Generał Laura Richardson, dowódca Dowództwa Południowego Sił Zbrojnych USA powiedziała, że są one gotowe do rozmieszczenie swoich sił na karaibskiej wyspie.

“Nie bagatelizujemy” tego, że żołnierze USA mogą zostać zaangażowani w międzynarodowe wysiłki na Haiti, powiedziała gen. Richardson, podczas wtorkowego spotkania na forum think tanku Atlantic Council. „Jesteśmy przygotowani na wezwanie naszego Departamentu Stanu i Departamentu Obrony” – dodała Richardson, zauważając, że nie przewiduje „rozwiązania wyłącznie poprzez USA” w przypadku pogarszenia się sytuacji w karaibskim państwie.

Zarazem Richardson podkreśliła, że ​​władze USA nie przedstawiły konkretnych planów wysłania wojsk na Haiti. Departament Stanu współpracuje z innymi rządami w regionie i na arenie międzynarodowej, a także z organizacjami pozarządowymi, aby zapewnić rozwiązanie kryzysu na wyspie.

W ostatnich tygodniach Haiti nęka fala przemocy, w ramach której uzbrojone gangi przejęły kontrolę nad całymi połaciami wyspy. Wezwały premiera Ariela Henry’ego do rezygnacji i emigracji. 4 marca z dwóch stołecznych wiezieni gangsterzy uwolnili tysiące więźniów.

Henry zajmuje stanowisko nie mając mandatu wyborczego od 2021 r., to jest zamachu na prezydenta Jovenela Moise’a, który zginął w rąk przestępców wspierających się najemnikami z Kolumbii. Od lutego z obawy przed gangami przebywał w Puerto Rico. 12 marca zapowiedział dymisję, wchodzącą w życiu po powołaniu Rady Tymczasowej, która byłaby zdolna egzekwować władzę na wyspie.

Stało się tak po szczycie Wspólnoty Karaibów (CARICOM). Przedstawiciel USA wzywał na nim do „przyspieszenia” tranzycji politycznej na Haiti.

Jak dotąd, podczas gdy USA urzędnicy w dalszym ciągu podkreślali swoje poparcie dla kierowanej przez Kenię (ale finansowanej przez USA) interwencji Organizacji Narodów Zjednoczonych, starannie unikali sugerowania, że ​​amerykańscy żołnierze mogliby być bezpośrednio zaangażowani w jakiekolwiek operacje wojskowe na wyspie. Jedyną niedawną operacją Pentagonu na Haiti była zeszłotygodniowa misja ewakuowania pracowników amerykańskiej ambasady, przypomniał portal Resposible Statecraft.

Według Jake’a Johnstona, starszego pracownika badawczego w Centrum Badań Ekonomicznych i Politycznych (CEPR) na drodze operacji Kenijczyków stoją powazne przeszkody. Nawet jeśli kenijskie sądy wyrażą zgodę na zagraniczną operację, nie jest jasne, w jaki sposób siły kenijskie mogłyby w ogóle wylądować w stolicy Haiti, Port-au-Prince, biorąc pod uwagę poziom chaosu w mieście. A poziom przemocy wymagany do pokonania gangów siłą groziłby „absurdalnie wysokimi” szkodami wśród ludności cywilnej na obszarach zaludnionych, ocenił ekspert.

“Ogromna część tego kryzysu jest wynikiem działań USA polityki zagranicznej, która wspierała Henry’ego pomimo wszelkich oznak, że wybuchnie im to prosto w twarz – powiedział Jonston – Nie można narzucić rządu z zewnętrznego źródła lub władzy. Na dłuższą metę to nie zadziała, niezależnie od tego, jak bardzo byśmy tego chcieli”.

responsiblestatecraft.org/defense.gov/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply