Tysiące zwolenników nowych wojskowych władz Nigru manifestowało w stolicy kraju Niamey, by wyrazić sprzeciw wobec gróźb regionalnej organizacji ECOWAS.
Jak zrelacjonował “The Guardian” Narodowa Rada Ochrony Ojczyzny generała Abdourahamane’a Tchianiego nie ugięła się pod presją Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS), która postawiła nigerskim wojskowym ultimatum z warunkiem przywrócenia do władzy prezydenta Mohameda Bazouma. ECOWAS groził dotkliwymi sankcjami, a nawet interwencją wojskową w razie jego niespełnienia. W niedzielne popołudnie w stolicy Nigru Niamey tysiące zwolenników junty zgromadziło się na stadionie wraz z portretami przywódców Rady. Właśnie w niedzielę upływa termin ultimatum.
Na 30-tysięcznym stadionie im. Seyniego Kountche w Niamey, nazwanym na cześć przywódcy pierwszego zamachu stanu w Nigrze z 1974 r., członkowie Narodowej Rady Ochrony Ojczyzny, w tym generał Mohamed Toumba, powitali rozradowany tłum, nie wykazując chęci oddania władzy, jak opisał brytyjski dziennik. Na stadionie powiewały flagi nie tylko Nigru, ale też Rosji, którą wojskowi puczyści w kolejnych krajach Afryki Zachodniej uznają za pożądanego sojusznika w oporze wobec regionalnych rywali i państw zachodnich.
Tymczasem w piątek szefowie sztabów wojskowych ECOWAS uzgodnili plan ewentualnej interwencji w odpowiedzi na wojskowy zamach stanu. „Chcemy, aby dyplomacja działała i chcemy, aby ta wiadomość była jasno przekazana, że dajemy im wszelką szansę do odwrócenia tego, co zrobili” – powiedział komisarz ECOWAS, Abdel-Fatau Musah. Ostrzegł jednak, że „opracowano wszystkie kwestie, które będą miały wpływ na ewentualną interwencję”, w tym sposób i czas użycia siły.
Przywódcy wojskowi Nigru powiedzieli, że odpowiedzą przemocą na przemoc. W alejkach dzielnicy Boukoki w Niamey mieszkańcy sprzeciwiali się perspektywie zbrojnej interwencji Ecowas. „Będziemy walczyć o tę rewolucję. Nie zamierzamy się wycofać w obliczu wroga, jesteśmy zdeterminowani” – powiedział mieszkaniec Boukoki, Adama Oumarou, cytowany przez „The Guardian”, dodając, że „czekaliśmy na ten zamach od dawna”.
ECOWAS musię się liczyć nie tylko z samym Nigrem. Algieria, będąca gospodarczą i militarną potęgą na kontynencie, która ma długą granicę lądową z Nigrem, ostrzega przed rozwiązaniem militarnym. „Kategorycznie odrzucamy jakąkolwiek interwencję wojskową” – powiedział prezydent Algierii Abdelmadjid Tebboune w sobotnim wywiadzie telewizyjnym, mówiąc, że byłoby to „bezpośrednie zagrożenie dla Algierii”, która dzieli „prawie tysiąckilometrową” granicę z Nigrem.
Była metropolia kolonialna Nigru Francja, z którą nowe władze Nigru manifestacyjnie zerwały współpracę po zamachu stanu, zapowiedziała, że „stanowczo” poprze wszelkie działania podjęte przez ECOWAS po upływie ultimatum.
Jak informowaliśmy na naszym portalu, Francuzi wydobywają w Nigrze znaczne ilości uranu. Kwestia dostępu do niego ma dla Francji strategiczne znaczenie bowiem według danych z 2021 r. aż 75 proc. energii elektrycznej produkowanej we Francji pochodziło z procesu rozszczepiania atomowego. Kraj ten ma najwyższą proporcję energii produkowanej w ten sposób w Unii Europejskiej.
26 lipca administracja prezydenta Nigru poinformowała, że członkowie elitarnej jednostki gwardii biorą udział w „demonstracji antyrepublikańskiej”, a agencje informacyjne poinformowały, że prezydent Mohamed Bazoum był przetrzymywany przez buntowników w pałacu prezydenckim.
Tłum zwolenników Bazouma próbował dotrzeć do pałacu, ale został rozpędzony przez puczystów strzałami w powietrze. Armia deklarowała początkowo pobilizację sił przeciwko puczystom. W dniach po zamachu na ulicach stolicy pojawili się zwolennicy zamachu stanu, manifestujący pod hasłami antyfrancuskimi i prorosyjskimi. Powiewały wśród nich rosyjskie flagi.
W oświadczeniu wyemitowanym w środę wieczorem w ogólnokrajowej telewizji ich przedstawiciel pułkownik-major Amadou Abdramane powiedział, że „siły obrony i bezpieczeństwy postanowiły położyć kres reżimowi, który dał się poznać wam wszystkim”. Uzasadnił one, że przejęcie kontroli „wynika to z ciągłego pogarszania się stanu bezpieczeństwa, złego zarządzania społeczno-gospodarczego”. Abdramane powiedział, że granice kraju są zamknięte i obowiązuje ogólnokrajowa godzina policyjna. Dodał, że zawieszone zostało działanie wszystkich instytucji publicznych. Pucz powiódł się, bowiem do końca dnia do gwardii prezydenckiej dołączyła reszta sił zbrojnych.
Zamach stanu został skrytykowany przez ONZ, ECOWAS, Francję oraz USA. ECOWAS zagroził Nigrowi poważnymi sankcjami, a nawet interwencją wojskową, choć określono ją jako ostateczność. Jednak trzy państwa Wspólnoty, gdzie również rządzą wojskowi – Mali, Burkina Faso i Gwinea sprzeciwiły się im, jak rónież jakiejkolwiek interwencji w Nigrze.
To kolejny w ostatnich latach przewrót w Sahelu. W sąsiednim Mali, Burkina Faso zostały obalone w wojskowych zamachach stanu, a oba te kraje wypędziły francuskich żołnierzy, którzy tam przebywali, i zwróciły się o wsparcie Rosjan z grupy Wagnera. Niger był ostatnim państwem w regionie Sahelu, które mocarstwa zachodnie mogły uważać za sojusznika. Amerykanie mieli w nim jak dotychczas dwie bazy dronów w Nigrze oraz około 800 żołnierzy, z których część to siły specjalne, które szkoliły nigerską armię.
theguardian.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!