Przywódcy Serbii i Kosowa odbyli w czwartek długo oczekiwane bezpośrednie spotkanie w ramach rozmów mających na celu poprawę ich napiętych stosunków w miarę narastania wezwań do zmiany zachodniego podejścia dyplomatycznego wobec nich w obliczu obaw, że ich napięcia mogą wzrosnąć.

Jak przekazała agencja prasowa AP, przywódcy Serbii i Kosowa odbyli w czwartek długo oczekiwane bezpośrednie spotkanie w ramach rozmów mających na celu poprawę ich napiętych stosunków w miarę narastania wezwań do zmiany zachodniego podejścia dyplomatycznego wobec nich w obliczu obaw, że ich napięcia mogą wzrosnąć.

Prezydent Serbii Aleksandar Vučić i premier Kosowa Albin Kurti przebywają w Brukseli na rozmowach w ramach tzw. dialogu Belgrad-Prisztina, nadzorowanego przez szefa polityki zagranicznej Unii Europejskiej Josepa Borrella.

Ostatnia runda dialogu w czerwcu zakończyła się bez żadnych oczywistych rezultatów. Vučić i Kurti odmówili osobistego spotkania, a Borrell, który oddzielnie rozmawiał z obydwoma mężczyznami, przyznał, że mają „różne interpretacje przyczyn, a także faktów, konsekwencji i rozwiązań”.

W poście na portalu X, znanym wcześniej jako Twitter, Borrell napisał, że nadszedł czas, aby „na poważnie” zacząć stosować porozumienie na ścieżce ku normalizacji. Dziś zobaczymy, czy są gotowi wziąć na siebie odpowiedzialność”. Opublikował także zdjęcie dwóch mężczyzn znajdujących się z nim w tym samym pokoju.

Serbscy publicyści uważają, że państwa zachodnie intensywnie zbroją częściowo uznawaną Republikę Kosowa i że wkrótce ogłosi ona utworzenie regularnej armii. Stany Zjednoczone, Turcja, Wielka Brytania i Niemcy wykorzystują wzmożone dostawy dla częściowo uznawane Republiki Kosowa jako narzędzie dla dyscyplinowania Belgradu – twierdzi Srdjan Graovac, analityk Centrum Stabilności Społecznej, który wypowiedział się dla “Politiki”. Jak uznaje zbrojenie się przez tą republikę niesie potencjalną niestabilność w regionie. Dodatkowo, jak twierdzi, dyskutując o zbrojeniu kosowskich Albańczyków, a konkretnie o wyposażeniu nowokreowanej armii częściowo uznawanej republiki, musimy skupić się na interesach politycznych państw zaangażowanych w ten proces, zrelacjonował portal B92.net.

„Kraje kolektywu Zachodniego, przede wszystkim USA i Wielka Brytania, zbroją Prisztinę, aby wywrzeć dodatkowy nacisk na Belgrad. Wiedząc, że wszystkie kraje wokół południowej prowincji Serbii są członkami NATO i że siły NATO stacjonują w Kosowie, staje się jasne, przeciwko komu tę potencjalną broń należy skierować” – ocenił Graovac, który uznał, że Albańczycy w Kosowie będą “niczym więcej niż narzędziem NATO do dyscyplinowania Belgradu”.

Dodał, że nie należy pomijać stanowiska Turcji, która odgrywa być może najważniejszą rolę w dozbrajaniu Albańczyków w Kosowie. Biorąc pod uwagę wartość i ilość broni dostarczonej do Prisztiny, widać, że Ankara liczy na partnerstwo z czynnikiem albańskim na Bałkanach. „Nie jest tajemnicą, że Turcja prowadzi politykę neoosmańską i wyraźnie zamierza włączyć Bałkany w swoją strefę przeważających wpływów. Czynnik muzułmański, czy to Bośniacy, czy Albańczycy, stanowi kluczowe wsparcie dla tej tureckiej ekspansji” – stwierdził serbski publicysta, dodając że rozwój ten nieuchronnie prowadzi cały region w stronę konfliktów i niestabilności.

O potencjalnej niestabilności wspomina także komentator wojskowy Vlade Radulović, który stwierdza, że generalnie chodzi o proces transformacji Kosowskich Sił Bezpieczeństwa (KSF) w regularną armię Republiki Kosowa, a obecnie trwa druga faza tego procesu – zamówienia konkretnej broni wraz z szkoleniem personelu oficerskiego i podoficerskiego.

„Czy mogliby stanowić problem w potencjalnym konflikcie? Oczywiście, że mogliby, mimo że rezolucja 1244 [Rady Bezpieczeństwa ONZ] zabrania im [kosowskim Albańczykom] posiadania armii. Czynnik albański na Bałkanach może być problematyczny do tego stopnia, że ​​w pewnych kręgach mówi się o potencjalnej <<trzeciej wojnie bałkańskiej>>, podczas której kraje regionu zjednoczą się przeciwko czynnikowi albańskiemu” – uważa Radulović.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Milovan Drecun, przewodniczący komisji ds. Kosowa i Metohii w parlamencie Serbii, stwierdził, że kraj ten musi podnieść alarm ze względu na intensywne zbrojenie sił podlegających Prisztinie, wspierane, według niego przez Zachód. Podkreślił także, że projekt „Wielkiej Albanii” nie może zostać zrealizowany bez wsparcia krajów zachodnich, które nie robią niczego, aby temu zapobiec. „Zachód próbuje politycznie marginalizować i dyskredytować ideę „Wielkiej Albanii”, ale jednocześnie zapewnia pełne poparcie dla powstania takiej formacji. Spójrzcie, co dzieje się w Kosowie i Metohiji, gdzie [premier Kosowa Albin] Kurti, przy wsparciu Zachodu w pełni militaryzuje [Kosowo]” – podsumował Drecun.

Czytaj także: Prezydent Serbii: Dlaszy dialog z Kosowem jest “bezsensowny”

Kresy.pl/AP

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply