Szef KPRM Michał Dworczyk poinformował, że rząd rozpoczyna prace nad ułatwieniem osiedlania się w Polsce wszystkich potomków mieszkańców I i II Rzeczypospolitej, którzy deklarują związek z Polską. Otwiera to drogę do masowego osiedlania w Polsce etnicznych Ukraińców czy Białorusinów.

W piątek podczas konferencji prasowej szef Kancelarii Premiera, Michał Dworczyk powiedział, że rząd pracuje nad rozwiązaniami, które uproszczą procedury osiedlania się w Polsce potomków mieszkańców I i II RP, którzy deklarują związek z Polską.

– Dzisiaj prezentujemy jeden z programów realizowanych przez rząd polski, którego celem jest wsparcie Polaków poza granicami kraju, w szczególności kładziemy nacisk na Polaków pozostawionych na Wschodzie, mieszkających na Kresach I i II Rzeczpospolitej – mówił szef KPRM podczas konferencji prasowej, poświęconej zasadniczo programowi Bon Pierwszaka. Zaznaczył, że ten program „to wyraz dbałości” o to, żeby Polacy, niezależnie od miejsca zamieszkania mogli utrzymywać i kultywować polską kulturę, język czy obyczaje.

 

Dworczyk zapowiedział również nową rządową inicjatywę: – Rząd rozpoczyna prace nad rozwiązaniami, które pozwolą na uproszczenie procedur i możliwości związanych z osiedlaniem się na terenie Polski wszystkich potomków mieszkańców I i II RP, którzy deklarują związek z Polską.

– Wprowadziliśmy w 2007 r. ustawę o Karcie Polaka, ta ustawa została znowelizowana w roku 2016, żeby ułatwić i wzmocnić kontakt rodaków z Polską. Teraz rozpoczynamy prace nad kolejnymi rozwiązaniami, dzięki którym na terenie naszego kraju będą mogli spokojnie osiąść potomkowie mieszkańców I i II Rzeczypospolitej, którzy deklarują związek z Polską poinformował Dworczyk, współtwórca Karty Polaka.

– Rząd PiS zawsze przykładał szczególną rolę do wspierania naszych rodaków poza granicami kraju – powiedział. Dodał też, że w poprzedniej kadencji zwiększono fundusze przeznaczone na wsparcie Polonii i Polaków poza granicami kraju oraz uruchomiono wiele programów. Z kolei w tej kadencji, co zaznaczył, powołano pełnomocnika rządu ds. Polonii i Polaków poza granicami kraju, którym został Jan Dziedziczak.

Dworczyk podkreślił zarazem, że „rodacy poza granicami to olbrzymi potencjał” i że dzięki programowi Bon Pierwszaka wsparcie otrzymuje kilka tysięcy polskich dzieci, głównie na Łotwie, Litwie, Białorusi i Ukrainie.

Według rządu, bon ma “aktywnie wspierać Polaków żyjących poza granicami Ojczyzny” oraz “zachęcać i motywować rodziców do zapisywania dzieci do polskich szkół”. Ma również „podnosić atrakcyjność polskich szkół w krajach objętych projektem” oraz „aktywizować środowiska uczniowskie i promuje pozytywny wizerunek Polski”.

Od 2019 roku, po znowelizowaniu ustawy o Karcie Polaka, dokument został rozszerzony na wszystkie kraje świata nie dotyczy już tylko, jak dotąd, krajów byłego ZSRR.

Należy tu zaznaczyć, że niespełna rok temu Michał Dworczyk otwarcie przyznał, że „zmieniła się koncepcja” Karty Polaka i po wprowadzonych przez PiS zmianach, Karta ma służyć jej posiadaczom do opuszczania Kresów i osiedlania się w Polsce, gdyż okazało się, że „repatriacja nie działa”.

Co więcej, szef KPRM wyraźnie mówi obecnie o zamiarze uproszczenia procedury dla mieszkających za granicą „potomków obywateli I i II RP”, a nie potomków Polaków, osób narodowości polskiej. To otwiera drogę do masowego osiedlania w Polsce etnicznych Ukraińców czy Białorusinów, których przodkowie byli np. obywatelami II RP, ale narodowości ukraińskiej czy białoruskiej, a nie polskiej. Z uwagi na konstrukcję przepisów, już teraz jest to pole do nadużyć przy ubieganiu się o Kartę Polaka osób narodowości ukraińskiej, a także białoruskiej.

Portal Kresy.pl opracował ekspertyzę, wykazując, że filozofią leżącą u podstaw nowelizacji ustawy o Karcie Polaka za rządów PiS jest ostateczna depolonizacja Kresów. Przygotowywane wówczas i wprowadzone zapisy mają na celu premiowanie obywatelstwem jedynie tych Polaków, którzy zdecydują się opuścić Kresy. O ile wcześniej akcentowano, że miałaby ona służyć podtrzymaniu i wspieraniu Polaków i polskości poza granicami kraju, szczególnie na Kresach, o tyle wprowadzane przez PiS od 2016 roku zmiany wyraźnie sprzyjają migracji Polaków do Polski, przyczyniając się do odpływu szczególnie polskiej młodzieży, a efekcie do depolonizacji Kresów. Swego czasu przyznał to zresztą w rozmowie z portalem Kresy.pl sam Michał Dworczyk – współtwórca Karty Polaka oraz główny inicjator i promotor wprowadzania w niej zmian w ostatnich latach. Już w 2016 roku mówił, że spodziewa się, iż młodzi Polacy zaczną opuszczać Kresy. Działacze kresowi alarmowali, że doprowadzi to do ich faktycznej depolonizacji.

“Część posiadaczy Karty Polaka nie ma nic wspólnego z polskością, poza tym, że kiedyś jakiś ich przodek miał polskie obywatelstwo. Trzeba się zastanowić, czy to jest Karta Polaka, czy „Karta Potomka Byłego Obywatela II RP”. Bo tak właściwie obecnie jest, co sprzyja depolonizacji Kresów. A chodzi o to, żeby wzmocnić żywioł polski tam, na miejscu. Wspierać ich za to, że są i chcą być Polakami” – mówił w rozmowie z portalem Kresy.pl dr Robert Wyszyński.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Dr Wyszyński: Karta Polaka nie działa

Przypomnijmy, że pod koniec ub. roku powiązany z neobanderowską partią „Swoboda” ukraiński portal „Vholos” opisał korupcyjny mechanizm pozyskania Karty Polaka dla Ukraińców bez polskich korzeni i bez jakichkolwiek związków z Polską. Pieniądze miały trafiać do polskich organizacji, które poręczają za kandydata, a tajemnicze osoby stwierdzają rzekome polskie pochodzenie utrzymując, że dokumenty zaginęły. Jednocześnie portal skarżył się, że Polacy zmuszają ubiegających się o Kartę Polaka Ukraińców do wyrzeczenia się UPA i Bandery.

Jak pisaliśmy, parę lat temu w reportażu na antenie jednej z ukraińskich stacji telewizyjnych pokazano, jak bez problemu znaleźć w Polsce pracę mając jedynie wizę turystyczną, a także jak nielegalnie, za odpowiednią opłatą, zdobyć Kartę Polaka.

Przypomnijmy, że według badań przeprowadzonych w 2015 roku pod kierunkiem prof. dr. hab. Mariusza Kowalskiego dla Fundacji Wolność i Demokracja, wśród posiadaczy Karty Polaka ponad 10% oficjalnie deklarowało inną narodowość niż polska. Stanowiło to zaprzeczenie idei tego dokumentu. Sam autor badań zaznaczał, że takich osób jest prawdopodobnie znacznie więcej. Największy udział nie-Polaków (Ukraińców) wśród ankietowanych posiadaczy Karty Polaka zanotowano na Wołyniu (1/3 ankietowanych), w łuckim okręgu konsularnym. Wysoki odsetek nie-Polaków (Białorusinów) stwierdzono też w okręgu grodzieńskim, gdzie ponadto, według badań ankietowych, 20% posiadaczy Karty Polaka nie miało ani jednego dziadka Polaka.

Przeczytaj: W Radiu Lwów o problemach z Kartą Polaka

Czytaj także: Młodzież Wszechpolska: przy wydawaniu Kart Polaka dochodzi do wielu nadużyć

PAP / polsatnews.pl / TVP Info / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply