To my jesteśmy tą inną opcją polityczną, która miałaby pokonać PiS i koalicję antypisowską – mówi Kresom.pl Paweł Kukiz, odnosząc się do niedawnego sondażu nt. przyszłych wyborów parlamentarnych.

W rozmowie z Kresami.pl Paweł Kukiz odniósł się do niedawnego sondażu IBRiS dla „Faktu” i Radia Zet, w którym 36 proc. respondentów stwierdziło, że kolejne wybory parlamentarne w 2019 r. wygra anty-pisowska koalicja PO-PSL-Nowoczesna. Jednocześnie, blisko 23 proc. ankietowanych uznało, że zwycięży inna, nowe formacja polityczna.

Kukiz mówi zdecydowanie: – To my jesteśmy tą inną opcją polityczną.

Zaznacza, że wcześniej „media wykonały kolosalną pracę, żeby nas wtłoczyć w systematykę partyjną, żeby ludzie zapomnieli o tej antysystemowości, że przyszliśmy z hasłem zmiany ustroju”.

–  Mediom zależało, żeby przedstawić nas zgodnie z logiką partyjną – że dążymy do władzy w formie objęcia synekur, ośrodków decyzyjnych. I to raczej w myśl jakiegoś partykularnego interesu, a nie zmian ustrojowych – mówi Kukiz.

Szef klubu Kukiz’15 przypomniał, że jeszcze przed ogłoszeniem wyników sondażu, Radio Zet prowadziło na swoich stronach ankietę, z pytaniem o partię, na którą chcieliby zagłosować czytelnicy czy słuchacze w kolejnych wyborach. – I Kukiz’15 tam nie było. Nie wymieniono nas jako podmiotu politycznego. Była tylko „inna opcja” – zaznacza Kukiz. Dodaje, że wynik procentowy, który uzyskała ta „inna opcja”, był podobne do tego, który znalazł się później w sondażu.

Polityk przyznaje, że generalnie nabiera coraz większej wiary w to, że działania jego ugrupowania przyniosą sukces.

– Mamy teraz specyficzną pozycję, bo jesteśmy w sytuacji Dawida pośród kompanii Goliatów. Myślę, że jesteśmy w stanie wygrać właśnie taką „Dawidową metodą”. Jedna sytuacja jest tylko bezwarunkowo konieczna. Taka, w której ani jedna, ani druga siła partyjna, plus ich koalicjanci, nie byłaby w stanie samodzielnie rządzić – mówi Kukiz. – Mnie w wyborach nie interesuje sam wynik procentowy, ale jego proporcjonalność w stosunku do rezultatów innych ugrupowań – dodaje.

Zaznacza, że jego klub jest obecnie coraz bardziej skonsolidowany i zdeterminowany na rzecz idei zmian ustrojowych w Polsce.

– Nikt nas nie kupi synekurami, obietnicami ministerstw, apanaży itd. – podkreśla Kukiz. Wymienił też podstawowe elementy koniecznych zmian ustrojowych:

W pierwszej kolejności, obniżenie progu frekwencyjnego przy referendum ogólnokrajowym, zmiana ordynacji wyborczej na większościową. Dalej: redukcja aparatu urzędniczego. Likwidacja gabinetów politycznych, powiatów, a przynajmniej powiatowych urzędów pracy itp. To z kolei umożliwi obniżkę podatków, bo nie będzie potrzeba potężnych pieniędzy na utrzymywanie tej armii urzędniczej.

– Jeśli nikt by na to nie poszedł, na tak przedstawione warunki, to niech sobie rozpisują nowe wybory. I do widzenia – mówi Kukiz.

Kukiz odnosząc się do spraw związanych z szefem MON Antonim Macierewiczem przypomniał, że początkowo pozytywnie się do niego odnosił. Doceniał m.in. jego energię w reformowaniu armii. – Która przez 8 lat została zrujnowana. A już końcówka, czy okres Klicha, to był koszmar – mówił Kukiz. Później jednak publicznie, w związku z „masowym odchodzeniem oficerów”, a także kontrowersjami związanymi z Bartłomiejem Misiewiczem, przeprosił za tak pozytywne nastawienie. Polityk zdecydowanie podkreśla jednak, że nie chce szerzej komentować publicznie spraw związanych z Antonim Macierewiczem.

Przeczytaj: Macierewicz napisał „list-straszak” do Kukiza ws. Misiewicza. „Odlot z Kafki wzięty”

Kresy.pl / Marek Trojan

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply