Dwa ostatnie używane przez Marynarkę Wojenną RP okręty podwodne typu Kobben są przygotowywane do opuszczenia bandery i złomowania. Polska pozostanie bez ani jednego sprawnego okrętu podwodnego.

W poniedziałek Komenda Portu Wojennego w Gdyni ogłosiła przetarg na wyokrętowanie baterii akumulatorów wraz z oprzyrządowaniem z okrętów podwodnych ORP Bielik i ORP Sęp. To dwie ostatnie, pozostające jeszcze w służbie jednostki typu Kobben. Oferty można składać do 3 lutego br.

Informacja ta oznacza, że oba okręty podwodne, przestarzałe i zużyte, są przygotowywane do opuszczenia bandery, co zgodnie z aktualnym rozkazem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego ma nastąpić w tym roku. Później obie jednostki trafią do Agencji Mienia Wojskowego. Ma ona podjąć próbę ich zbycia, najpewniej celem zezłomowania.

Przeczytaj: MON zapewnia: polskie okręty podwodne typu Kobben są zdolne do bezpiecznego zanurzania i wynurzania

Po wycofaniu obu „Kobbenów” z linii, jedynym okrętem podwodnym na stanie Marynarki Wojennej RP pozostanie ORP Orzeł, który od ponad 6 lat, od czerwca 2014 roku, jest jednak w ciągłym remoncie. Zaczęło się od naprawy dokowej połą­czonej z wymianą bate­rii aku­mu­la­to­rów. Jednak później okręt został dodatkowo uszkodzony podczas wypro­wa­dza­nia z doku pły­wa­ją­cego oraz w wyniku pożaru. Do dziś nie odzy­skał peł­nej spraw­no­ści. We wrześniu ub. roku PGZ przedstawiła MON ofertę dotyczącą modernizacji ORP Orzeł w należącej do Grupy Stoczni Wojennej, co miałoby pomóc tej znajdującej się w trudnej sytuacji stoczni. Poza integracją nowoczesnego systemu zarządzania walką, w grę wchodzi też opcja zastosowania torped nowego typu. Prace miałyby odbywać się we współpracy z francuską Naval Group. Według ostatnich informacji, koncepcja udziału Francuzów w modernizacji najpewniej upadła. Jak pisze „Polityka”, obecnie ORP Orzeł naprawiany jest przez prywatną firmę należącą do byłego członka załogi, przy współpracy z Ukrainą.

Jak informowaliśmy, przedstawiciele szwedz­kiego kon­cernu Saab oficjalnie twierdzą, że Polska wybrała Szwecję jako dostawcę okrętów podwodnych i że dotyczy to używanych jednostek klasy Södermanland. Nie chcieli jednak odpowiadać na żadne pytania o szczegóły dotyczące tej oferty.

Lars Brännström, szef mar­ke­tingu Saab Kockums, który mówił o współpracy Saab z Polską powiedział, że jego koncern oferuje Polsce jednostki klasy Södermanland. Zaznaczył, że są one już gotowe do działania, wyposażone w niezależny od dostępu powietrza system napędowym AIP. Zapowiedział, że zostaną dodatkowo wyposażone celem zwiększenia ich możliwości.

Na początku grudnia 2019 roku informowaliśmy, że MON przyznał się do prowadzenia ze Szwedami negocjacji ws. zakupu używanych okrętów podwodnych. Wówczas nie precyzowano, o jakie jednostki chodzi, choć komentatorzy mówili, że dotyczy to najpewniej jednostek typu A17. Wcześniej pisaliśmy, że ówczesne nieoficjalne doniesienia mówiły, że w ramach pozyskania trzech okrętów podwodnych nowej generacji (program „Orka”), polski rząd chce zastosować „rozwiązanie pomostowe” w postaci zakupu i za granicą starych okręty i ich odnowienia. Chodziło o dwie szwedzkie jednostki typu A17/Södermanland: „Södermanland” i „Östergötland”, czyli wprowadzone do służby w 1989 roku i zmodernizowane w 2003 roku okręty pierwotnie typu A17/Västergötland. Nieoficjalnie pisano wówczas, że mają one zostać wyremontowane w Szwecji, co najmniej za miliard złotych, po czym miałyby zostać przez Marynarkę Wojenną RP wyleasingowane, a w 2026 roku przekazane na własność. Zwracaliśmy wówczas uwagę, że wtedy będą to już jednak okręty blisko 40-letnie i nie wiadomo, czy będzie to miało wpływ na decyzję ws. przyszłego zakupu okrętów podwodnych typu A26 od Szwedów, czy też doprowadzi to do kolejnego przesunięcia terminu rozpoczęcia realizacji programu „Orka”.

Przypomnijmy, że w kwietniu 2020 roku informowano, że rząd Szwecji rozpoczął oficjalne starania w parlamencie o zgodę na sprzedaż do Polski dwóch okrętów podwodnych tego typu. Z kolei w lipcu MON potwierdził, że trwają rozmowy ze stroną szwedzką w sprawie pozyskania zmodernizowanych okrętów podwodnych A17 w ramach zdolności pomostowej. Sam program „Orka” dotyczący pozyskania trzech okrętów podwodnych nowej generacji, który miał być kluczowym elementem budowy systemu odstraszania, faktycznie „zniknął we mgle”. Plany zakupów zostały tu odsunięte co najmniej poza 2035 rok.

Przeczytaj więcej: MON chce kupić używane okręty podwodne od Szwecji. Czy będzie to jedynie rozwiązanie pomostowe?

Czytaj również: Kiedy zostanie ogłoszony przetarg na zakup nowych okrętów dla Marynarki Wojennej?

Według analityka Piotra Świerczyńskiego, okręty podwodne są dla obecnego kierownictwa resortu obrony mało istotne, jako że dla ministra Mariusza Błaszczaka „priorytetem było zagwarantowanie Polsce amerykańskich wojsk na trwałych zasadach, przypieczętowane wielomiliardowymi umowami na uzbrojenie”. MON wybrał tzw. rozwiązanie pomostowe i szukał odpowiednich jednostek w różnych krajach. Nie ma jednak prawie żadnych potwierdzonych informacji z prowadzonych zakulisowo negocjacji, czego powodem jest „blokada informacyjna narzucona przez Błaszczaka”.

Świerczyński pisze, że początkowo MON chciał wyleasingować okręt, co jednak miało okazać się zbyt skomplikowane. W końcu Warszawie udało się przekonać Szwedów do odkupienia dwóch jednostek typu A17, ale negocjacje opóźniały się – nieoficjalnie z powodu wysokiej ceny podanej przez stronę szwedzką. Wprowadzenie szwedzkich jednostek do służby będzie jednak wymagać czasu i nie ma szans na płynne zastąpienie jednostek typu Kobben. „Polska flota podwodna przestaje istnieć, miejmy nadzieję, że przejściowo” – pisze analityk, zaznaczając, że wbrew szerszym tendencjom MON i rząd PiS lekceważą okręty podwodne i ich potencjał w kontekście Morza Bałtyckiego.

KPW Gdynia / Polityka / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply