Okazuje się, że remontowany od kilku lat polski okręt podwodny ORP Orzeł faktycznie jest bezbronny, naprawy wymagają również wyrzutnie torpedowe. Skalibrowanie sześciu wyrzutni i inne naprawy mają kosztować blisko 740 tys zł.

Jak informuje portal trojmiasto.pl, kilka tygodni temu Komenda Portu Wojennego w Gdyni ogłosiła przetarg dotyczący uzbrojenia ORP „Orzeł”. Zlecenie nosi nazwę: „Wykaz prac naprawczych. Kalibracja wyrzutni torpedowych na ORP Orzeł”. Z dokumentu wynika, że wszystkie sześć wyrzutni torpedowych okrętu wymagają zmiany kalibru. Jest to spowodowane wybrzuszeniem ślizgów prowadzących i pierścieni uszczelniających wewnątrz wyrzutni.

Ponadto, okręt stracił możliwość regulacji osiowości zewnętrznego urządzenia załadowczego, co oznacza, że obecnie nie ma możliwości załadowania torped na pokład. Do tego dochodzi niesprawność bloku sterującego automatyką uzbrojenia Murena -E: MH2k1, w związku z czym nie można sterować pracą urządzenia wewnętrznego załadunku torped.

 

Przetarg na bieżące naprawy na okręcie ogłoszono w środę, ale ich szczegóły zostaną podane wyłącznie uprawnionym podmiotom.

Jak przypomniano, pierwsze postępowanie przetargowe na naprawę wyrzutni torpedowych ORP Orzeł zakończyło się fiaskiem, bo nie zgłosił się nikt chętny. W drugim postępowaniu była tylko jednak oferta, którą otwarto 15 kwietnia br. Zakład Hydrauliki Siłowej “Hydromech” S.A. z Kolbud wycenił prace na 738 tys. zł brutto. To o 38 tys. zł więcej niż zakładał budżet, ale niewykluczone, że komisja przetargowa ją przyjmie.

Serwis Trojmiasto.pl pisze, że w nieoficjalnych rozmowach oficerowie Marynarki Wojennej RP „dają jasno do zrozumienia że Dywizjon Okrętów Podwodnych istnieje już jedynie z nazwy”.

Jak pisaliśmy w styczniu br., dwa ostatnie używane przez Marynarkę Wojenną RP okręty podwodne typu Kobben, ORP Bielik i ORP Sęp, są przygotowywane do opuszczenia bandery i złomowania. Niedawno na tych jednostkach opuszczono biało-czerwoną banderę. Tym samym, Polska pozostaje bez ani jednego sprawnego okrętu podwodnego, a ORP Orzeł to ostatni polski okręt podwodny.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Po wycofaniu obu „Kobbenów” z linii, jedynym okrętem podwodnym na stanie Marynarki Wojennej RP pozostaje ORP Orzeł, który od ponad 6 lat, od czerwca 2014 roku, jest jednak w ciągłym remoncie. Zaczęło się od naprawy dokowej połą­czonej z wymianą bate­rii aku­mu­la­to­rów. Jednak później okręt został dodatkowo uszkodzony podczas wypro­wa­dza­nia z doku pły­wa­ją­cego oraz w wyniku pożaru. Do dziś nie odzy­skał peł­nej spraw­no­ści. We wrześniu ub. roku PGZ przedstawiła MON ofertę dotyczącą modernizacji ORP Orzeł w należącej do Grupy Stoczni Wojennej, co miałoby pomóc tej znajdującej się w trudnej sytuacji stoczni. Poza integracją nowoczesnego systemu zarządzania walką, w grę wchodzi też opcja zastosowania torped nowego typu. Prace miałyby odbywać się we współpracy z francuską Naval Group. Według ostatnich informacji, koncepcja udziału Francuzów w modernizacji najpewniej upadła. Jak pisze „Polityka”, obecnie ORP Orzeł naprawiany jest przez prywatną firmę należącą do byłego członka załogi, przy współpracy z Ukrainą.

Jak informowaliśmy, przedstawiciele szwedz­kiego kon­cernu Saab oficjalnie twierdzą, że Polska wybrała Szwecję jako dostawcę okrętów podwodnych i że dotyczy to używanych jednostek klasy Södermanland. Nie chcieli jednak odpowiadać na żadne pytania o szczegóły dotyczące tej oferty.

Lars Brännström, szef mar­ke­tingu Saab Kockums, który mówił o współpracy Saab z Polską powiedział, że jego koncern oferuje Polsce jednostki klasy Södermanland. Zaznaczył, że są one już gotowe do działania, wyposażone w niezależny od dostępu powietrza system napędowym AIP. Zapowiedział, że zostaną dodatkowo wyposażone celem zwiększenia ich możliwości.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Na początku grudnia 2019 roku informowaliśmy, że MON przyznał się do prowadzenia ze Szwedami negocjacji ws. zakupu używanych okrętów podwodnych. Wówczas nie precyzowano, o jakie jednostki chodzi, choć komentatorzy mówili, że dotyczy to najpewniej jednostek typu A17. Wcześniej pisaliśmy, że ówczesne nieoficjalne doniesienia mówiły, że w ramach pozyskania trzech okrętów podwodnych nowej generacji (program „Orka”), polski rząd chce zastosować „rozwiązanie pomostowe” w postaci zakupu i za granicą starych okręty i ich odnowienia. Chodziło o dwie szwedzkie jednostki typu A17/Södermanland: „Södermanland” i „Östergötland”, czyli wprowadzone do służby w 1989 roku i zmodernizowane w 2003 roku okręty pierwotnie typu A17/Västergötland. Nieoficjalnie pisano wówczas, że mają one zostać wyremontowane w Szwecji, co najmniej za miliard złotych, po czym miałyby zostać przez Marynarkę Wojenną RP wyleasingowane, a w 2026 roku przekazane na własność. Zwracaliśmy wówczas uwagę, że wtedy będą to już jednak okręty blisko 40-letnie i nie wiadomo, czy będzie to miało wpływ na decyzję ws. przyszłego zakupu okrętów podwodnych typu A26 od Szwedów, czy też doprowadzi to do kolejnego przesunięcia terminu rozpoczęcia realizacji programu „Orka”.

Przypomnijmy, że w kwietniu 2020 roku informowano, że rząd Szwecji rozpoczął oficjalne starania w parlamencie o zgodę na sprzedaż do Polski dwóch okrętów podwodnych tego typu. Z kolei w lipcu MON potwierdził, że trwają rozmowy ze stroną szwedzką w sprawie pozyskania zmodernizowanych okrętów podwodnych A17 w ramach zdolności pomostowej. Sam program „Orka” dotyczący pozyskania trzech okrętów podwodnych nowej generacji, który miał być kluczowym elementem budowy systemu odstraszania, faktycznie zniknął we mgle”. Plany zakupów zostały tu odsunięte co najmniej poza 2035 rok.

Przeczytaj więcej: MON chce kupić używane okręty podwodne od Szwecji. Czy będzie to jedynie rozwiązanie pomostowe?

Czytaj również: Kiedy zostanie ogłoszony przetarg na zakup nowych okrętów dla Marynarki Wojennej?

trojmiasto.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply