Premier Węgier Viktor Orban uważa, że czasy, gdy to Niemcy i Francja decydowały o losach całej Europy należą do przeszłości. Zwrócił też uwagę, że unijne sankcje przeciwko Rosji przysłużyły się Niemcom.

W piątkowym wywiadzie dla niemieckiego tabloidu „Bild”, premier Węgier Viktor Orban oświadczył, że epoka, w której Niemcy i Francja decydowały o całej Europie, należy do przeszłości.

– Epoka niemiecko-francuskiej osi w Europie już minęła. Francja, Niemcy i kraje Grupy Wyszehradzkiej – tak wygląda obecnie geometria Europy – mówił Orban. – Politycznie, emocjonalnie i gospodarczo państwa V4 zbudują trwały związek. Przyjdzie moment, kiedy również Niemcy odkryją, że należą do tej środkowoeuropejskiej grupy. To zmieni politykę w Europie.

 

Szef węgierskiego rządu bronił zarazem swojej polityki względem Rosji i Chin, w kwestii czego często spotyka się zarzutami o działanie w sprzeczności z tym, co robi Unia Europejska. Zaznaczył, że nałożone na Rosję unijne sankcje w rzeczywistości doprowadziły do zwiększenia obrotów handlowych między Rosją a Niemcami.

– Powstaje wręcz rosyjski gazociąg do Niemiec. Tymczasem węgierski eksport do Rosji skurczył się o 8 mld euro. Z mojego stanowiska wygląda to tak, jakby duże państwa europejskie wyparły nas, Środkowych Europejczyków, z handlu i zajęły nasze miejsce. I nazwały to sankcjami. To samo dotyczy Chin – podkreślał Orban.

Przeczytaj: Orban: unijne sankcje posłużyły Europie Zachodniej do wyparcia z rosyjskiego rynku krajów Europy Środkowej

Premier Węgier był też pytany o domniemany antysemityzm w kampanii plakatowej na Węgrzech, wymierzonej we wrogiemu Orbanowi kontrowersyjnego amerykańskiego finansistę George’a Sorosa. Odpowiedział, że nie ma to nic wspólnego z wrogością wobec Żydów i że Węgry są jednym z najbezpieczniejszych krajów dla tego narodu – m.in. dlatego, że nie mają u siebie mniejszości muzułmańskiej. Zwrócił przy tym uwagę na problem „z nietransparentnie finansowanymi organizacjami pozarządowymi, które służą do politycznych celów”.

Orban skrytykował też kandydata Europejskiej Partii Ludowej na szefa Komisji Europejskiej, niemieckiego polityka Manfreda Webera. Jego zdaniem, jest on słabym przywódcą i nieprzygotowanym do walki o własne wartości koniunkturalistą. W jego ocenie, Weber nie jest też politykiem konserwatywnym. Komentując zawieszenie swojej partii Fidesz w prawach członka EPL premier Węgier uznał, że stoją za tym kraje Beneluksu i Skandynawowie. Zaznaczył, że wciąż uważa to unijne ugrupowanie za swoją polityczną ojczyznę i zrobi wszystko, żeby odniosła sukces, lecz zarazem nie wykluczył powyborczych sojuszy z innymi grupami, np. Ligą wicepremiera Włoch Matteo Salviniego. W rozmowie opowiedział się też za współpracą z Niemcami, zaznaczając, że nie zamierza popierać wszystkich pomysłów Berlina. Jako przykład podał niemiecki pomysł, żeby kwestie dotyczące polityki zagranicznej były podejmowane w UE większością głosów.

PAP / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply