Po raz pierwszy za kadencji prezydenta USA Joe Bidena amerykański okręt wojenny przepłynął, pod okiem chińskich okrętów, przez Cieśninę Tajwańską. Ruszył następnie w stronę spornych Wysp Paracelskich na Morzu Południowochińskim.
W czwartek amerykański niszczyciel rakietowy USS John S. McCain (DDG-56), klasy Arleigh Burke, przepłynął przez Cieśninę Tajwańską. Według oficjalnego komunikatu dowództwa 7. Floty US Navy, było to działanie rutynowe i zgodne z prawem międzynarodowym.
„Przejście okrętu przez Cieśninę Tajwańską pokazuje zaangażowanie Stanów Zjednoczonych na rzecz wolnego i otwartego Info-Pacyfiku. Wojsko USA będzie dalej latać, żeglować i operować wszędzie, gdzie tylko pozwala na to prawo międzynarodowe.
Jak podał serwis USNI News, USS John S. McCain obserwowany był przez dwie chińskie fregaty rakietowe. Zwykle okręty amerykańskie pływające w rejonie Morza Południowochińskiego są monitorowane przez przynajmniej jeden chiński okręt wojenny, śledzący ich ruchy.
Przepłynięcie niszczyciela USA przez Cieśninę Tajwańską to pierwsze takie działanie Amerykanów za kadencji nowego prezydenta, Joe Bidena, który utrzymuje w swojej retoryce presję względem Chin.
Poprzednia tego rodzaju akcja miała miejsce w grudniu 2020 roku, gdy okręt marynarki wojennej USA, niszczyciel USS Mustin, przepłynął przez Cieśninę Tajwańską. Marynarka USA zaznaczała, że odbyło się to „na rzecz wolnego i otwartego Indo-Pacyfiku”. Było to dwunaste pojawianie się amerykańskiego okrętu na tych wodach w 2020 roku. Poprzednie miało miejsce pod koniec listopada ub. roku. Wówczas USS Barry, inny niszczyciel rakietowy klasy Arleigh Burke, wpłynął od północnej strony na wody Cieśniny.
Działania amerykańskiego okrętu zostały skomentowane przez Pekin. Rzecznik MSZ Chin, Wang Wenbin powiedział, że od początku swojej drogi przez cieśninę był on ściśle obserwowany przez Chińczyków. Zaznaczył, że Chiny pozostają w stanie wysokiej gotowości i są gotowe odpowiedzieć na wszelkie „zagrożenia i prowokacje” w każdym czasie. Dodał też, że Pekin będzie stanowczo bronił swojej integralności terytorialnej i suwerenności i wyraził nadzieję, że USA będą odgrywać w regionie rolę konstruktywną dla pokoju i stabilizacji, „a nie odwrotnie”.
Przeczytaj: Chiny grożą Tajwanowi: niepodległość oznacza wojnę
Po przepłynięciu przez Cieśninę Tajwańską, USS John S. McCain kontynuował swój rejs, dokonując przy tym kolejnej demonstracji. Niszczyciel przepłynął w piątek w okolicy łańcucha spornych Wysp Paracelskich na Morzu Południowochińskim, za zachód od Filipin. Oficjalnie Amerykanie twierdzą, że działanie to miało „dowieść praw i wolności żeglugowych”. Na wyspach tych Chińczycy zbudowali swoją infrastrukturę, w tym lotniska i placówki do użytku militarnego. Pretensje do wysp zgłaszają Chiny, a także Tajwan czy Wietnam.
„Bezprawne i rozległe roszczenia morskie na Morzu Południowochińskim stwarzają poważne zagrożenie dla wolności na morzach, w tym dla swobody żeglugi i przelotu, wolnego i niezakłóconego handlu oraz swobody gospodarczej dla krajów przybrzeżnych Morza Południowochińskiego” – czytamy w komunikacie amerykańskiej 7 Floty.
Władze Tajwanu poinformowały, że w drugiej połowie stycznia br. liczne chińskie myśliwce i bombowce wleciały w południowo-zachodnią część strefy identyfikacji tajwańskiej obrony powietrznej. Zbiegło się to w czasie z wpłynięciem amerykańskiej grupy lotniskowca USS Theodore Roosevelt na Morze Południowochińskie. Chińczycy szybko odpowiedzieli, zapowiadając w tym rejonie manewry wojskowe w dniach 27-30 stycznia br.
Przeczytaj: Chiński lotniskowiec przepłynął przez Cieśninę Tajwańską. Siły zbrojne Tajwanu w gotowości
Zobacz też: Prezydent Tajwanu: Prowokacje Chin są zagrożeniem dla całego regionu
Za kadencji Donalda Trumpa, Stany Zjednoczone zwiększyły wsparcie dla Tajwanu pod względem sprzedaży broni wartej miliardy dolarów, a także poprzez wizyty wysokich rangą urzędników państwowych w tajwańskiej stolicy, Tajpej. Również administracja nowego prezydenta Joe Bidena zapewnia o trwałym poparciu dla Tajwanu.
Relacje pomiędzy Chinami i Tajwanem są bardzo napięte. Tajwan nie wykazywał zainteresowania zjednoczeniem się z ChRL. Potępił powtarzające się ćwiczenia wojskowe Chin w pobliżu wyspy i odrzucił chińską ofertę modelu „jednego kraju, dwóch systemów”. ChRL uznaje Tajwan za zbuntowaną prowincję.
Dodajmy, że przed swoim odejściem administracja Trumpa jeszcze bardziej zaostrzyła relacje z Chinami. Na początku roku ówczesny sekretarz stanu Mike Pompeo zniósł wszelkie ograniczenia w kontaktach między amerykańską dyplomacją a nieuznawanymi władzami na Tajwanie. W reakcji na to rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying zapowiedziała, że Chiny nałożą sankcje na amerykańskich urzędników, którzy są odpowiedzialni za „szkodliwe działania” związane z Tajwanem. Z kolei według przedstawicielstwa ChRL przy ONZ, USA łamią zasadę „jednych Chin”, co nie doprowadzi Amerykanów do niczego dobrego.
usni.org / stripes.com / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!