Strona ukraińska formułuje wobec Polski zarzuty dotyczące sprowadzania produktów rolnych z Rosji i Białorusi. Na zarzuty ukraińskich polityków i mediów odpowiedział Rafał Mekler, przedstawiciel Strajku Przewoźników i uczestnik rolniczych protestów.

W ostatnich tygodniach strona ukraińska, informując o protestach polskich rolników, wskazywała na import zboża z Rosji i Białorusi do Unii Europejskiej, w tym Polski. Kilka dni temu serwis “Ukraińska Prawda” opublikował materiał autorstwa swojego dziennikarza, Mychajło Tkacza, który twierdzi, że do Polski z Białorusi wjeżdżają tysiące polskich ciężarówek, wwożąc rosyjskie artykuły rolne. Według jego relacji, towary z Rosji mają być przeładowywane na Białorusi na ciężarówki na polskich rejestracjach, a następnie transportowane do firm-odbiorców w Polsce.

Do sprawy odniósł się w poniedziałek na platformie X Rafał Mekler, polityk Konfederacji, uczestnik rolniczych protestów.

“Przejrzałem na szybko dokument o sprowadzaniu produkcji roślinnej z Rosji” – napisał, odnosząc się do materiału, który był realizowany przez ukraińskich dziennikarzy na polsko-białoruskiej granicy.

“Ukraińcy realizujący ten materiał zdają się zapominać że: Polska NIE JEST w stanie wojny z Rosją; nikt nie tworzy na granicy z Białorusią presji na rozluźnienie kontroli jakościowej tych towarów (w przeciwieństwie do Ukrainy); wyłączenie napływu takich towarów ministerstwo może wykonać jednym ruchem podnosząc stawkę cła importowego (czego my teoretycznie w relacjach z Ukrainą nie możemy)” – podkreślił Mekler.

Zwrócił uwagę, że “import zboża z Rosji to 1/30 tego co jedzie do nas z Ukrainy”.

“Szukając teorii spiskowych polecam najpierw zbadać tych którzy realnie z Rosji towar ściągają bo politycy partii rządzącej raczej nie są z tego wyłączeni. Vide ogórki” – kontynuował.

“I wisienka na torcie która jak zawsze pokazuje indolencję i ustawkę ‘ukraińskich dochodzeniowców’, której dowodem jest ‘język białoruski’ w jakim mają być dokumenty celne. Gdzie na Białorusi nominalnie wszystkie dokumenty przewozowe są po rosyjsku, 16 lat pracuję na kierunku wschodnim nigdy dokumentów po białorusku nie widziałem” – podsumował, dodając link do wpisu Karola Olszanowskiego, prawnika i ekonomisty związanego z branżą rolną.

Olszanowski przywołał oficjalne stanowisko Rady Europejskiej, dlaczego nie zdecydowano się póki co wprowadzić embarga na produkty rolne z Rosji.

Jego zdaniem, RE chciała “podtrzymać umowę zbożową ( która obowiązywała w latach 2022-23. Obecnie Rosja jest niezdolna do blokady i blokada jest zniesiona)”, a także “zapewnić dostępność nawozów sztucznych na terenie UE”.

“Rosja dostarcza 27 proc. nawozów sztucznych na teren UE” – przypomniał.

“Dlaczego to jest ważne? Ponieważ koszty nawożenia stanowią dla rolników ok 30 proc. całości kosztów, a ceny nawozów w ostatnich latach bardzo wzrosły przyczyniając się do spadku opłacalności produkcji. W tym miejscu, pojawia się pytanie, dla Rosji UE jest niewielkim odbiorcą ok 13 proc. całości produkcji, jeżeli Rosja zablokuje dostawy czy rząd ma alternatywę jak w krótkim czasie opanować ewentualne wzrosty cen? Czy będziemy ściągać nawóz jak poprzednio z ‘Turkmenistanu’ ‘Kazachstanu’ wiedząc kto go wyprodukował czy mamy zagwarantowany import z alternatywnych kierunków?” – kontynuował.

W lutym ukraiński rządowy serwis podał, że Polska blokuje napływ ukraińskiego zboża, a rzekomo przepuściła 12 mln ton zboża z Rosji. To fałszywe dane. Głos w sprawie zabrał wówczas nawet unijny komisarz Janusz Wojciechowski.

Jak podkreślił Wojciechowski, w 2023 r. import z Rosji do Polski wyniósł 4 tys. t. zbóż i 4 tys. t nasion roślin oleistych, a rok wcześniej zboża sprowadzono jeszcze mniej.

W maju ub. roku ówczesny minister rolnictwa Robert Telus przyznał, że w magazynach w Polsce jest 8 mln ton ukraińskiego zboża. Było to ponad dwa razy więcej, niż wynikałoby z danych opublikowanych przez unijnego komisarza ds. rolnictwa.

Także NIK ustaliła, że w połowie 2021 roku w polskich magazynach zapasy zbóż liczyły 3,8 mln ton. Rok później było to już 7 mln ton, a w czerwcu 2023 roku – już niemal 10 milionów ton. Cała powierzchnia magazynowa w Polsce to około 24,5 mln ton.

Dane Ministerstwa Finansów z lipca pokazywały, że rok 2023 to rekordowy wwóz zboża z Ukrainy do Polski. Już w pierwszych miesiącach 2023 r. wjechało do nas 600 razy więcej ukraińskiej pszenicy niż rok wcześniej.

Ogromny napływ zboża jest efektem decyzji Brukseli z maja 2022 r. o bezcłowym otwarciu granic dla produktów rolnych z Ukrainy. Bezcłowy handel z Ukrainą został niedawno przedłużony – z pewnymi wyjątkami. Nie dotyczą one jednak zboża.

Polscy rolnicy od kilku dni protestują na polsko-ukraińskiej granicy w Dorohusku-Jagodzinie. W niedzielę dołączyły do nich delegacje farmerów z Belgii, Holandii, Francji i Niemiec. Protestujący chcą wyrazić sprzeciw wobec decyzji Komisji Europejskiej o przedłużeniu do końca 2024 r. bezcłowego handlu z Ukrainą. We wtorek protestujący ujawnili nagrania pokazujące, że do Polski koleją wjeżdża nielegalnie ukraińskie zboże.

Zobacz także: Policja nie chciała dopuścić protestujących rolników do wagonów z ukraińskim zbożem. Interwencja poselska

epravda.com.ua / consilium.europa.eu / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply