Niemiecki kanclerz Olaf Scholz chce przeznaczyć dodatkowe 2 miliardy euro na sprzęt wojskowy, ponad miliard euro ma trafić na Ukrainę.

Niemieckie media zwracają uwagę, że ostatnio naciski na kanclerza Olafa Scholza, by udzielił Ukrainie większego poparcia, były ogromne. Scholz zapowiedział, że przeznaczy łącznie dwa miliardy euro na ten cel. Ponad miliard euro trafi bezpośrednio na Ukrainę – podał Tagesschau w piątek.  Około 400 mln euro ze wspomnianych środków ma być przeznaczone na Europejski Fundusz na rzecz Pokoju, który kupuje broń dla Ukrainy. Dojdą wydatki na Bundeswehrę oraz na dostawy na Ukrainę i do krajów trzecich.

Agencja Reuters podała w piątek, że znaczny wzrost środków na pomoc wojskową w budżecie został już uzgodniony w ramach niemieckiego rządu. Informacje potwierdziła także niemiecka telewizja ARD.

Opisywane środki nie są częścią specjalnego funduszu Bundeswehry w wysokości 100 mld, który został zapowiedziany w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę. Chodzi o dodatkowe fundusze.

Przypomnijmy, że w środę rzecznik współrządzącej liberalnej partii FDP ds. polityki obronnej Marcus Faber oświadczył, że Niemcy dostarczą Ukrainie broń ciężką. Zadeklarował, że uzgodniono to z innymi partiami koalicji rządzącej. „Nie ma już nikogo, kto mógłby zastosować weto” – powiedział. Nie sprecyzował, o jaki dokładnie sprzęt miałoby chodzić.

Do tej pory socjaldemokratyczna SPD, z szeregów której wywodzi się kanclerz Olaf Scholz, przejawiała w koalicji rządzącej największą powściągliwość w kwestii dostaw broni ciężkiej na Ukrainę.

Zobacz także: Zełenski nie chce spotkać się z prezydentem Niemiec

W niedzielę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski rozmawiał telefonicznie z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. W rozmowie omówiono możliwe dodatkowe sankcje wobec Rosji. Zełenski oświadczył, że jest zadowolony ze „zmiany stanowiska Niemiec wobec Kijowa”. „Cieszę się, że ostatnio stanowisko Niemiec zmienia się na korzyść Ukrainy” – powiedział.

Jak podawaliśmy, minister obrony Niemiec oświadczyła w ubiegłą sobotę, że dostawy broni na Ukrainę z magazynów Bundeswehry są praktycznie niemożliwe. Polityk SPD powiedziała, że przyszłe dostawy sprzętu wojskowego na Ukrainę musiałyby być realizowane bezpośrednio przez przemysł zbrojeniowy. Christine Lambrecht stwierdziła, że niemiecka armia musi zachować zdolność do zapewnienia obrony narodowej i sojuszniczej

Informowaliśmy, że Niemiecki koncern Rheinmetall jeszcze w tym roku mógłby dostarczyć na Ukrainę 35 transporterów opancerzonych Marder. Ukraińcy chcą kupić bojowe wozy piechoty bezpośrednio u niemieckiego producenta.

Początkowo Rheinmetall proponował niemieckim siłom zbrojnym natychmiastowe przekazanie na Ukrainę tych sprawnych Marderów, które już są w ich dyspozycji, a następnie odebranie gotowego sprzętu od producenta. Jednak niemieckie Ministerstwo Obrony sprzeciwiło się temu. Jednocześnie nie oceniono stanu bojowych wozów piechoty oraz konieczności ich przeglądu i konserwacji. Podawaliśmy, że Niemcy odmówiły takiej prośbie ze strony władz Ukrainy, tłumacząc, że obniżyłoby to ich własny potencjał.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Zobacz także: „Dziwna bezczynność Olafa Scholza” – niemieckie media o dostawach broni dla Ukrainy

Władze Niemiec w pierwszym etapie wojny rosyjsko-ukraińskiej wzbraniały się przed wysyłaniem Ukraińcom uzbrojenia. Powoływały się na swoją długo praktykowaną zasadę nie wysyłania broni do państw toczących wojnę. Spowodowało to silną krytykę na Ukrainie, w Unii Europejskiej, ale też w samych Niemczech. Oficjalnie Berlin zmienił pod jej wpływem swoje stanowisko.

Przypomnijmy, że Niemcy zatwierdziły na początku kwietnia dostawę na Ukrainę kilkudziesięciu bojowych wozów piechoty (BWP), które pierwotnie należały do byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Chodzi o 56 pojazdów typu BWP-1.

Zobacz także: Wicekanclerz Niemiec: Nie możemy podjąć kroku, który mógłby uczynić z Niemiec cel ataku Rosji

W ostatnim czasie w niektórych niemieckich miastach odbyły się prorosyjskie manifestacje. Demonstracje miały miejsce m.in. w BerlinieStuttgarcieFrankfurcie i Hanowerze. „Wielu uczestników to ślepo oddani zwolennicy Putina. Demonstranci we Frankfurcie zaprzeczali zbrodniom wojennym, dokonywanym przez Rosję na Ukrainie. Byli zdania, że to ‘inscenizacje Ukrainy’, która nie jest niepodległym krajem” – pisał Bild.

Zobacz także: Niemcy: Ruszają śledztwa wobec uczestników prorosyjskiej manifestacji

tagesschau.de / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply