Portal „The Eurasian Times” opublikował w ubiegłym tygodniu artykuł dotyczący znaczenia bezzałogowców latających w toczącej się wojnie domowej w Etiopii. Zaznaczono, że szala zwycięstwa zaczyna przechylać się na stronę sił rządowych, walczących z tigrajskimi separatystami.

Przypomnijmy, że na początku miesiąca etiopskie siły rządowe zajęły dwa ważne pod względem strategicznym miasta, Dessie i Kombolcza, które w listopadzie utraciły na rzecz separatystów. Miało to nastąpić dzięki pomocy dronów, wykorzystywanych w roli systemów wczesnego ostrzegania oraz uderzeniowych.

Przeczytaj: Wojna w Etiopii: Wielki odwrót tigrajskich separatystów

„The Eurasian Times” zaznacza, że etiopskie siły powietrzne są bardzo małe, składają się tylko z 22 zdolnych do działania samolotów. Ich dowództwo miało jednak dojść do wniosku, że odpowiednie zdolności uderzeniowe i wywiadowcze uzyskiwane dzięki dronom może zmienić sytuację w rozległym i częściowo pokrytym wzgórzami terenie, gdzie utrzymują się separatyści. Władze Etiopii miały zwrócić się w ostatnich miesiącach do innych krajów, produkujących niskokosztowe drony.

Według wcześniejszych doniesień, w etiopskich bazach sfotografowano bezzałogowce produkcji chińskiej, Wing Loong 2. Etiopia miała też dążyć do pozyskania pewnej liczby tureckich dronów Bayraktar TB2. Ponadto, latem pojawiły się doniesienia, że na jednym z lotnisk etiopskich zaobserwowano irańskie drony, wraz z systemami kontroli naziemnej.

Jakiś czas temu szef MSZ Chin odwiedził stolicę Etiopii i wyraził jednoznaczne poparcie dla tamtejszych władz.

Wiadomo też, że etiopska armia otrzymuje broń z Chin. Dotyczy to przede wszystkim dronów uderzeniowych klasy MALE, Wing Loong 2. Według „The Eurasian Times”, potrafią one latać wyżej niż bezzałogowce tureckie i poza zasięgiem większości systemów obrony przeciwlotniczej, umożliwiając im latanie w głąb terytorium kontrolowanego przez przeciwnika.

Czytaj także: Nigeria kupiła chiński bezzałogowy system powietrzny Wing Loong II

Ponadto, Wing Loong 2 może też służyć jako pojazd do oznaczania celów dla chińskich rakiet balistycznych krótkiego zasięgu. To dla sił rządowych Etiopii istotne, gdyż nie posiadają one zaawansowanych samolotów rozpoznawczych. Umożliwiają one śledzenie ruchów tigrajskich separatystów, lokalizowanie centrów kontroli i dowodzenia i niszczenie konkretnych celów.

Etiopia wykorzystuje też drony Bayraktar TB2. Wcześniej pojawiły się doniesienia, że Turcja negocjowała umowy z Etiopią i Marokiem po tym, jak te drony udowodniły swoją skuteczność w strefach globalnego konfliktu, w tym w Górskim Karabachu. „Drony te działały zdecydowanie w walce przeciwko siłom tigrajskim” – zaznaczono.

W przypadku dronów irańskich mowa jest o bezzałgowcach taktycznych Mohajer-6. Ma on z jednej strony ograniczony zasięg, ale z drugiej strony może pomagać siłom etiopskim, dostarczając im dane na tema działań przeciwnika. Mogą też niszczyć pojazdy, dzięki bombom kierowanym Qaim.

Jak podano, Chiny, Rosja i Iran niemal całkowicie wyparły Zjednoczone Emiraty Arabskie z roli głównego dostawcy sprzętu wojskowego dla Etiopii. ZEA są postrzegane jako prokurent USA w Afryce. Sugeruje się, że to przykład rozszerzania przez Chiny swoich wpływów na tym kontynencie.

Podczas gdy Stany Zjednoczone nie chcą dzielić się zaawansowaną technologią, regionalni konkurenci wkroczyli do akcji, produkując uzbrojone drony, które choć nie są tak skuteczne, mogą jednak zmienić bieg wydarzeń i stać się decydującą bronią w każdej nowoczesnej walce. Kraje takie jak Chiny i Turcja pospiesznie ruszyły, aby wypełnić próżnię, która przyniosła rezultaty na etiopskim polu bitwy i zadała decydujące ciosy siłom tigrajskim” – czytamy na „The Eurasian Times”.

eurasiantimes.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply