Węgiel od samorządów nie będzie kosztował więcej niż 2 tys. zł za tonę – zdecydował w piątek rząd, który przyjął projekt ustawy.

O decyzji poinformowała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa podczas piątkowej konferencji prasowej. Sejm projektem ustawy zajmie się w przyszłym tygodniu.

Projekt ustawy określa cenę sprzedaży węgla dla samorządów na maksymalnym poziomie 1500 zł. W efekcie węgiel dla odbiorcy końcowego ma być znacznie tańszy – kupujący węgiel od samorządów mogą liczyć na to, że ich wydatek nie przekroczy kwoty 2 tys. zł za tonę. Zakup węgla ma być jednak reglamentowany. Gospodarstwo domowe będzie mogło nabyć do dwóch ton węgla. Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że kolejną partię surowca będzie można dokupić w grudniu lub styczniu.

Państwo ma dopłacić ok. 3 mld zł do węgla przeznaczonego do dystrybucji przez samorządy. Ustawa ma umożliwiać elastyczną organizację sprzedaży węgla np. poprzez zaangażowanie rolników posiadających wagi czy też poprzez wzajemną współpracę.

Na pewno na ten sezon węgla nie zabraknie ani w energetyce, ani w ciepłownictwie, ani w gospodarstwach domowych – oświadczyła na początku października minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

W czerwcu premier Mateusz Morawiecki polecił ściąganie węgla dwóm spółkom: PGE Paliwa i Weglokoks. Szef rządu pod koniec września przekonywał, że PGE Paliwa i Weglokoks „ściągają węgiel z Kolumbii, Indonezji, z innych kierunków i następnie odsiewają ten węgiel, sortują po to, żeby odsiać ten węgiel o większym przekroju po to, żeby on się nadawał do tych pieców, które mogą spalać tylko tego typu węgiel”.

Zobacz także: Kaczyński radzi Polakom, by kupowali mniej węgla

Deficyt surowca w Polsce wynika z przedsięwziętej przez obóz Prawa i Sprawiedliwości jeszcze w 2020 r. polityki wygaszania wydobycia węgla w Polsce. Jednocześnie rząd po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę szybko i radykalnie zdecydował o całkowitym wstrzymaniu importu węgla z tej pierwszej, choć to właśnie Rosja była od lat głównym źródłem surowca dla Polski.

W lipcu prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że węgla w Polsce nie zabraknie, bo jest kupowany w dużych ilościach. Z kolei premier Mateusz Morawiecki powiedział, że w Polsce ma być nadmiar węgla, „żeby nie tylko Polacy nie musieli się martwić o tę zimę”. Twierdził też, że nasze magazyny gazu przed zimą będą napełnione powyżej 100 proc. Wcześniej europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk przyznał, że problemem jest fakt, że zdecydowaliśmy się na embargo na rosyjski węgiel trochę wcześniej niż wprowadziła je Unia Europejska.

Premier Mateusz Morawiecki przyznał wcześniej, że jego rząd nie był jak do tej pory w stanie zapewnić odpowiedniego zaopatrzenia Polaków w węgiel. Według relacji medialnych w rządzie Morawieckiego doszło do konfliktu na tle odpowiedzialności za doprowadzenie do takiej sytuacji na polskim rynku węgla.

Zobacz także: Media: Polacy wykupują węgiel w Czechach. „W piątek mieliśmy 30 ton węgla, w poniedziałek nic”

Kresy.pl / interia.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply