W piątek podczas wizyty w mińskim szpitalu, prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko zdradził, że nie będzie kandydował w wyborach po wprowadzeniu nowej konstytucji – poinformowała w piątek agencja prasowa Biełta.

Aleksandr Łukaszenko odniósł się do propozycji wyboru posłów do parlamentu na podstawie list partyjnych i odpowiednio powołania partii politycznych. Jest przekonany, że realizacja tych inicjatyw może podzielić społeczeństwo i doprowadzić do powstania grup o odmiennych interesach. „Wszystko jest dobrze, kiedy widzimy to w innych krajach – listy wyborcze i reszta. Ale jeśli tego chcemy, a naród zagłosuje za tym, to tak się stanie. Nie zamierzam kształtować konstytucji tak, aby odpowiadała moim potrzebom. Nie zostanę prezydentem po wejściu w życie nowej konstytucji. Nigdy nie pozwolę, aby ktoś uderzył w złą nutę w trakcie przyjmowania nowej konstytucji lub sfałszował później wybory zgodnie z nową konstytucją. Nawet jeśli wiem, że to nie jest coś, czego chcę. Czemu? Ponieważ naród białoruski musi przejść przez to, przez co musi przejść. Lepiej zróbmy to teraz, bez wojny. Byłoby gorzej, gdybyśmy byli zmuszeni iść na wojnę” – przekazała w piątek agencja prasowa Biełta.

Zobacz też: Łukaszenko twierdzi, że Białoruś może pomóc Polsce w walce z koronawirusem

Mówiąc o działaniach podejmowanych w celu przeciwdziałania zakażeniu koronawirusem, Aleksandr Łukaszenko wspomniał o powołaniu specjalnych sztabów w regionach oraz o ważnej roli, jaką odgrywają władze miejskie. „Dzięki Bogu, mamy pion władzy. Być może zauważyliście, że nasi niesławni protestujący uderzają przede wszystkim w prezydenta i pion władzy. Chcą demokracji, chcą wybierać wszystkich. Widzieliśmy to w czasach Gorbaczowa” – przekonywał. „Wtedy mogliśmy wybierać wszystkich, łącznie z szefami przedsiębiorstw. Co ostatecznie wybraliśmy? Straciliśmy kraj, a ZSRR upadł. Teraz chcą, żebyśmy dali się nabrać na tę samą brudną sztuczkę”.

Aleksandr Łukaszenko podkreślił, że opowiada się za zmianą konstytucji i jest przekonany, że konieczne jest dostosowanie uprawnień głowy państwa. „Jestem zwolennikiem nowej konstytucji. Nie dlatego, że potrzebujemy demokracji. Nie chodzi o demokrację” – powiedział. „W tej sytuacji niepokoi mnie coś innego: nie możemy dać tej konstytucji nieznanemu prezydentowi. To będzie katastrofa”.

„Mamy bardzo poważną konstytucję. Kazachstan, Rosja i Białoruś to prawdopodobnie trzy zaawansowane kraje, które mają tak poważną i sztywną konstytucję, w której wszystko zależy od decyzji prezydenta. Nie daj Boże, jeśli nowy prezydent chce rozpocząć wojnę i całą resztę. Tak, musimy stworzyć nową konstytucję, ale powinna przynieść korzyść krajowi. Nie chcę, żeby kraj później popadł w ruinę – wyjaśnił.

Zobacz też: Szef białoruskiej dyplomacji grozi Ukrainie

Kresy.pl/Biełta

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply