Lewica wraz z przedstawicielami miasta, szkół i wojska upamiętniła „wyzwolenie” Radomia

Lewica wraz z przedstawicielami miasta, szkół i wojska świętowała „wyzwolenie” Radomia przez Armię Czerwoną.

Uroczystości odbyły się we wtorek, 16 stycznia. O godz. 10 przy płycie Grobu Nieznanego Żołnierza przed kościołem garnizonowym złożono kwiaty, a także odmówiono modlitwę ekumeniczną za ofiary II wojny światowej poprowadzoną przez ks. kap. ppłk. Łukasza Hubacza. W imieniu prezydenta Radomia Radosława Witkowskiego głos zabrał Sekretarz Urzędu Miasta Michał Michalski. Poczet sztandaru Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych stanowili uczniowie klas mundurowych Szkół ZDZ w Radomiu. W uroczystości wzięła także udział delegacja Nowej Lewicy z przewodniczącym Waldemarem Kaczmarskim oraz Bogdanem Barszczyńskim, Edytą Malec-Ćwiek, Elżbietą Jagiełło, Ewą Barszczyńską i Wandą Siek.

Dalsza część wydarzenia odbyła się na cmentarzu prawosławnym przy ul. Warszawskiej pod pomnikami żołnierzy Armii Czerwonej. Tam także złożono kwiaty na płycie upamiętniającej czerwonoarmistów, a także przeprowadzono modlitwę ekumeniczną. Tym razem poprowadził ją w cerkwi proboszcz parafii prawosławnej pw. św. Mikołaja Cudotwórcy ks. Paweł Sidoruk.

CZYTAJ TAKŻE: Młodzież Wszechpolska pokazała jak wyglądało “wyzwolenie” Poznania przez Armię Czerwoną [+WIDEO]

Całość zorganizowana została z inicjatywy nieformalnej Rady Prezesów Związków Żołnierskich i Kombatanckich Radomia, której przewodniczy Zbigniew Gołąbek. W skład Rady wchodzą Prezesi: Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, Zarządu Rejonowego Związku Żołnierzy WP , Zarządu Oddziału Związku Weteranów i Rezerwistów WP, Zarządu Oddziału Związku Inwalidów Wojennych i Wojskowych, Zarządu Oddziału Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego WP w Radomiu.

Uroczystości poprowadził Prezes Zarządu Rejonowego Związku Żołnierzy WP Stanisław Kuśmierski. Wzięły w nich udział delegacje ww. organizacji, którym przewodniczyli ich prezesi, a w przypadku ZWIR WP – Zygmunt Pluta.

„Uważamy, że musimy pielęgnować takie rocznice, by pokazywać potomnych, że nigdy nie powinni dążyć do wojny, że powinni szukać przyjaciół na arenie międzynarodowej i mądrze prowadzić politykę zagraniczną. Celem naszego udziału w tych obchodach jest pielęgnowanie pamięci o tych wszystkich, którzy zginęli w czasie II wojny światowej, niezależnie od ich wyznania i narodowości: cywilów oraz żołnierzy walczących w obronie i o wyzwolenie Polski” – podkreślono na oficjalnej stronie Lewicy.

Również w zeszłym roku przedstawiciele Lewicy składali kwiaty na grobach żołnierzy Armii Czerwonej, jednak bez udziału przedstawicieli miasta czy szkół. Co roku w lipcu przedstawiciele Lewicy spotykają się także w lesie skaryszewskim, aby upamiętnić m.in. ppłk. Alfreda Wnukowskiego – dowódcę batalionu Korpusu Bezpieczeństwa Publicznego, zlikwidowanego przez grupę WiN dowodzoną przez  Tadeusza Zielińskiego ps. „Igła”. W obu wydarzeniach brał udział w poprzednich latach nowy wicewojewoda mazowiecki Patryk Fajdek.

CZYTAJ TAKŻE: Honor dla żołnierzy “Igły” zamiast “bandy faszystowskiej WiN”. Nieznani sprawcy przerobili pomnik pod Radomiem

„Wyzwolenie Radomia”

Radom zajęty został przez Wehrmacht 8 września 1939 roku. Przez 5 lat mieszkańcy miasta żyli w cieniu brutalnego terroru niemieckiego okupanta. O egzekucjach m.in. na Firleju słyszał chyba każdy.

Latem 1944 roku front zatrzymał się na linii rzeki Wisły. Do stycznia 1945 roku do miasta dochodziły wiadomości mówiące o tym co się dzieje na Lubelszczyźnie. Mówiło się o przeprowadzanej reformy rolnej. Jak pisała pani Walewska pochodząca z Kowali – radomianie mieli świadomość, że być może stracą swój majątek. Rosjanie kojarzyli się jak najgorzej, z rokiem 1920 i 1939, ale jednak raczej powszechne było przekonanie, że to co nadejdzie nie może być gorsze od okupacji niemieckiej. Spodziewano się, że Polska będzie państwem demokratycznym i choć część wolności sprzed wojny zostanie przywrócona. Pamiętajmy – ostatni transport do obozu koncentracyjnego wyszedł z Radomia na kilka dni przed sowiecką ofensywą, a ostatnia egzekucja na Firleju to de facto dzień przed wejściem Rosjan.

Z tego względu wśród radomian przed wejściem Sowietów dominowała raczej radość z kończącej się okupacji niemieckiej. Niestety, „wyzwolenie” przyniesione przez sowieckich żołnierzy było początkiem kolejnego terroru.

W Radomiu środowisko komunistyczne było raczej nieliczne i pozbawione wpływów. Na pewno w mieście funkcjonowały struktury sowieckiego wywiadu – późniejsze działania sowieckiego kontrwywiadu wojskowego Smiersz nie były przypadkowe. Funkcjonariusze znali personalia, adresy, doskonale wiedzieli kto jest kim w strukturach konspiracyjnych i w życiu społecznym. Rosjanie byli doskonale przygotowani do przejęcia władzy i okazali się niezwykle skuteczni. Już 17 stycznia, dzień po zajęciu Radomia, okupanci przeczesując miasto aresztowali około stu osób. W większości byli to sędziowie, adwokaci i inne ważne dla życia społecznego osoby. Pierwsze działania komunistów zapowiadały kolejny ciemny okres historii miasta.

Sowieci zgłosili się najpierw do ówczesnego radomskiego sędziego oraz prezesa sądu okręgowego, Adama Bobkowskiego, którego poproszono, aby zorganizował spotkanie wszystkich pracowników wymiaru sprawiedliwości z komendantem wojennym miasta Radomia majorem Iwanem Wołkowem. Zachętą była informacja, że Rosjanie planują przydzielenie poniemieckich mieszkań osobom znajdującym się w najgorszej sytuacji materialnej.

Zebranie odbyło się w budynku sądu mieszczącym się przy ul. Piłsudskiego. Rosjanie poczekali aż zapadnie zmrok i… zwolnili do domu część sędziów i pracowników sądownictwa. Nie wiadomo do dzisiaj co było powodem takiej decyzji. Najprawdopodobniej chodziło o wytworzenie w radomskim społeczeństwie atmosfery nieufności. Aresztowane osoby przewieziono do byłem siedziby Schutzpolizei.

W nocy z 19 na 20 stycznia 1945 r. więźniów zebranych z różnych miejsc odosobnienia na terenie miasta załadowano na ciężarówki i przetransportowano do Przyłęka, niewielkiej wsi na Lubelszczyźnie między Garwolinem a Dęblinem, gdzie znajdował się prowizoryczny sowiecki obóz jeniecki. Następnie część uwięzionych – w tym wszyscy, którzy przyznali się do działalności w konspiracji – trafiła do obozów pracy na Ural. Niewielu z nich wróciło do domu. Wśród nich byli dwaj sędziowie – Jarosław Dubrzyński i Tytus Kaun.

„Gdy ojciec powrócił do domu był tak zmieniony zewnętrznie, że nie mogliśmy go poznać. Przy swoim wzroście 188 cm ważył zaledwie 47 kg, był owrzodzony na całym ciele, miał rany do kości na nogach” – wspominała córka sędziego Dubrzyńskiego.

Nie tylko Sowieci, ale także zainstalowane przez Rosjan władze splamiły swoje ręce krwią mieszkańców naszego regionu. W 1947 roku Urząd Bezpieczeństwa zamordował Stanisława Egiejmana – społecznika, założyciela i dyrektora gimnazjum im. Jana Kochanowskiego, będącego jedną z najbardziej szanowanych osób w mieście. W 1950 ta sama zbrodnicza struktura zamordowała Aleksandra Młyńskiego „Drągala”, legendarnego partyzanta dwóch konspiracji, który operował w naszym regionie. Lista osób z regionu radomskiego, które zginęły z rąk Sowietów i ich polskich popleczników jest bardzo długa.

Kresy.pl / twojradom.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply