Zdaniem europosła PiS, prof. Zdzisława Krasnodębskiego, zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony Zachodu jest większe niż ze strony Wschodu. „Rosja jest brutalna… ale Polacy wiedzą w sensie duchowym, czy psychologicznym, jak z takim niebezpieczeństwem się obejść. (…) Natomiast UE posługuje się innymi zupełnie środkami. Raczej zachętami, pieniędzmi, siłą miękką, na pewno atrakcyjnością”.
W środę media zwróciły uwagę na wypowiedź prof. Zdzisława Krasnodębskiego, socjologa i filozofa społecznego, obecnie europosła z ramienia PiS, uważanego za jednego z najbardziej znanych intelektualistów tej partii. Wcześniej, na antenie Telewizji Republika, polityk oświadczył, że jego zdaniem zagrożenie dla polskiej suwerenności jest większe ze strony Zachodu niż Wschodu.
– Uważam, że zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony Zachodu jest większe niż ze strony Wschodu – powiedział prof. Krasnodębski, przyznając, że „to jest paradoksalne”.
– Oczywiście, Rosja jest brutalna, Rosja może wypowiedzieć nam wojnę. Ale Polacy wiedzą w sensie duchowym, czy psychologicznym, jak z takim niebezpieczeństwem się obejść. Putin nas nie dzieli, ale łączy. Natomiast UE posługuje się innymi zupełnie środkami. Raczej zachętami, pieniędzmi, siłą miękką, na pewno atrakcyjnością – zaznaczył europoseł PiS.
Zdaniem profesora, instytucje unijne maja bardzo sprawnie działających prawników, przez co trudno z nimi wygrać.
– Na Rosję trzeba mieć Abramsy, wiadomo jakich środków użyć. Natomiast, żeby sobie poradzić z UE, to wymaga większego wysiłku organizacyjnego, intelektualnego – i w tym sensie to jest większe niebezpieczeństwo – podkreślił Krasnodębski.
Czytaj także: Europoseł PiS: w Europie Zachodniej coraz częstsze głosy, że sankcje uderzają mocniej w kraje Zachodu, niż w Rosję
Wypowiedź profesora została mocno skrytykowana przez środowiska prounijne, m.in. polityków Lewicy, Koalicji Obywatelskiej, a także liberalnych dziennikarzy. Sprawę skomentowali też politycy obozu rządzącego. Cześć z nich, jak Przemysław Czarnecki z PiS, wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych, dystansuje się od słów prof. Krasnodębskiego.
„Ciężko czasem komentować słowa wybitnych intelektualistów, profesorów” – powiedział Czarnecki. Przyznał, że zgadza się z tym, że istnieje „potencjalne zagrożenie ze strony pewnych elementów kultury Zachodu”, ale podkreślił, że jest ono „zupełnie inne, bo nie mówimy o agresji militarnej”. Jego zdaniem, bezrefleksyjne przyjmowanie pewnych treści, jak tzw. wartości europejskich, przez „znaczną część polskiej sceny politycznej” stanowi zagrożenie dla polskiej tożsamości. „Nie jest to jednak zagrożenie bezpośrednie, którego osobiście bym się obawiał” – dodał. Inny poseł PiS, Jacek Kurzępa powiedział ogólnie, że ma na kwestię zagrożeń Wschód-Zachód odmienną opinię, niż Krasnodębski.
Również Janusz Kowalski z Solidarnej Polski z pewną rezerwą odnosi się do słów profesora. „W mojej ocenie nie można stawiać znaku równości między zbrodniczym reżimem a skorumpowaną brukselską kastą, która chce Polsce odebrać suwerenność” – podkreślił. Zaznaczył jednak, że „w kontekście Zachodu mamy, skorumpowaną również wpływami rosyjskimi, lewicową kastę próbującą odebrać Polsce większą część suwerenności i bez mandatu demokratycznego sprawować rządy w naszym kraju”.
Waldemar Andzel, poseł PiS i wiceprzewodniczący komisji obrony narodowej uważa, że dla Polski zagrożenie jest duże zarówno w kontekście Zachodu jak i Rosji. Zaznaczył, że musimy być przygotowani na agresję ze Wschodu, podczas gdy np. ze strony Niemiec takiego zagrożenia nie ma. Inaczej ma się sprawa w kontekście koncepcji federalizacji UE.
„W kontekście Unii Europejskiej chodzi o oddziaływanie poprzez środki miękkie: mówimy o naciskach, zmuszaniu do zmiany różnych przepisów na swoją modłę czy okupacji gospodarczej, także przez środki przyznawane przez UE” – powiedział Andzel portalowi Interia.pl. „To oczywiście zagrożenie, bo część lewicowo-liberalnych decydentów w Brukseli chce stworzyć z Unii jednorodne państwo, na co my się nie godzimy. Taka polityka powoduje stopniową utratę suwerenności państwa polskiego”.
Interia.pl / Kresy.pl
Oddając po trochu swoją suwerenność do Brukseli, faktycznie powoli tracimy suwerenność, czy coś się nie zgadza? A patrząc na interesy Niemiec czy Francji to widzimy że te dwa państwa sprzyjają Rosji, czy to już zagrożenie? Pewnie tak.