Rosja dostarcza wodę na część Krymu używając duńskich pomp wyposażonych w niemieckie silniki od Siemensa, czyli sprzętu, który zgodnie z unijnymi sankcjami nie powinien się tam znaleźć – pisze serwis „Deutsche Welle”.

Od czasu aneksji Krymu przez Rosję w 2014, Rosjanie mają stałe problemy z zapewnieniem tamtejszym mieszkańcom dostępu do wody. Wcześniej dostarczano ją specjalnym kanałem z rzeki Dniepr. Jednak ukraińskie władze zablokowały tę możliwość. Co jakiś czas w przestrzeni informacyjnej pojawiały informacje o braku wody na Krymie i wyczerpanych rezerwuarach. Braki te stały się tak dotkliwe, że zdaniem części obserwatorów, ostatnie napięcia w relacjach ukraińsko-rosyjskich spowodowane były m.in. przez tę kwestię.

Żeby poprawić zaopatrzenie w wodę okolic miasta Symferopol, zbudowano specjalne wodociągi, żeby wykorzystać wodę ze zbiornika artezyjskiego. Od połowy marca br. celem było zaopatrzenie w wodę mniej więcej 1/3 mieszkańców miasta, dzięki wykorzystaniu potężnych, nowoczesnych pomp. Lokalne media podają, że od końca kwietnia mieszkańcy większości dzielnic Symferopola mieli bieżącą wodę przez 18 dni dziennie. To trzy razy więcej, niż w poprzednich latach.

Rosjanie twierdzili, że wykorzystano do tego wyłącznie rosyjską technologię. Okazało się jednak, że wykorzystywane w tym celu pompy wcale nie są rosyjskie, ale duńskie. Jak podał niemiecki serwis Deutsche Welle, sprawę ujawnili rosyjscy dziennikarze śledczy i aktywiści z antykorupcyjnego Scanner Project. Grupa ta odkryła to po powiększeniu zdjęć pomp opublikowanych przez rosyjską telewizję. Widać na nich nazwę duńskiego producenta, firmy Grundfos.

Deutsche Welle na podstawie krążących w sieci zdjęć dokładnie zidentyfikowało model pompy. Okazało się, że są to najnowsze i najpotężniejsze z dostępnych obecnie modeli, które oficjalnie nie są na sprzedaż na rosyjski rynek. Co więcej, dane techniczne tych pomp wskazują, że są one wyposażone w silniki firmy Siemens. Zgodnie z obowiązującym reżimem sankcyjnym, sprzęt ten nie miał prawa trafić na Krym.

Niemiecki Siemens powiedział DW, że przestrzega wszelkich obowiązujących przepisów dotyczących kontroli eksportu i wymaga od firm, które kupują jego produkty, by również przestrzegali ograniczeń. Dotyczy to również dostaw dla Krymu.

Przedstawiciel firmy doradzającej niemieckim inwestorom w Rosji powiedział, że „nabywcaodsprzedający jest proszony o podpisanie tak zwanego certyfikatu użytkownika końcowego, na którym wymienieni są klienci i ostateczni użytkownicy sprzętu”. Później europejski dostawca przechowuje ten certyfikat „i może wykazać, że zrobił wszystko, co w jego mocy, aby zapobiec naruszeniu sankcji”.

Według danych rosyjskich służb celnych, firma Grundfos Istra to spółka zależna od Grundfos Denmark i importer sprzętu Grundfos w Rosji. Grundfos Istra nie odpowiedziała na zapytanie DW o komentarz. Jednak wiceszef Grundfos Peter Trillingsgaard twierdzi, że jego firma nie była świadoma, że dostawy trafiają na Krym i nic nie wskazuje, by wewnętrzne reguły firmy zostały naruszone. Dodał, że nie wie, jakim sposobem produkty jego firmy znalazły się na anektowanym półwyspie.

Przedstawiciele kierownictwa duńskiej firmy podkreślają, że Grundfos przestrzega zarówno prawa międzynarodowego, jak i rosyjskiego. Okazuje się jednak, że regulacje te mogą być wzajemnie sprzeczne. Zlokalizowana w Rosji spółka zależna, zgodnie z rosyjskim prawem, bo imporcie sprzętu do Rosji nie może domagać się od klienta dostarczenia pisemnego zapewnienia, że jej produkty nie trafią na Krym.

Według Trillingsgaarda, widoczny na nagraniu rosyjskiej telewizji sprzęt to standardowe pompy, które Grundfos często sprzedaje tzw. producentom oryginalnego wyposażenia, którzy wykorzystują pompy jako komponenty większych produktów, które potem są sprzedawane.

Jak ustalono, pompy zostały dostarczone na Krym przez firmę WDK Awtomatika, z siedzibą w Moskwie. Duńskie władze badają, czy Grundfos faktycznie nie wiedziało, że ich produkty są dostarczane na Krym.

Czytaj także: SBU bada działalność niemieckich firm na Krymie. Na celowniku m.in. Adidas i Puma

Dodajmy, że nie jest to pierwsza tego rodzaju sytuacja dotycząca sprzętu niemieckiego Siemensa. W 2018 roku Rosjanie uruchomili w dwóch elektrowniach cieplnych na Krymie dwa reaktory, zbudowane z wykorzystaniem turbin gazowy niemieckiego Siemensa. Trafiły one na Krym z ominięciem unijnych sankcji.

PRZECZYTAJ: Media: Siemens rozważa wycofanie się ze spółek z Rosjanami. Kreml: nic o tym nie wiemy

CZYTAJ TAKŻE: Siemens dostarczy turbiny za 380 mln euro dla nowej elektrowni w Rosji

dw.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply