Dane Komisji Europejskiej wskazują, że wyłączając obciążenia podatkowe, cena benzyny w Polsce należy do jednych z najwyższych w Europie. Oznacza to nadzwyczajnie wysoką, naliczaną przez Orlen marżę. Portal Business Insider zwraca uwagę, że zjawiska nie da się wytłumaczyć wahaniami na rynku walut.

Ekonomista Andrzej Domański podkreślił w czwartek, że zgodnie z danymi KE, nie licząc podatków, cena benzyny w Polsce jest jedną z najwyższych w Europie. “Rok temu cena litra benzyny 95 bez podatków i opłat była w Polsce jedną z niższych w Europie. Dziś, po finansowanej z naszych podatków obniżce VAT-u i ‘promocjach’ Orlenu, jesteśmy w ‘czołówce'” – wskazał.

“Sytuacja na rynkach oraz obniżka VAT-u została prawdopodobnie wykorzystana przez koncerny paliwowe do skokowego podniesienia marży. To, co kierowcy powinni uzyskać dzięki obniżce VAT-u, zostało częściowo skompensowane przez wyższą marżę koncernów paliwowych” – oświadczył Domański w rozmowie z portalem next.gazeta.pl.

Portal Business Insider zwraca uwagę, że zjawiska nie da się wytłumaczyć wahaniami na rynku walut. Medium przypomina, że w październiku br. złoty umocnił się do euro o 2,9 proc., a do dolara o 4,5 proc. Nadrobił niemal całkowicie wrześniowe straty, więc paliwo powinno stanieć.

Business Insider przypomina swoją październikową korespondencję z PKN Orlen. “Nasze ceny hurtowe i detaliczne nawiązują do parytetu importowego, co jest regułą w krajach UE oraz w krajach o gospodarce rynkowej. To znaczy, że o cenie paliwa w Polsce w żadnej gospodarce rynkowej nie decyduje koszt jego produkcji w rafinerii w Płocku czy w Gdańsku, lecz koszt alternatywny, czyli cena na rynku ARA [cena w portach Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia — red.], powiększona o koszt dostarczenia paliwa na rynek Polski, do terminala w pobliżu rafinerii. Ta rynkowa cena obowiązuje bez względu na to, czy kraj fizycznie importuje paliwa, czy nie” – przekazał koncern.

“Rafineria, na przykład płocka, sprzedaje paliwo po cenie takiej, która równoważy cenę paliwa sprowadzonego z zagranicy. Oprócz ceny ARA bierze się też pod uwagę koszty dowiezienia paliwa w określone miejsce. A te koszty od czasów wojny wzrosły. My wcześniej sprowadzaliśmy paliwo z kierunku wschodniego. To był wtedy alternatywny koszt. Podobnie działały wszystkie kraje bałtyckie: Litwa, Łotwa, Estonia, ale są też Niemcy, jest Dania i Holandia. Teraz niemal wszyscy sprowadzają z innego kierunku, co jest zdecydowanie droższe, a Polska czy kraje bałtyckie są od tego innego kierunku dalej. Dlatego nam koszty wzrosły najbardziej” – tłumaczył Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen.

Zobacz także: Ropa najtańsza od roku, lecz paliwa nie tanieją. “Coś tu nie gra”

Jak informowaliśmy, podczas jednej z rozmów red. Piotra Zychowicza z popularnym ekspertem wojskowym, Jarosławem Wolskim, pojawił się wątek wysokich cen paliw, szczególnie oleju napędowego, na stacjach Orlenu. Analityk, zajmujący się wojskiem i obronnością, publikujący m.in. na łamach „Nowej Techniki Wojskowej”, zwrócił uwagę na kontekst tej sprawy, mianowicie wysyłania bardzo dużych ilości paliwa na wschód, na potrzeby ukraińskiej armii.

„Paliwo z Orlenu kosztuje 8 zł za [litr – red.] diesla, bo tak naprawdę my sponsorujemy Ukraińcom darmowe paliwo do czołgów” – powiedział Wolski. „Dostawy np. materiałów pędnych i smarów od nas na Ukrainę są gigantyczne. Ale co, stało się coś? Są u nas jakieś protesty? No nie” – dodał.

businessinsider.com.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply