We wtorek w czasie wizyty na Łotwie sekretarz stanu USA Antony Blinken przekazał, że każdy kolejny przejaw agresji Rosji wobec Ukrainy wywołałby “poważne konsekwencje” – podaje agencja Reuters.

Od wtorku Blinken przebywa w Rydze. Bierze udział w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw NATO, które zakończy się w środę. W czasie konferencji prasowej, która poprzedziła spotkanie, Blinken określił ruchy wojsk rosyjskich jako “nietypowe”. Podkreślił, że rosyjska eskalacja działań wzbudzi zaniepokojenie Stanów Zjednoczonych. Sekretarz stanu USA powiedział, że Rosja często łączy koncentrację wojsk z metodami destabilizacji kraju od wewnątrz. W kontekście rosyjskich manewrów zadeklarował aktywność współpracy w ramach NATO.

Blinken podkreślił, że Stany Zjednoczone mają “żelazne zobowiązanie” wobec Łotwy. Powiedział, że od 2015 r. przeznaczono około 400 mln dolarów na wzmocnienie jej bezpieczeństwa. “Wiele razy widzieliśmy rosyjski scenariusz gry, a częścią tego scenariusza jest spreparowanie prowokacji w celu uzasadnienia czegoś, co było zaplanowane przez cały czas” – powiedział Blinken, cytowany przez portal łotewskiej telewizji publicznej eng.lsm.lv.

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba oświadczył, że u jej granic znajduje się ponad 100 tys. rosyjskich żołnierzy. “Rosja rozlokowała liczne wojskowe ugrupowania w regionach w pobliżu granicy państwowej Ukrainy. Obejmują one czołgi, artylerię, siły powietrzne i morskie. Znajduje się tam ponad 40 batalionowych grup taktycznych, w skład których wchodzi 115 tys. wojskowych” – powiedział Kuleba.

21 listopada br. naczelnik głównego zarządu wywiadu ministerstwa obrony Ukrainy Kyryło Budanow w rozmowie z portalem Military Times oświadczył, że informacje ukraińskiego wywiadu wskazują, że na początku 2022 roku Rosja planuje zaatakować Ukrainę „z kilku kierunków”.

Zobacz także: Gen. Skrzypczak powiedział kiedy Rosja zaatakuje Ukrainę

Jak podawaliśmy, 30 października o koncentracji sił rosyjskich u granic Ukrainy napisał „Washington Post”, powołując się na zdjęcia satelitarne i filmy z ostatnich dni w mediach społecznościowych pokazujące rosyjskie pociągi wojskowe i konwoje przewożące duże ilości sprzętu wojskowego w południowej i zachodniej Rosji. Ukraińskie ministerstwo obrony oficjalnie podało jednak, że nie odnotowano” dodatkowych przerzutów rosyjskich jednostek, broni i sprzętu wojskowego na granicę państwową z Ukrainą”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Zobacz także: Ukraiński generał: Ukraina jest gotowa na eskalację w Donbasie

Jednak 1 listopada kolejne tego rodzaju doniesienia opublikował portal Politico, zamieszczając nowe zdjęcia, mające świadczyć o koncentrowaniu przez Rosję żołnierzy i ciężkiego sprzętu, w tym czołgów i pojazdów opancerzonych, przy granicy z Ukrainą. Podawano, że są to m.in. jednostki 4. Gwardyjskiej Dywizji Pancernej z 1. Gwardyjskiej Armii Pancernej. Rosja zaprzeczyła tego rodzaju informacjom.

W niedzielę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że oskarżenia o to, że Rosja zamierza kogokolwiek atakować, są „całkowicie bezpodstawne”. „Rosja to pokojowy kraj, który chce utrzymywać dobre relacje ze swoimi sąsiadami” – dodał. Wyraził opinię, że w zachodnich mediach panuje „niedopuszczalna antyrosyjska histeria”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Podawaliśmy, że minister spraw zagranicznych Rosji powiedział, że to USA odpowiadają za wzrost napięć u jej granic. “To, że Stany Zjednoczone obłożyły nas ze wszystkich stron swoimi bazami wojskowymi – to już fakty, które są chyba znane każdemu uczniowi, tym niemniej nadal pompuje się tę histerię” – w ten sposób Siergiej Ławrow skomentował dyskusje zachodnich polityków i wojskowych na temat koncentracji rosyjskich oddziałów u granic Ukrainy.

reuters.com / eng.lsm.lv / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply