Wycofanie się PGZ i KGHM TFI z finansowania prac nad grafenem nie pogrzebało sprawy produkcji tego super-materiału na skalę przemysłową w Polsce. Do gry wchodzi bowiem wielki chemiczny koncern, Grupa Azoty. Swoje plany ma też JSW.

Parę dni temu „Rzeczpospolita” podała, że kontrolowana przez państwo Grupa Azoty, największa krajowa spółka chemiczna, zwróciła się do profesjonalnej firmy o ocenę możliwości zastosowania grafenu w produktach innych niż chemiczne. Biuro prasowe Azotów poinformowało, że „dostarczona analiza wskazała możliwość znalezienia rozwiązań niszowych”, przy czym planowane jest zlecenie prac badawczych dla jednego z takich rozwiązań.

Spółka nie ujawniać szczegółów, ale przyznaje, że widzi szanse na uruchomienie przemysłowej produkcji grafenu, powołując się na dotychczasowe wyniki, według których rozwiązanie może znaleźć wystarczająco szerokie zastosowanie.

 

Przypomnijmy, że jak informowaliśmy, spółka Nano Carbon, powołana specjalnie w celu komercjalizacji polskiego grafenu, faktycznie wycofuje się. Z braku pieniędzy na rozpoczęcie produkcji na większą skalę, wytwarza grafen tylko w ilościach laboratoryjnych. Zdaniem właścicieli spółki, Polskiej Grupy Zbrojeniowej i KGHM TFI, opatentowana przez polskich naukowców technologia jest jeszcze niedopracowana, a Na no Carbon nie ma szans na podbój grafenowego rynku. Z tego względu obie spółki zdecydowały, że specjalne urządzenia zostaną sprzedane do państwowego Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych (ITME), a sama Nano Carbon zakończy działalność.

Przeczytaj: „Rzeczpospolita”: Polska wypadła z wyścigu po grafen

Latem 2015 roku podawaliśmy, że grupa Azoty jest zainteresowana wykorzystaniem grafenu m.in. w procesie wzmacniania tworzyw sztucznych, ale nie dało to efektów uzasadnionych technicznie i ekonomicznie. Według przedstawicieli Azotów, znacznie lepsze rezultaty uzyskuje się, stosując inne produkty, dostępne w znacznie niższej cenie.

Ponadto, w technologie pokrewne grafenowi wchodzi Jastrzębska Spółka Węglowa, największy producent węgla koksowego w Unii Europejskiej, przy czym współpracuje ona ze szwajcarskim AGT Management & Engineering i Uniwersytetem St. Andrews w Szkocji. Celem miałoby być dla JSW produkowanie w Polsce tzw. nanorurek węglowych – grafenu zwiniętego w cylindry, poprawiające właściwości materiałów. Surowcem będzie m.in. metan pozyskany z kopalń JSW. Prezes spółki Daniel Ozon liczy na uzyskanie przewagi w kosztach produkcji, dając na tym polu konkurencyjność i możliwość wygrywania z największymi producentami. Wcześniej konieczne będzie jednak przeprowadzenie badań potwierdzających, czy oferowana technologia jest możliwa do wdrożenia na skalę przemysłową. Według „Rz”, cały projekt pochłonie około 30 mln zł.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Jak przyznają jednak sami naukowcy, szersze zastosowanie grafenu w przemyśle byłoby możliwe dopiero za nie mniej niż kilka lat. Apelują zarazem o uruchomienie przez rząd dodatkowych dotacji, które pomogą firmom sfinansować kosztowne prace nad aplikacjami tego materiału. Szacuje się, że wartość globalnego rynku grafenu urośnie z obecnych 200 mln dol. do 1 mld dol. w 2023 r.

Odnośnie spółki Nano Carbon, to według raportu NIK na temat jej działalności, nieprawidłowości w niej są nieusuwalne i prowadzą do jej upadku. Mimo milionów złotych dotacji, spółka miała sprzedaż na poziomie 140 tysięcy złotych. 28 mln zł pochodziły od PGZ i KGHM TFI.

NIK zaznacza, że firma nie miała planu działania i była niegospodarnie zarządzana. Wskazywano w tym kontekście m.in. na umowę z ITME, uwzględniającą m.in. transfer technologii i know how w obszarze wytwarzania grafenu. Miała ona wartość 2 mln zł.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Sprzęt, który kupowano, dostarczano z opóźnieniem, podczas gdy inne wyposażenie stało bezużytecznie. Brak odpowiednich klauzul w umowach z kontrahentami uniemożliwiał karanie nierzetelnych partnerów. Nieużywane urządzenia sprzedano 4 mln zł poniżej ceny zakupu.

Dr Zygmunt Łuczyński, pionier polskich prac nad grafenem i były dyrektor ITME podkreślał w rozmowie na antenie TVN24, że główni specjaliści od grafenu, na czele z prof. Włodzimierzem Strupińskim, są poza instytutem. Zaznacza, że albo ich wyrzucono, albo sami uznali, że nie mogą w tym miejscu pracować. Podkreślał też, że drogie i specjalistyczne maszyny są uszkodzone i zdewastowane. – W tej chwili jest katastrofa – powiedział dr Łuczyński.

rp.pl / innpoland.pl / TVN24/ Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply