Prokuratura oraz ABW zajmują się wyjaśnieniem okoliczności wypadku samochodu z premier Beatą Szydło w Oświęcimiu. Szefową rządu przewieziono do Warszawy na dodatkowe badania. Z kolei szef MSWiA zwołał pilną naradę z kierownictwem BOR.

Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik powiedziała PAP, że zbadaniem okoliczności wypadku kolumny rządowej w Oświęcimiu, w którym poszkodowana została premier Szydło, zajmie się prokuratura. Na miejscu zdarzenia są prokurator z Prokuratury Rejonowej w Oświęcimiu oraz zastępca Prokuratora Okręgowego w Krakowie. Prowadzą oni na miejscu pierwsze czynności. Później zapadnie decyzja dot. ewentualnego wszczęcia śledztwa.

Na miejscu jest również Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która bada okoliczności wypadku, sprawdza uczestników wypadku oraz próbuje zrekonstruować przebieg wydarzeń.

Jak informowaliśmy wcześniej, do wypadku doszło na terenie Oświęcimia. W rozmowie z TVP Info rzecznik Komendanta Głównego Policji mł. insp. Dariusz Ciarka tłumaczył, że kiedy pojazdy kolumny rządowej poruszały się drogą w okolicach oświęcimskiego dworca PKP, nagle kierujący seicento, nie upewniając się, zaczął wykonywać manewr skrętu w lewo, doprowadzając do zderzenia z pojazdem, którym poruszała się Beata Szydło. Jej limuzyna zjechała wtedy z drogi i uderzyła w drzewo. W wyniku wypadku szefowa rządu miała doznać potłuczeń. Z kolei jeden z funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu doznał obrażeń nogi, prawdopodobnie złamania.

Premier Szydło, kierowca samochodu i oficer BOR trafili na SOR do szpitala w Oświęcimiu. – Pani premier przechodzi rutynowe badania w jednym z małopolskich szpitali. Na szczęście nic poważnego pani premier się nie stało –powiedział rzecznik rządu Rafał Bochenek w rozmowie z PAP. Dodał, że jej stan jest dobry.

W szpitalu zadecydowano o przetransportowaniu premier Szydło do szpitala na Szaserów w Warszawie, na dodatkowe badania. Poleciała do stolicy śmigłowcem LPR.

Z kolei rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń informował, że kolumna rządowa nie jechała szybko. Według przekazanych przez niego informacji, 21-letni kierowca seicento przepuścił pierwszy samochód kolumny. Nie zdając sobie sprawy, że jedzie za nim kolejny samochód, w którym przebywała Beata Szydło, zaczął skręcać w lewo, uderzając w jej limuzynę.

– Pojazdy zderzyły się, ale o winie nie można jeszcze mówić. Miał miejsce manewr przy wyprzedzaniu. Początkowo świadek mówił, że cinquecento wyjechało z podporządkowanej drogi, ale to nie jest potwierdzone –mówił Gleń.

Przeczytaj: Bosak o karambolu z udziałem Macierewicza: Tuszowanie sprawy przejęła Żandarmeria Wojskowa

W związku w wypadkiem, szef MSWiA Mariusz Błaszczak zwołał pilną naradę z kierownictwem BOR.

Wypadek z udziałem premier Beaty Szydło stał się również przyczynkiem do wielu negatywnych i kpiących komentarzy, zamieszczanych w sieci. Część użytkowników sugeruje, że winę za wypadek ponosi kierowca rządowej limuzyny, który rzekomo nie zastosował odpowiednich sygnałów ostrzegawczych. Świadkowie zdarzenia, na których powołuje się RMF FM twierdzą, że kolumna rządowa jechała tylko na sygnałach świetlnych, bez sygnałów dźwiękowych.

PAP / rmf24.pl / rp.pl / twitter.com / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mix
    mix :

    Czwarty wypadek pod rząd, to nie jest powód do kpin tylko przerażenia – oni są jak małe naiwne dzieci i do tego kompletnie niczego się nie uczą. Gdyby ich dobrze podpuścić to dzisiaj znowu bez szemrania by pozwolili zapakować się do jednego samolotu. Nie ma co się dziwić, że byle łachudry z PeO przez osiem lat robiły ich w wała jak chciały i dalej by tak było do dzisiaj gdyby nie interwencja Waszyngtonu w związku z przewrotem na Ukrainie.

    • mix
      mix :

      I jeszcze – podobno panią premier puszczono śmigłowcem bez żadnej ochrony. Jeśli to prawda to w głowie się nie mieści. Cały BOR jest praktycznie do natychmiastowego wywalenia – od samej góry razem z nadzorującym ministrem aż do sprzątaczek włącznie.