Zatrzymani niedawno przez ABW wysocy rangą policjanci, w tym naczelnik rzeszowskiego CBŚP, korzystali z usług prostytutek i tancerek erotycznych w agencjach towarzyskich braci R., ukraińskich sutenerów, w zamian za ochronę ich seksbiznesu – pisze „Rzeczpospolita”. Usłyszeli już zarzuty.

Jak informowaliśmy wcześniej, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała parę dni temu cztery osoby w związku z tzw. seksaferą na Podkarpaciu, w tym wysokiego rangą funkcjonariusza podkarpackiego zarządu Centralnego Biura Śledczego Policji, dwóch byłych funkcjonariuszy CBŚP i jednego z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zatrzymania mają związek z Danielem Ś. – byłym naczelnikiem z rzeszowskiego CBŚP, który miał otaczać ochroną interesy dwóch ukraińskich sutenerów – braci R. prowadzących na Podkarpaciu agencje towarzyskie. Daniel Ś. był zatrzymany w 2016 roku i wraz z naczelnikiem jednego z wydziałów rzeszowskiego CBŚP usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień i przyjmowania łapówek.

W środę „Rzeczpospolita” podała, że zatrzymanym postawiono we wtorek zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych i osobistych, przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. Niektórym zarzucono też ujawnianie sutenerom służbowych tajemnic.

 

Wśród zatrzymanych są: Piotr J. – obecny naczelnik zarządu CBŚP w Rzeszowie, dwaj byli naczelnicy tego CBŚP – Damian W. oraz Krzysztof B. (któremu dodano zarzuty), a także Robert P., były szef delegatury rzeszowskiego CBA, który również wywodzi się z policji.

Prokuratura ustaliła, że, jak napisała „Rzeczpospolita”, „wszyscy przyjmowali łapówki w szczególnej formie”. Źródło zbliżone do śledztwa podało, że chodziło o różne usługi seksualne opłacane przez braci R., ze strony prostytutek i striptizerek, a także o imprezy towarzyskie z udziałem tych kobiet. W latach 2014 – 2016 zatrzymani jako bywalcy agencji towarzyskich braci R. „korzystali z fundowanych im uciech, alkoholi, posiłków i seksusług”. W zamian za to, mieli przymykać oko na trwającą przez ponad dwie dekady przestępczą działalność sutenerów.

Co więcej, niektórzy z nich, jak Robert P., mieli zdradzać sutenerom służbowe tajemnice. Miało to mieć miejsce w czasie, zajmował się on w CBA „rozbijaniem układu podkarpackiego”.

Przypomnijmy, że z osobą Daniela Ś. wiążą się doniesienia o potajemnym nagrywaniu aktów seksualnych w lokalach braci R. To właśnie Daniel Ś. miał być być inicjatorem nagrań. Jak pisaliśmy, nieżyjący już bokser Dawid Kostecki (prowadził on konkurencyjną agencję towarzyską) zeznawał, że „jest przekonany”, że podsłuchy i monitoring znajdowały się w lokalu, w którym klientów przyjmowała niejaka Paula. Miała ona zbierać informacje dla Daniela Ś. „Z otoczenia dochodziły do mnie słuchy, że Ś. ma praktycznie na wszystko haki i nie chodzi wyłącznie o przestępców, ale również o osoby wywodzące się z kręgów polityki, biznesu, władzy lokalnej.” – zeznawał Kostecki dodając, iż nie wie, o jakie osoby chodzi. Według informacji operacyjnych uzyskanych przez Wojciecha J., byłego oficera CBA, Daniel Ś. zabezpieczył kopie wszystkich kompromitujących nagrań i zdeponował je nieznanym miejscu na terenie Ukrainy.

We wrześniu br. dziennik „Rzeczpospolita” dotarł do zeznań braci R., którzy potwierdzili, że Służba Bezpieczeństwa Ukrainy interesowała się ich działalnością a także ewentualnymi nagraniami.

CZYTAJ TAKŻE: Seksafera na Podkarpaciu: Skazany sutener nie spędził w więzieniu ani jednego dnia

Ukraińscy sutenerzy wręcz kupowali kobiety znajdujące się w trudnej sytuacji i kazali im za darmo odpracowywać „dług”. Dwa razy byli za to skazywani w Polsce. Ostatni wyrok zapadł w maju 2018 r., ale jak ujawniła „Rzeczpospolita” kary nie odsiedzieli. Z ustaleń „Rz” wynika, że choć o procederze od lat wiedziała rzeszowska CBŚ, to latami torpedowano rozbicie agencji R. Do działań miały zmusić polskich śledczych ukraińskie organy ścigania.

rp.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply