Dość torturowania kobiet i dzieci”, „Zatrzymać ludobójstwo na granicy” – między innymi takie hasła prezentowano podczas pikiety pod Ambasadą RP w Mińsku. Około 30 osób protestowało przeciwko działaniom Polski w obliczu kryzysu migracyjnego.

We wtorek pod Ambasadą RP w Mińsku zorganizowano pikietę. Jej uczestnicy krytykowali działania Polski w związku z sytuacją na granicy z Białorusią i napływem tysięcy nielegalnych migrantów, którym wsparcia udzielają białoruskie służby.

Bardzo oszczędną relację z manifestacji zamieściła państwowa agencja informacyjna Belta. Jak podano, była to pikieta „przeciwko nieludzkiemu obchodzeniu się migrantami ze strony Polski na granicy z Białorusią”.

Ze zdjęć wynika, że pod polską ambasadą zebrało się około 30 osób. Trzymali flagi Białorusi, a także plansze ze zdjęciami cudzoziemców, głównie dzieci i kobiet. Do niektórych dołączone były napisy, np. „Nie jestem terrorystą” w jęz. angielskim pod zdjęciem dziecka czy „Terroryści według Polski”, pod zdjęciem namiotu w lesie, w którym siedzi najpewniej rodzina cudzoziemców.

Inni uczestnicy pikiety trzymali plansze z napisami: „Dość torturowania kobiet i dzieci”, „Zatrzymać ludobójstwo na granicy”. Zdaniem części komentatorów, manifestacja została zwołana przez białoruskie władze.

Zaznaczmy, że państwowe białoruskie agencje informacyjne i media konsekwentnie prowadzą i promują narrację krytykującą działania Polski w obliczu naporu tłumów nielegalnych migrantów na granicę od strony Białorusi. Zamieszczają one regularnie m.in. pełne dramatycznych opisów relacje z obozu migrantów przy granicy. W relacjach tych akcentuje się rzekomą bezduszność strony polskiej i niewrażliwość Polaków na ludzkie tragedie. Wśród załączonych zdjęć przeważają fotografie kobiet i dzieci, rodzin. Artykuły podkreślają też, że migrantom brakuje wody i jedzenia, choć według innych relacji są oni regularnie zaopatrywani przez stronę białoruską. Belta cytuje też osoby, które twierdzą, że nie mogą zrozumieć, dlaczego nie chcą ich wpuścić do Polski, skoro nie idą do naszego kraju, tylko do Niemiec.

W mediach białoruskich przytacza się też krytyczne pod adresem Polski opinie różnych ekspertów i organizacji. Zaznaczono m.in., że

Szef MSZ Białorusi Władimir (Uładzimir) Makiej powiedział we wtorek, że pod granicą z Polską jest około 2 tys. migrantów. Oskarżył też kraje członkowskie UA, a przede wszystkim Polskę, o łamanie praw człowieka.

Białoruski przywódca Aleksandr Łukaszenko udzielił we wtorek wywiadu redaktorowi naczelnemu rosyjskiego magazynu „Nacionalnaja oborona”, w którym przyznał, że napływ migrantów do Europy jest procederem opanowanym przez zorganizowaną przestępczość. Zaprzeczał jednak, że białoruskie służby biorą w nim udział.

Nieuznawany przez kraje zachodnie prezydent Białorusi w pełni zgodził się z opinią rzeczniczki rosyjskiego MSZ o tym, że Polska ma obowiązek wpuszczania na swoje terytorium migrantów z Iraku, ponieważ brała udział w inwazji na Irak. Jego zdaniem USA i ich sojusznicy zdestabilizowali kraje Bliskiego Wschodu. Wspominał postaci Saddama Husajna i Muammara Kadafiego. Jak twierdził, w wyniku tej polityki mieszkańcy tych krajów „nie mają perspektywy” i „szukają lepszego życia” na Zachodzie, tym bardziej, że „Merkel ich zaprosiła”.

Białoruski przywódca zasugerował, że kryzys na granicy jest wynikiem sankcji i „wojny hybrydowej” ze strony państw zachodnich. „I wy, łajdacy, jeszcze chcecie, żebym was ochraniał przed migrantami?” – pytał. Łukaszenko twierdził też, że służby graniczne Polski biją kobiety w ósmym i dziewiątym miesiącu ciąży. „Pokazują swoje prawdziwe oblicze” – oburzał się. Wspominał też słowa „jednego z polskich przywódców” o tym, jakoby w Polsce „zabito około 200 migrantów”.

CZYTAJ WIĘCEJ: „Trupy migrantów” w rzece na granicy z Białorusią okazały się fejkiem

Łukaszenko zaprzeczał, że organizuje i finansuje napór migrantów na granicę. Jak twierdził, boi się „jednego” – aby kryzys migracyjny nie przeszedł w „ostrą fazę”, aby nie doszło do „prowokacji”. Przekonywał, że przestrzegał przed tym „swoich wojskowych”.

Przypomnijmy, że we wtorek szef MSZ Rosji, Siergiej Ławrow publicznie oświadczył, że Unia Europejska mogłaby płacić Białorusi za zatrzymanie migrantów u siebie, podobnie jak wcześniej UE zgodziła się płacić Turcji.

Jak informowaliśmy, według rzecznika Wojsk Obrony Terytorialnej, migranci po białoruskiej stronie uczestniczą w odprawach prowadzonych przez propagandystów. Z kolei rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych podał przykłady instrukcji dla migrantów, „jak wykorzystywać dzieci do prób forsowania granicy”.

Przeczytaj: Ławrow: UE mogłaby płacić Białorusi za powstrzymywanie migrantów

Jak pisaliśmy, we wtorek Białoruś ostrzegła Polskę przed prowokacjami na granicy. „Chcemy z góry przestrzec stronę polską przed wykorzystywaniem jakichkolwiek prowokacji skierowanych przeciwko Republice Białorusi do usprawiedliwiania ewentualnych nielegalnych działań zbrojnych przeciwko pokrzywdzonym nieuzbrojonym ludziom, wśród których jest wiele nieletnich dzieci i kobiet” – oświadczyło we wtorek białoruskie MSZ.

Zobacz także: Strzały na granicy. Białoruś boi się odwrócenia sytuacji? [+VIDEO]

W poniedziałek na Twitterze pojawiły się nagrania przedstawiające rekordową grupę nielegalnych imigrantów, którzy idą w kierunku granicy z Polską. „Grupa migrantów znajduje się obecnie w okolicach Kuźnicy” – podał MON na Twitterze. Do wpisu dołączono nagranie. Później miały miejsce siłowe próby forsowania granicy przez wspomnianą grupę.

Zobacz także: Rzecznik rządu: spodziewamy się eskalacji działań zbrojnych ze strony Białorusi

Niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan opublikował w niedzielę nagranie pokazujące, jak uzbrojeni i zamaskowani białoruscy funkcjonariusze przepychają nielegalnych imigrantów przez ogrodzenie obok pasa granicznego. Na nagraniu widać w większości kobiety i dzieci.

Belta / belnaviny.by / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply