Oczekiwanie, że pieniądze podatników trafią tam, gdzie praworządność nie jest zagrożona, to absolutne minimum – mówi wiceszefowa Komisji Europejskiej Viera Jourova. – Mechanizm wiążący fundusze UE z praworządnością nie jest ideologiczny, jest on bardzo mocno zakotwiczony w prawie – dodała.
Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej wypowiedziała się na ten temat w piątek 20 listopada na wirtualnej konferencji zorganizowanej przez brukselski think tank Centre for European Reform. Jej słowa wpisują się w spór UE z Polską i Węgrami, które sprzeciwiają się uzależnieniu wypłat środków unijnych od przestrzegania zasad tzw. “praworządności”.
CZYTAJ TAKŻE: Ankieta PE: uzależnienie środków od “praworządności” ma popierać 77 proc. obywateli UE
Wiceszefowa KE Viera Jourova stwierdziła, że w projekcie rozporządzenia w art. 2 podano definicję “praworządności”. Jej zdaniem “kompromis, który jest na stole, nie jest ideologiczny, jest bardzo trzeźwy i mocno zakotwiczony w prawie”.
Definicja praworządności podana w projekcie rozporządzenia (tłum. redakcja): „praworządność” odnosi się do wartości Unii zapisanych w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej. Praworządność obejmuje zasady legalności, co oznacza przejrzysty, odpowiedzialny, demokratyczny i pluralistyczny proces stanowienia prawa; pewności prawnej; zakazu arbitralności władzy wykonawczej; skutecznej ochrony sądowej, w tym dostępu do wymiaru sprawiedliwości przed niezawisłymi i bezstronnymi sądami, również w odniesieniu do praw podstawowych; podziału władzy; oraz niedyskryminacji i równości wobec prawa. Praworządność należy rozumieć z uwzględnieniem innych wartości i zasad Unii zapisanych w art. 2 TUE.
Art. 2 TUE: Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Wartości te są wspólne Państwom Członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn.
CZYTAJ TAKŻE: Walonia zamyka swoje przedstawicielstwo w Warszawie przez naruszanie tzw. „praworządności” i „dyskryminację osób LGBTI”
Unijna komisarz ds. równości Helena Dalli twierdzi, że mechanizm uzależniający wypłatę unijnych pieniędzy od praworządności, powinien uwzględniać przestrzeganie praw mniejszości seksualnych. – Kraje UE, które nie przestrzegają praw LGBT, powinny zostać ukarane finansowo” – powiedziała portalowi Politico Dalli.
Politico przypomniało, że wstępnie uzgodniony mechanizm uzależnienia wypłat od praworządności nie wspomina nic o przestrzeganiu „praw LGBT”, nie jest jasne, jak będzie interpretowany, ani czy w ogóle będzie obowiązywał. Dalli jest jednak przekonana, że unijne wypłaty powinny być uzależnione od zagwarantowania przywilejów mniejszości seksualnych. – Wkroczyliśmy w nową erę walki o równość. Ta strategia jest częścią tej nowej ery – twierdzi Dalli.
Jak zaznaczyła w piątek Jourova, przepisy te nie są skierowane do konkretnych państw członkowskich, a wręcz przeciwnie, ich celem jest wychwycenie potencjalnych zagrożeń, gdziekolwiek się pojawią, i odstraszenie tych, którzy mogliby chcieć likwidować demokratyczne mechanizmy kontroli i równowagi.
– Myślę, że absolutnym minimum jest oczekiwanie, że fundusze UE, ostatecznie pochodzące od każdego podatnika unijnego, trafią tam, gdzie praworządność nie jest zagrożona. Nasze wartości nie są dodatkiem do jednolitego rynku, nie są lewicowe ani prawicowe, konserwatywne czy postępowe – są sprawiedliwe i podzielane przez nas wszystkich – zaznaczyła Czeszka na wideokonferencji brukselskiego think tanku.
Stwierdziła, że gdyby miała wybrać jedną cechę, którą mają demokracje, a której nie ma reżim autorytarny, byłoby to zaufanie. – W demokracji wierzymy, że nasz sąsiad nas nie szpieguje ani nie donosi na nas do władz, bo krytykowaliśmy rządzących. Ufamy, że aparat państwa nie jest po to, by nas kontrolować, ale po to, by nam służyć – wskazywała.
CZYTAJ TAKŻE: Słoweński premier o mechanizmie dot. praworządności: to będzie koniec UE
Jej zdaniem UE jest niezwykłym przejawem tego zaufania. – W ramach “27” panuje zaufanie, że produkty wyprodukowane w jednym kraju będą bezpieczne w innym – argumentowała. – Ufamy tak mocno, że zdecydowaliśmy się zlikwidować granice wewnętrzne. Ufamy, że orzeczenie sądu w jednym kraju jest sprawiedliwe w każdym innym. To moja największa motywacja do działania, aby przywrócić i utrzymać to zaufanie. Ponieważ Europa bez zaufania nie jest Unią. Demokracja bez zaufania nie jest pełna – podkreśliła.
Wiceszefowa KE oceniła, że nie będzie wzajemnego zaufania między państwami członkowskimi i ich instytucjami bez praworządności. Jourova zaznaczyła ponadto, że bez praworządności nie będzie również skutecznej polityki regionalnej i polityki spójności, ze względu na korupcję i oszustwa.
Komisja Europejska od trzech lat kontestuje reformy wymiaru sprawiedliwości przeprowadzane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości uważając jest za naruszające zasady demokratycznego państwa prawa. Celem podobnego postępowania eurokratów są również Węgry. W ostatnim okresie eurokraci, Parlament Europejski i Niemcy chcą wprowadzenia wraz z budżetem UE na lata 2021-2027 mechanizmu wiążącego wypłaty z niego z oceną prawa stanowionego w państwach członkowskich w aspekcie sądownictwa. Polska i Węgry zablokowały prace nad budżetem domagając się rezygnacji z tego mechanizmu.
CZYTAJ TAKŻE: Lisicki: w przypadku narzucania Polsce ideologii LGBT należy rozważyć opuszczenie UE
Jak pisaliśmy, w czwartek Sejm przyjął uchwałę autorstwa PiS, wspierającą działania rządu w zakresie negocjacji budżetowych w UE. Wzywa ona do powrotu do rozmów i osiągnięcia porozumienia, zgodnego z unijnymi traktatami oraz konkluzjami lipcowego posiedzenia Rady Europejskiej. Sejm deklaruje m.in., że nie wyrazi zgody na jakiekolwiek rozwiązania, które nie zapewnią państwom członkowskim UE gwarancji przestrzegania ich zapisanych w traktatach praw. Wzywa też do odrzucenia wszelkich propozycji przepisów grożących zablokowaniem wypłat z unijnego budżetu „arbitralną decyzją KE”.
Dzisiaj decyduje się to, czy Polska (…) będzie realnie odgrywała rolę na scenie politycznej i gospodarczej świata wykorzystując swoje położenie, czy utrwalimy swoje peryferyjne położenie wobec Zachodu, w strukturach euroatlantyckich, które nas koliduje politycznie, gospodarczo i kulturowo. To jest walka o realną suwerenność! Rząd Morawieckiego oddał tę suwerenność już w lipcu – przejdźcie do ofensywy! – mówił w Sejmie poseł Konfederacji Robert Winnicki.
Przypomniał, że w lipcu br. „Rada Europejska przyjęła zapisy o tym, że łączy się interesy finansowe Unii, że są chronione w związku z praworządnością”. – Na to zgodził się premier Morawiecki. Teraz to, o czym rozmawiamy, dotyczy tylko unijnego budżetu na lata 2021-2027 – dodał. Jego zdaniem, „praworządność jest tylko pretekstem”, bo „chodzi o polityczny szantaż, prymat politycznych i arbitralnych decyzji nad merytoryczną oceną decyzji politycznych danego państwa członkowskiego”.
CZYTAJ TAKŻE: Orban o budżecie UE: Trzeba kontynuować nagocjacje i na koniec się porozumiemy, tak to jest
Kresy.pl / wydarzenia.interia.pl / europarl.europa.eu / oide.sejm.gov.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!