Wiceszef MSZ o ukraińskim prawie oświatowym: rozumiemy sytuację, ale też przestrzegamy

Wiceszef MSZ Bartosz Cichocki wyraził wdzięczność stronie ukraińskiej za zrozumienie, z jakim odnosi się do pytań Polski ws. reformy oświaty na Ukrainie. Jednocześnie przestrzegł Ukrainę, by nie popadła w konflikt ze swoimi zobowiązaniami międzynarodowymi, zarazem oficjalnie wyrażając zachwyt z tego, że Ukraińcy “bronią Polski” w Donbasie i mają coraz łatwiejszy dostęp do rynku pracy i edukacji w Polsce.

We wtorek wiceszef MSZ Bartosz Cichocki złożył wizytę na Ukrainie. Głównymi tematami rozmów, jak podano, były zagadnienia dotyczące bezpieczeństwa międzynarodowego, polskiej pomocy rozwojowej i przygotowania do zaplanowanej na październik wizyty wicepremiera Piotra Glińskiego na Ukrainie.

Cichocki spotkał się ze swoim ukraińskim odpowiednikiem, wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Ołeną Zerkal, zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Oleksandrem Lytwynienką oraz pierwszym zastępcą ministra kultury Ukrainy Swietłaną Fomenko. Omówił z nimi m.in. kwestię rozmieszczenia na wschodzie Ukrainy misji pokojowej ONZ. Przypomniał, że Polska popiera tę inicjatywę. W rozmowie z dziennikarzami w Kijowie odniósł się też do rosyjskiego projektu rezolucji w sprawie misji ONZ w Donbasie. Podkreślił, że pewne zawarte w niej elementy „ są nie do zaakceptowania”. – Misja ONZ nie może sankcjonować pogwałcenia integralności terytorialnej i suwerenności państwa; misja musi przywrócić poszanowanie dla prawa międzynarodowego – powiedział.

Ukraińcy bronią Polski

Wiceszef MSZ powiedział, że rozmawiał także o pomocy udzielanej Ukrainie przez Polskę, która dociera m.in. do Donbasu. Cichocki wizytował m.in. miejscowości Kramatorsk i Awdijiwka, w pobliżu linii kontaktowej. Docenił „poświęcenie ukraińskich żołnierzy i cywili, którzy codziennie stawiają czoła wobec zagrożenia rosyjską agresją”.

– Zdajemy sobie sprawę, że ci żołnierze i ci cywile bronią także Polski. To są też w tym sensie nasi bohaterowie – stwierdził wiceszef MSZ.

Cichocki podkreślił też znaczenie rozwijającej się polsko-ukraińskiej wymiany handlowej, a także środków pieniężnych, które przesyłają do swojego kraju pracujący w Polsce Ukraińcy. – W tym roku prawdopodobnie przekroczą one 3 procent PKB Ukrainy – powiedział. – To jest realne, nieporównywalne z niczym wsparcie, które jest wynikiem świadomej polityki polskiego rządu ułatwiania dostępu obywateli Ukrainy do rynku pracy i edukacji w Polsce – zaznaczył.

Z kolei odnosząc się do planowanej wizyty wicepremiera Glińskiego, Cichocki powiedział, że jednym z jej głównych tematów będą kwestie związane z dialogiem historycznym:

– Jesteśmy zdeterminowani, by posunąć do przodu sprawy określane ogólnym pojęciem dialogu historycznego. Mamy tutaj nastawienie realistyczne, sprawy dwustronne omawiamy w duchu wzajemnego zrozumienia i jestem z dotychczasowego przebiegu wizyty także pod tym względem bardzo zadowolony.

A co z polskimi szkołami?

Jak podano, w trakcie wizyty Cichockiego na Ukrainie podnoszona była również sprawa przyjętej niedawno przez ukraiński parlament nowelizacji ustawy oświatowej. Jak zaznacza PAP, „zgodnie z nią szkoły mniejszości narodowych, w których obecnie większości przedmiotów naucza się w ich językach, będą musiały przejść na ukraiński”.

– Jestem bardzo wdzięczny za zrozumienie, z jakim odnosi się strona ukraińska do naszych pytań. Chcemy lepiej zrozumieć istotę zmian – powiedział Cichocki.

– Rozumiemy sytuację, w której Ukraina nie może godzić się z tym, że duży procent maturzystów nie zdaje matury w języku ukraińskim, ale też przestrzegamy Ukrainę, by nie popadła w konflikt ze zobowiązaniami międzynarodowymi w sytuacji, kiedy naprawdę byłoby to całkowicie zbędne – zaznaczył wiceminister.

Wcześniej informowaliśmy, że podczas ostatniego spotkania wiceszefów MSZ Polski i Ukrainy w Warszawie, polska dyplomacja „z zadowoleniem” przyjęła ogólnikowe zapewnienia Kijowa ws. niekorzystnej dla mniejszości narodowych reformy oświaty. Dodajmy, że w lakonicznym komunikacie na stronach MSZ nie ma żadnej wzmianki nt. poruszenia przez Cichockiego tematu polskiego szkolnictwa na Ukrainie.

Ofensywa Węgier

Przypomnijmy, że w sprawie zmian w oświacie na Ukrainie zdecydowane działania podjęły inne kraje, które uznały, że zagrażają one szkolnictwu ich mniejszości narodowych: Węgry, Rumunia i Mołdawia, a także Bułgaria, Słowacja czy Rosja.

Węgry złożyły w ONZ skargę na ukraińskie prawo oświatowe wymierzone w szkolnictwo mniejszości narodowych. Uważają, że narusza ona także regulacje Narodów Zjednoczonych dotyczące praw mniejszości narodowych. Ponadto, mają także zamiar poruszyć tę sprawę na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

– Ukraina podjęła haniebną decyzję w związku z nowelizacją ustawy oświatowej, w wyniku której węgierskie dzieci po ukończeniu 10 lat tracą prawo do nauki w ich ojczystym języku – powiedział minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó.

Przed sesją Rady Ministrów Spraw Zagranicznych Szijjártó rozmawiał także ze swoim odpowiednikiem z Austrii, która przewodzi obecnie w OBWE, w sprawie wywarcia nacisku na Ukrainę, tak aby nowe regulacje nie weszły w życie. Jak powiedział, nakazał także węgierskim dyplomatom, by we wszystkich możliwych organizacjach międzynarodowych blokowali decyzje zainicjowane przez Ukrainę, bądź dla niej istotne.

Wczoraj w sprawie ukraińskiej ustawy oświatowej wypowiedział się także szef komisji spraw zagranicznych węgierskiego parlamentu Zsolt Németh z Fideszu. Jego zdaniem ustawa ta może być groźna dla stabilności Ukrainy, a w konsekwencji dla perspektywy europejskiej integracji Ukrainy.

Ponadto, węgierski parlament jednogłośnie potępił ukraińskie prawo oświatowe.  Za rezolucją potępiającą ukraińskie prawo wymierzone w szkolnictwo mniejszości narodowych głosowali parlamentarzyści wszystkich ugrupowań. Wezwano Ukrainę do poszanowania „wspólnych europejskich wartości demokracji oraz rządów prawa” i nie wdrażania ustawy w życie. Rząd Węgier wezwano do podjęcia wszelkich możliwych środków dla zablokowania ukraińskiej ustawy.

Tymczasem, jak informują ukraińskie media, przewodniczący ukraińskiego parlamentu Andrij Parubij podpisał dzisiaj ustawę oświatową i przekazał ją na biurko prezydenta. Odrzucił przy tym oskarżenia, że godzi ona w prawa mniejszości narodowych.

Przypomnijmy, że nowe ukraińskie prawo stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. Zgodnie z przyjętą ustawą, od przyszłego roku szkolnego dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, wszystkie przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim. Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to szkół ponadpodstawowych i wyższych.

Dotychczas najmocniej przeciwko ukraińskiemu prawu oświatowemu protestowały Węgry, broniąc praw Węgrów na ukraińskim Zakarpaciu. Szef węgierskiej dyplomacji, Péter Szijjártó, określił je jako cios w plecy Węgier, a jego zapisy jako „wstyd i hańbę”. Rumunia wyraziła swoje zaniepokojenie i zapowiedziała rozmowy na ten temat. Tydzień temu ustawę skrytykowała także Rosja uznając ją za wymierzoną głównie w ludność rosyjskojęzyczną. Na tle Węgier, Rumunii i Rosji pasywnością wyróżnia się reakcja polskiego MSZ, które nie widzi powodów do niepokoju, jednak zapowiedziało, że „będzie uważnie obserwować proces wdrożenia ustawy w życie i podejmie wszelkie niezbędne działania, by zapewnić Polakom na Ukrainie dostęp do nauki w języku polskim”.

PAP / wpolityce.pl / Unian /msz.gov.pl / Kresy.pl

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Jest okazja wystąpić wspólnie z całą grupą Wyszehradzką i skonsolidować ją wokół prawdziwego problemu i doprowadzić do realnych rozmów o konkretach z Ukrainą. Dyplomatyczne okrągłe kawałki na Ukrainie nie robią wrażenia
    cały ten teatr polskich dyplomatów jest w oczach ukraińskich polityków śmieszny.

  2. gotan
    gotan :

    Panie vice-ministrze….pańskiego zachwytu nie podzielam…Coś sie panu poprzestawiało z tą obroną Polski przez banderowców….Już tak pieprzycie od rzeczy,kiedy na tapecie tzw.ukraina ,że można tylko patrzeć na to, jako kabaret w najgorszym wydaniu…czy jeszcze coś wymyślicie?…A kiedy to,panie vice-ministrze upomnicie się o groby polaków ,których w ludobójczy sposób wymordowali OUN-UPA? Kiedy panu minie ten miłościwy uśmieszek,który przykleili panu w MSZ ? Nie stać pana na konkretne zdanie,które mówiłoby prawdę o obecnych nastrojach polaków do tzw. ukrainy ? Powinien pan sprawdzić czy przy tym skłonie wobec upadliny,nie puściły panu szwy w kroku…

  3. bob
    bob :

    “…Jestem bardzo wdzięczny za zrozumienie, z jakim odnosi się strona ukraińska do naszych pytań ..” no k… idiota inaczej tego nie da się określić to jest coraz bardziej jakaś tragifarsa czy ten oszołom pamięta jeszcze że opłaca go polski obywatel i dla niego ma pracować a jak nie niech wy… jak sikorski na garnuszek do proszenki

  4. jazmig
    jazmig :

    Ten polski wiceminister to zwyczajna szuja i głupek. Szuja, bo mówi, jakoby banderowcy bronili Polskę, a oni prześladują Poaków, a głupek, to nie rozumie państwa wielonarodowego. Ukraina to nie Polska, która jest państwem właściwie jednonarodowym. Mniejszości w Polsce są znikome, ale na Ukrainie są dużo większe i mieszkają na swoich terytoriach, które Stalin zagarnął i dołączył do Ukraińskiej Republiki Sowieckiej. Te mniejszości są u siebie, a Ukraina jest ich okupantem. Mają one prawo do nauki w swoim narodowym języku łącznie z maturą, a Ukraina nie ma prawa im tego zabraniać, ani utrudniać.