W Rosji budzi się opinia publiczna

Pisarze bojkotują uroczystości urodzinowe Władimira Putina, aktorzy i piosenkarze oskarżają Kreml, internauci buntują się przeciwko milicji – rosyjska opinia publiczna budzi się po 10 latach głębokiego letargu.

Wraz z nadejściem czasów Putina, który od 2000 roku niezmiennie trzyma w Rosji władzę, ustały wielkie ruchy społeczne lat 90., kiedy na ulice wychodziły setki tysięcy demonstrantów.

Sukcesy byłego funkcjonariusza FSB na planie politycznym i w dziedzinie bezpieczeństwa sprawiły, że rosyjskie społeczeństwo przeżywało okres najszybszego wzrostu gospodarczego w historii. Wszystko to spowodowało, że społeczne akcje protestacyjne praktycznie zanikły.

Jednak po tym jak okres sukcesów przeminął, w Rosji zaczęła narastać fala niezadowolenia społecznego.

Pierwsze jej oznaki pojawiły się w środowisku artystycznym. Popularny rosyjski muzyk rockowy Jurij Szewczuk otwarcie skrytykował przed tysiącami fanów panujący w Rosji brutalny i nieludzki reżim.

Niedługo po tym aktor Aleksiej Diewoczenko apelował do kolegów po fachu, aby nie przyjmowali ról w filmach o charakterze „patriotycznym” i tym samym „nie wspierali cynicznego reżimu”.

Kilka miesięcy wcześniej kilku literatów odmówiło świętowania z premierem jego 57. urodzin.

Kolejnym aktem protestu było opublikowanie przez Ludmiłę Ulitskają i Borysa Akunina prywatnej korespondencji z byłym potentatem naftowym i wrogiem Kremla Michaiłem Chodorkowskim.

Zmianę tonu daje się odczuć również w prokremlowskich rosyjskich mediach.

„Zmieniają się społeczne nastroje, a niezadowolenie wciąż narasta. Coś się zmieniło w ciągu ostatnich miesięcy” – pisze rosyjski Newsweek.

Przykładem może być mobilizacja rosyjskich internautów w związku z ostatnimi skandalami drogowymi.

Jeden z nich – podany do wiadomości publicznej dzięki video umieszczonemu w Internecie – został wywołany przez rosyjską milicję drogową, która zmusiła kierowców do utworzenia blokady drogowej na autostradzie w celu schwytania złodzieja damskiej torebki.

Sprawa na tyle poruszyła opinię publiczną, że zareagować musieli czołowi funkcjonariusze hierarchii policyjnej. Osoby odpowiedzialne za ten incydent zostały ukarane, jedna z nich nawet zwolniona.

Kolejnym wydarzeniem, które wzburzyło rosyjską opinię publiczną, był wypadek spowodowany przez wiceprezesa Łukoilu Anatolija Barkowa. W czołowym zderzeniu z mercedesem menedżera zginęły dwie kobiety, znane lekarki. W oficjalnej wersji milicja orzekła, że winę za wypadek ponoszą jego ofiary, a wiceszef Łukoila jest niewinny. Jednak opinia publiczna nie uwierzyła w podaną wersję zdarzeń. Sprawa wywołała taką burzę, że prezydent Dmitrij Miedwiediew postanowił osobiście nadzorować śledztwo, którego celem ma być wykazanie, czy władze starają się chronić wiceszefa Łukoilu.

Tysiące internautów przekonanych, że wypadek został zatuszowany, wzywa do bojkotowania stacji Łukoilu.

„Protestowanie powoli staje się modą. Ludzie zaczynają się wzajemnie bronić, stają się bardziej odważni, chcą działać” – stwierdza dziennikarz portalu openspace.ru Andriej Łoszak.

Rosjanie demonstrują swoje niezadowolenie nie tylko w internecie. Pod koniec stycznia 10 tys. osób protestowało w Kaliningradzie, kolejne manifestacje planowane były na marzec.

Ponadto 11 marca rozpoczęła się w internecie kampania zbierania podpisów pod żądaniem dymisji premiera Władimira Putina. Do tej pory akcję poparło ponad 10 tys. osób.

Joanna Korol/www.russie.net/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply