Małżeństwo zabrało cierpiącego na autyzm syna z niderlandzkiej placówki i stara się o azyl w Polsce. Prokuratoura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu wniosek o odmowę przekazania Holandii rodziców, którzy ścigani są Europejskim Nakazem Aresztowania.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformowała w piątek, że Europejski Nakaz Aresztowania za obywatelką Rosji i jej mężem, Australijczykiem i obywatelem Królestwa Niderlandów wydał Sąd Zeeland-West-Brabant Królestwa Niderlandów. Są oni ścigani w związku z zarzutem uprowadzenia własnego syna z ośrodka opieki, do którego doszło w czerwcu tego roku.
CZYTAJ TAKŻE: Jugendamt odebrał Polce dzieci. Na razie zostaną u muzułmańskich rodzin
Wniosek został skierowany w piątek do Sądu Okręgowego w Warszawie. Prokurator wnosi o wydanie postanowienia w przedmiocie odmowy przekazania małżeństwa, które zabrało własnego syna z niderlandzkiej placówki opiekuńczej i stara się o azyl w Polsce – przekazała prok. Aleksandra Skrzyniarz.
Jak informowaliśmy, w lutym 2018 roku holenderska opieka społeczna otrzymała anonim od jednego z sąsiadów, który słyszał krzyki dziecka i zwrócił uwagę na niepokojące symptomy, które w jego opinii świadczyły o tym, że w domu państwa Hertog źle się dzieje.
W pewnym momencie chłopcem i jego rodzicami zainteresowały się holenderskie władze. Jak powiedział jeden z pełnomocników rodziny, mec. Bartosz Lewandowski, część sąsiadów formułowała względem rodziców chłopca zarzuty dotyczące rzekomego zaniedbania syna. Zlekceważono stwierdzone u 7-letniego Martina zaburzenia rozwojowe, które polegały m.in. na braku komunikacji z rówieśnikami w adekwatnym wieku czy na niekontrolowanych wybuchach złości. Uznano, że takie zachowanie wynika z zaniedbań rodzicielskim i rzekomej przemocy ze strony rodziców.
Po sygnałach od sąsiadów chłopiec został w trybie nagłym odebrany z rodzinnego domu w środku nocy, bez stosowanego zezwolenia odpowiednich organów i umieszczony z dala od domu. Wszelkie podejmowane w Holandii próby odzyskania syna na drodze sądowej zakończyły się niepowodzeniem, z powodu „nieprzychylnej postawy urzędników opieki społecznej”.
Przeczytaj: Polska udzieli azylu kobiecie, która uciekła z Norwegii, by chronić córkę przed urzędnikami
Rodzice walczyli o syna wskazując, że ma bardzo ciężkie zaburzenia rozwojowe i powinien być bezwzględnie poddany terapii, nawet jeżeli jest odseparowany od swoich rodziców. Podczas odwiedzin rodzice zaobserwowali u Martina cofnięcie w rozwoju, nie podlegał on również terapii w zakresie autyzmu – podała warszawska prokuratura okręgowa.
Podczas spotkań z mamą i tatą, chłopiec wykazywał ogromną radość oraz nawiązywał z nimi kontakt, co nie miało miejsca w odniesieniu do innych osób – powiedział mec. Lewandowski. Ponadto, rozłąka z rodzicami spowodowała u niego znaczny regres rozwojowy. Podczas spotkań, chłopiec „zakomunikował rodzicom chęć ucieczki”. Rodzice zdecydowali się zostawić w Holandii cały majątek, zabrać Martina bez powiadamiania władz i uciec do Polski, żeby zapewnić mu rehabilitację i terapię. Twierdzą, że holenderskie organy nie dawały takiej możliwości pracy z dzieckiem.
Przez 13 miesięcy rodzicom zabroniono kontaktu z dzieckiem. Co dwa tygodnie otrzymywali oni maila z informacją, jak funkcjonuje ich syn. Dopiero po tym czasie umożliwiono im widywać go raz w miesiącu, przez około trzy godziny. 26 czerwca Conrad Hertog i jego żona Ekaterina zabrali Martina i przyjechali z Holandii do Polski.
Zgodnie z niderlandzkim prawem takie działanie rozpatrywane jest jako uprowadzenie dziecka zagrożone karą do 9 lat pozbawienia wolności. Rodzice złożyli wniosek o przyznanie im azylu w Polsce oraz o nieuznawanie postanowień sądów niderlandzkich. Uznali bowiem, że państwo polskie zagwarantuje im przestrzeganie wartości rodzinnych i stworzy możliwość zapewnienia dziecku dalszego rozwoju – informuje prok. Skrzyniarz.
Czytaj także: Urząd ds. Cudzoziemców: O ochronę w Polsce najczęściej starają się Rosjanie
Prokuratura przekazała w piątek, że rodzice sami się z nią skontaktowali i zostali już przesłuchani. Śledczy uzyskali także opinię psychologiczną, w której “wskazano na istniejącą prawidłową więź matki i ojca z dzieckiem”. Z opinii tej wynikało, że jakiekolwiek zmiany w sytuacji Martina mogą negatywnie wpłynąć na jego dalszy rozwój – poinformowała prokuratura okręgowa.
W utrwalonym orzecznictwie sądów polskich tzw. uprowadzenie rodzicielskie może mieć jedynie miejsce, gdy rodziców pozbawiono władzy rodzicielskiej, ograniczono im władzę rodzicielską lub ją zawieszono na podstawie orzeczenia sądowego. Taka sytuacja zaś nie miała miejsca w przypadku małżeństwa i ich syna – przekazała prok. Skrzyniarz.
Według polskich prokuratorów zachowania rodziców małego Martina nie stanowi przestępstwa w rozumieniu polskiego prawa karnego i dlatego zawnioskowali o nie wydawanie rodziców niderlandzkim władzom.
Jak pisaliśmy, w listopadzie ub. roku Denis Lisow, Rosjanin, który znalazł się w Polsce wraz z trzema córkami uciekając ze Szwecji przed tamtejszymi urzędnikami, wrócił w niedzielę do Rosji. W lipcu br. polski sąd odmówił wydania Lisowa szwedzkim władzom, które oskarżyły go o porwanie własnych dzieci.
Kresy.pl / rmf24.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!