W ukraińskich mediach pojawiły się doniesienia, że za granicę, w tym do Polski, nie są przepuszczani m.in. mężczyźni z 3. grupą inwalidzką i ojcowie rodzin wielodzietnych. Ukraińscy pogranicznicy zaprzeczają.

W sobotę w serwisach społecznościowych i lokalnych mediach ukraińskich pojawiły się doniesienia o nieprzepuszczaniu do Polski mężczyzn, posiadających 3. grupę inwalidzką. Podobna sytuacja ma dotyczyć również rodziców rodzin wielodzietnych oraz opiekunów osób niepełnosprawnych.

Podawano też, że strona ukraińska tymczasowo zamknęła część przejść granicznych. Opublikowano też nagrania, m.in. z przejścia w Jagodzinie, gdzie kolejka osób, głównie kobiet, nie może przejść na polską stronę. Z kolei na przejściu Szeginie-Medyka grupa Ukraińców miała rozpocząć protest przeciwko ograniczeniu wyjazdów z Ukrainy. Ponadto, z pociągu relacji Kijów-Przemyśl służby miały wyprowadzić około 20 mężczyzn. Są też informacje o wzmożonej kontroli dokumentów u osób, które chcą wyjechać w ramach systemu „Szlach” (Droga).

Według informacji podawanych przez część mediów ukraińskich, zgodnie z wytycznymi służb, przez granicę nie są przepuszczane osoby z 3. grupą inwalidzką, ale bez potwierdzenia odroczenia przez wojskowych w odpowiednich dokumentach (nie dotyczy to osób z wyraźnymi oznakami niepełnosprawności). Analogiczna sytuacja ma dotyczyć ojców rodzin wielodzietnych lub samotnie wychowujących dzieci. W przypadku systemu Szlach, wyjechać mogą tylko ci, którzy jadą za granicę w celach humanitarnych, a wcześniej jeździli jako wolontariusze z pomocą humanitarną. Ponadto, według tych informacji nie są przepuszczani Ukraińcy z czasowym zwolnieniem od mobilizacji na okres do 6 miesięcy ze względów zdrowotnych oraz ci, którzy niedawno otrzymali zezwolenie na pobyt stał winnym kraju.

Tłem tych doniesień mają być zmiany w ukraińskim prawodawstwie dotyczącym mobilizacji. Według mediów z Ukrainy, władze zamierzają zrezygnować z koncepcji „ograniczonej sprawności” i powoływać do wojska również mężczyzn z 3. grupą inwalidzką. Sam projekt został zarejestrowany w parlamencie, ale jeszcze nie jest procedowany.

Państwowa Służba Graniczna Ukrainy zapewniła, że zasady przekraczania granicy przez osoby z niepełnosprawnością 3. grupy nie uległy zmianie. Według ukraińskich pograniczników, doniesienia o zakazie opuszczania kraju przez takie osoby to plotki. Rzecznik służby granicznej, Andrij Demczenko zaznaczył, że ukraińscy funkcjonariusze dokładnie sprawdzają wyjeżdżające osoby.

„Tylko od początku roku na granicy odmówiono wyjazdu prawie 50 tys. obywatelom Ukrainy, którzy nie spełniali warunków na wyjazd. Wykryto też 3 tys. podrobionych dokumentów” – powiedział Demczenko.

Jak pisaliśmy, w piątek w Warszawie i innych miastach w Polsce zaobserwowano długie kolejki po ukraińskie paszporty. Mają w nich stać głównie Ukraińcy w wieku poborowym. Najwyraźniej ma to związek z tym, że wcześniej w parlamencie Ukrainy zarejestrowano radykalny projekt ustawy mobilizacyjnej.

Złożono w Werchownej Radzie projekt ustawy o mobilizacji określa nowe zasady mobilizacji i służby wojskowej. Deputowani mają się nim zająć 10 stycznia 2024 roku. Projekt zakłada obniżenie wieku poboru z 27 do 25 lat, a także wprowadza wezwania drogą elektroniczną, jak również mobilizację części osób z niepełnosprawnościami oraz rejestrację dla Ukraińców mieszkających za granicą. Przewidziano też wdrożenie ograniczeń praw obywatelskich Ukraińcom uchylającym się od rejestracji i służby wojskowej, jak zakaz podróżowania za granicę, utrudnienie uzyskania prawa jazdy, zakaz zawierania umów kredytowych.

Projekt ustawy mobilizacyjnej przewiduje, że wszyscy posiadacze ukraińskich paszportów, przebywający na terenie krajów członkowskich Unii Europejskiej, będą musieli obowiązkowo przejść test na przydatność do służby w wojsku, niezależnie od stanu zdrowia i miejsca zamieszkania. W przypadku braku wywiązania się z obowiązku służby wojskowej, przewidziano poważne ograniczenia: zakaz kredytów bankowych, rejestracji nieruchomości czy dostępu do urzędów państwowych. Za uchylanie się od służby lub badań lekarskich grozić ma też od 3 do 5 lat więzienia. Powiadomienia o obowiązkowych badaniach będą mogły być wysyłane pocztą elektroniczną, a nawet SMS-em. „Lawiranci” mają też zostać wpisani do rejestru dłużników.

W tym miesiącu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że ukraińskie dowództwo naczelne wnioskuje o powołanie do wojska dodatkowych 450 tys. – 500 tys. ludzi. Później minister obrony Rustem Umierow oświadczył, że ukraińska armia potrzebuje bardzo dużo ludzi, żeby znacząco wzmocnić linię kontaktową z wojskami rosyjskimi. Front przebiega aktualnie na długości ponad 3 tysięcy kilometrów. Z kolei w poniedziałek lider frakcji parlamentarnej proprezydenckiej partii Sługa Narodu, Dawid Arachamija twierdził, że ukraińskie dowództwo złożony wniosek o zmobilizowanie w przyszłym orku pół miliona ludzi. Twierdził też, że rząd nad tym pracuje i w najbliższym czasie do parlamentu trafi stosowny projekt dotyczący zasad mobilizacji.

Głównodowodzący ukraińskiej armii, gen. Wałerij Załużny twierdzi, że dowództwo naczelne nie wnioskowało do rządu Ukrainy o zmobilizowanie pół miliona ludzi, jak wcześniej mówił prezydent Zełenski.

Przeczytaj: Ukraiński naczelny dowódca chce rozszerzyć kategorię obywateli podlegających mobilizacji

Jakiś czas temu „The Economist” pisał, że ukraińska armia ma problemy ze znajdowaniem nowych rekrutów.

pravda.com.ua / censor.net / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply