Decyzja niemal natychmiastowa, brak zbędnej biurokracji i przede wszystkim – szybka wypłata środków. Poszło tak sprawnie, że wszystkim wraca wiara w ten kraj – powiedział w rozmowie z money.pl Michał, polski przedsiębiorca od lat prowadzący firmę w Berlinie.
Na razie nie grozi nam bankructwo, ale jak wszyscy przechodzimy przez trudny czas – przekonuje przedsiębiorca. Jednak gdyby nie pomoc niemieckich władz byłoby naprawdę źle.
CZYTAJ TAKŻE: Niemieckie media: W kraju nic nie działa bez Polaków
Michał łącznie dostał 14 tys. euro bezzwrotnych zapomóg, pieniądze już trafiły na jego konto.
5 tysięcy euro to pomoc od niemieckiego rządu federalnego. Jest ona przeznaczona przede wszystkim dla freelancerów oraz dla właścicieli małych firm. Ale z zapomogi korzystają też ludzie wolnych zawodów, jak dziennikarze, artyści – opowiada money.pl przedsiębiorca. W Niemczech bez stałych umów pracuje nawet 5 tys. osób, wszyscy mogą liczyć na zapomogi.
Michał zatrudnia poniżej 5 osób, więc został zakwalifikowany jako nieduży przedsiębiorca i dostał mniejszą zapomogę. Firmy, które mają na etatach do 10 osób, mogą liczyć nawet na kilkanaście tysięcy euro.
Poza zapomogą federalną, dostaliśmy też 9 tys. euro od rządu lokalnego, czyli od władz landu Berlin. Obie zapomogi jednak różnią się od siebie. Te 5 tys. mogę przeznaczyć na swoje wynagrodzenie. Ale tych 9 tys. od Berlina już nie. One mają iść na koszty stałe, na spłaty bieżących rachunków, czasem na raty kredytowe itp. Słowem, chodzi o to, żeby utrzymać firmę na powierzchni – mówi Michał.
CZYTAJ TAKŻE: Rząd Brandenburgii apeluje do Polaków. “Zostańcie tu, pomożemy wam!”
Oprócz tego przedsiębiorcy mogą ubiegać się o nieoprocentowane kredyty i w ten sposób pozyskać do 500 tys. euro.
Michał zaznacza, że wypełnienie wszystkich niezbędnych wniosków zajęło mu “może z 5 minut”. Wszystko mógł załatwić przez internet. Właściwie wystarczyło podać podstawowe dane. No i konto. Pieniądze trafiły do nas po dwóch, może trzech dniach – mówi.
Przedsiębiorca zna wielu berlińskich przedsiębiorców i mówi, że “właściwie wszyscy są pod wrażeniem, jak sprawnie to przebiegło”.
Mówi się, że Niemcy to kraj porządku, czyli “Ordnugnu”. Trzeba przyznać, że w ostatnich latach wiara w to malała, bo w kraju było przecież wiele problemów, nie wszystko działało tak sprawnie. Jednak teraz, po tym jak Niemcy radzą sobie z kryzysem, chyba ta wiara w “Ordnung” wraca. Naprawdę ludzie czują, że władza daje sobie radę z tym kryzysem – mówi.
Kresy.pl / money.pl
Świetny pomysł na zasilenie “wybitnych specjalistów” i innych cwaniaków ,ale kto bogatemu zabroni.