Micheil Saakaszwili, wydalony z Ukrainy do Polski zapowiedział, że nie będzie ubiegał się o azyl polityczny. Nie wierzy też w ekstradycję do Gruzji. Potwierdza, że jest pod opieką polskiej policji i MSW.

Wydalony z Ukrainy do Polski Micheil Saakaszwili, były prezydent Gruzji i były gubernator obwodu odeskiego powiedział ukraińskiej stacji Newsone, że nie ma zamiaru ubiegać się o azyl polityczny w Polsce.

– Teraz jestem pod opieką polskiej policji. Rozmawiałem z kierownictwem ministerstwa spraw wewnętrznych. Wezwali mnie, kiedy przybyłem na lotnisko. Nie będę prosił Polski o przyznanie mi azylu politycznego – powiedział polityk.

Saakaszwili w odpowiedzi na pytanie o możliwość ekstradycji do Gruzji odparł, żeby go nie rozśmieszać. – Władze Gruzji boją się mnie jak diabeł kadzidła. Jeśliby chciałyby mojej ekstradycji, to zrobiłyby to wczoraj – twierdzi Gruzin. – Od początku mówiłem, że Gruzja i Ukraina nie mają przeciwko mnie żadnych poważnych oskarżeń.

Na początku stycznia sąd w Tbilisi zaocznie skazał Saakaszwiliego na 3 lata więzienia. Przedstawiciele władz gruzińskich zaznaczali, że jeśli tylko Saakaszwili pojawi się w Gruzji, to zostanie natychmiast aresztowany i osadzony w więzieniu. Gruzja ściga Saakaszwiliego listem gończym. Gruziński prokurator zarzucił mu przekroczenie uprawnień poprzez siłowe tłumienie ulicznych demonstracji opozycji oraz wywieranie nacisków na media.

Były prezydent Gruzji został wczoraj zatrzymany przez ukraińskie służby w gruzińskiej restauracji w centrum Kijowa. Następnie został przewieziony na lotnisko w Boryspolu i wywieziony do Warszawy. Noc spędził w jednym z warszawskich hoteli, który według ukraińskich mediów przydzieliły mu polskie władze. Sam Saakaszwili nie chciał ujawnić, o który obiekt chodzi, ale podziękował polskim władzom za udzieloną mu gościnę. Zapowiedział, że dziś o godz. 13:00 w Warszawie zorganizuje konferencję prasową.

Były prezydent Gruzji i były gubernator Odessy w niedawnej rozmowie z niemieckim dziennikiem „Bild” zażądał wsparcia ze strony Unii Europejskiej, a zwłaszcza kanclerz Angeli Merkel w swoim konflikcie z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką. Grozi, że w przeciwnym razie może dojść do rozpadu tego kraju.

W poniedziałek około godziny 19 Saakaszwili był już w Warszawie. Co równie ważne, Saakaszwili został z lotniska odebrany przez nie byle kogo, bo jednego z najważniejszych polityków PiS Małgorzatę Gosiewską, posłankę szczególnie wpływową na płaszczyźnie relacji z Ukrainą.

Rp.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply