Jak podało w czwartek ministerstwo obrony Rosji, dwa rosyjskie bombowce strategiczne Tu-160M, eskortowane przez białoruskie myśliwce Su-30SM, przeprowadziły lot patrolowy nad terytorium Białorusi.

Według oficjalnego komunikatu strony rosyjskiej, lot ten odbył się w ramach kontynuowania wspólnych działań sił powietrznych i oddziałów obrony powietrznej sił zbrojnych Rosji i Białorusi.

Jak podano, rosyjskie bombowce strategiczne wraz z białoruskimi myśliwcami przeprowadziły wspólny patrol „celem zapewnienia bezpieczeństwa militarnego Państwa Związkowego [Rosji i Białorusi – red.]”. Zaznaczono zarazem, że „środki te nie są wymierzone przeciwko krajom trzecim”.

Poinformowano, że załogi samolotów z powodzeniem wykonały swoje zadania, a sam patrol „pokazał wysoki poziom interoperacyjności rosyjskich i białoruskich załóg powietrznych przez cały okres lotu”. Cały lot trwał nieco ponad cztery i pół godziny. W tym czasie rosyjskie bombowce pokonały dystans ponad 3 tys. km.

Dodajmy, że podobny lot miał miejsce w środę. Wzięły w nim udział bombowce T-22M3.

Jak pisaliśmy wcześniej, w czwartek odbyło się wspólne posiedzenie białoruskiego przywódcy, Aleksandra Łukaszenki z ministrami rządu. Podczas spotkania Łukaszenko m.in. straszył bronią w rękach migrantów, a także groził Polsce odcięciem od gazu i towarów. Białoruski przywódca powiedział też, że za pośrednictwem rosyjskiego prezydenta Władimira Putina zwrócił się do ministerstwa obrony Rosji, żeby Rosjanie zaangażowali się w służbę patrolową wzdłuż granic Białorusi oraz Państwa Związkowego Rosji i Białorusi.

– Wczoraj zwróciłem uwagę, że przysłali bombowce strategiczne, który towarzyszyły nasze myśliwce – powiedział Łukaszenko, odnosząc się do przelotu dwóch rosyjskich bombowców strategicznych Tu-22M3 nad Białorusią. – Musimy stale monitorować sytuację na granicy. Niech sobie piszczą, krzyczą. Tak, te bombowce mogą przenosić broń nuklearną. Ale nie mamy wyjścia. Musimy zobaczyć, co oni tam robią – mówił białoruski przywódca. Według niego, rosyjscy i białoruscy wojskowi powinni monitorować sytuację wzdłuż granic Białorusi z Polską, Ukrainą i państwami bałtyckimi. – Na to umówiliśmy się z Rosjanami. Nie ma żartów. Sytuacja ta jest poważna. (…) Rosjanie, Białorusini, powinni razem kontrolować sytuację – podkreślił.

Od września trwa z terytorium Białorusi nacisk migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, głównie z Iraku, na granicę Polski. We wrześniu grupa imigrantów koczowała naprzeciw miejscowości Usnarz Górny. W ostatnich dniach wielkie koczowisko obejmujące około kilka tysięcy osób powstało niedaleko od Bruzg. Duże grupy migrantów stały się agresywne wobec polskich funkcjonariuszy i podejmują grupowe próby niszczenia granicznej zapory i wdarcia się na terytorium Polski.

Agresywne jest również zachowanie władz w Mińsku. Jak pisaliśmy, we wtorek Białoruś ostrzegła Polskę przed prowokacjami na granicy. „Chcemy z góry przestrzec stronę polską przed wykorzystywaniem jakichkolwiek prowokacji skierowanych przeciwko Republice Białorusi do usprawiedliwiania ewentualnych nielegalnych działań zbrojnych przeciwko pokrzywdzonym nieuzbrojonym ludziom, wśród których jest wiele nieletnich dzieci i kobiet” – oświadczyło we wtorek białoruskie MSZ.

Migranci przybywają na Białoruś na podstawie wiz wydawanych przez jej władze oraz usług wykupowanych w białoruskich formach turystycznych, najczęściej państwowych. Białoruscy funkcjonariusze eskortują migrantów pod polską granicę, a potem blokują im możliwość powrotu, zmuszając do koczowania w pasie przygranicznym. Doprowadziło to do dalszego pogorszenia relacji międzypaństwowych.

Wcześniej polskie Ministerstwo Obrony podało informacje i nagranie białoruskich żołnierzy pozujących przy granicy z karabinami snajperskimi i granatnikami.

Tass / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply