Relacja z obrad niemieckiej Drogi Synodalnej: de facto trwa doktrynalna schizma

„Już od dawna trwa w niektórych środowiskach katolickich w Niemczech proces, który można nazwać doktrynalną schizmą de facto” – pisze uczestnik jednej z sesji niemieckiej Drogi Synodalnej. Domagano się m.in. przesłania do Watykanu „listy żądań” ws. zmiany etyki seksualnej, krytykując „dyskryminujące kobiety” prawo kościelne, m.in. za niedopuszczanie ich do stanu kapłańskiego.

Na łamach portalu kwartalnika „Więź” zamieszczono relację „Droga synodalna – ku odnowie czy ku schizmie?”, której autorem jest Tomasz Kycia z redakcji “Więzi”, a zarazem pracownik mediów niemieckich i korespondent Polskiej Sekcji Radia Watykańskiego. 4 września przez cały dzień był świadkiem berlińskiej sesji plenarnej niemieckiej Drogi Synodalnej. Ponadto, rozmawiał w kuluarach z jej uczestnikami. Większość z tej grupy, liczącej 50 osób, należy do Komitetu Centralnego Katolików Niemieckich (ZdK). To wielka organizacja zrzesza działaczy katolickich w Niemczech, a zarazem od dawna próbuje forsować radykalne zmiany w nauczaniu Kościoła. Obecnych było także siedmiu biskupów z różnych części Niemiec.

Przypomnijmy, że Droga Synodalna to proces, który półtora roku temu zapoczątkowali niemieccy biskupi podczas wiosennej sesji plenarnej. Formalnie zaczęła się w grudniu 2019 roku. Celem ma być wyjaśnienie zjawiska wykorzystywania seksualnego nieletnich przez duchownych, ale do tematów prac należą takie kwestie, jak podział władzy w Kościele, sensowność celibatu, a także rola kobiet, czy zmiany w katolickiej etyce seksualnej. Decyzje na Drodze Synodalnej podejmuje organ o nazwie Zgromadzenie Synodalne, złożony z duchownych i świeckich, mających niemal równe prawo głosu. Według obserwatorów i komentatorów, agenda całego procesu jest radykalnie modernistyczna, a większość uczestników Drogi Synodalnej chciałoby znieść obowiązek celibatu, wprowadzić diakonat kobiet (docelowo także prezbiteriat) czy też zaakceptować związki jednopłciowe i homoseksualne praktyki.

 

W relacji redaktora „Więzi” czytamy m.in., że „część niemieckich biskupów i świeckich jest przekonana, że wybrany format rozmów (nieznany w Kodeksie Prawa Kanonicznego, gdzie mowa jedynie o synodach, na których głos decydujący mają biskupi) może być modelowy dla całego Kościoła powszechnego”. Ponadto, ich zdaniem, „konkluzje z niemieckiej debaty mogłyby być przyczynkiem do ewentualnego europejskiego synodu powszechnego w Watykanie”.

Autor obserwował sesję dotyczącą dwóch dokumentów roboczych. Pierwszy z nich opiera się na idei równouprawnienia płci i przewiduje dopuszczenie kobiet do wszystkich możliwych urzędów w Kościele, w tym do święceń – nie tylko diakonatu, ale również prezbiteratu.

Daniela Engelhard, kierownik Wydziału Duszpasterstwa w diecezji Osnabrück powiedziała, że „większość tego forum jest za tym, by przegłosować, że kazanie podczas Eucharystii mogą głosić także świeccy mężczyźni i świeckie kobiety”. Z kolei profesor Stefanie Heiden z rady diecezjalnej archidiecezji Hamburga ubolewała nad stanem obecnego prawa kanonicznego, gdyż jej zdaniem – nosi ono znamiona dyskryminacji, bo nie dopuszcza kobiet do stanu kapłańskiego.

„Kodeks prawa kanonicznego został stworzony przez mężczyzn dla mężczyzn, dlatego tak trudno go zmienić” – taki żal wyrażał z kolei przewodniczący Związku Niemieckiej Młodzieży Katolickiej, Gregor Podschun. Jednak jeszcze dalej poszła w swoich wypowiedziach Mara Klein z uniwersytetu w Halle, gdzie zajmuje się studiami katechetycznymi. „Powinniśmy wyjść poza binarne rozumienie płci i wziąć pod uwagę bi- i transseksualistów” – apelowała, przyznając, że sama nie definiuje się ani jako kobieta, ani jako mężczyzna.

„W kwestii kobiet stawiamy się na marginesie społeczno-politycznym! Powinniśmy to dać Rzymianom do zrozumienia!” – wzywała Karin Kortmann, polityk SPD, a zarazem wiceprzewodnicząca Komitetu Centralnego Katolików Niemieckich.

Autor relacji zwrócił uwagę, że uczestnicy dyskusji „cały czas posługiwali się językiem politycznym”. Gdy w pewnym momencie głos zabrał biskup Erfurtu Ulrich Neymeyr, to oświadczył, że „teologicznie może sobie wyobrazić święcenia kobiet”. Zastrzegł przy tym jednak, że Kościół niemiecki jest „tylko częścią całości” i zaznaczył, że „w Indiach czy w Polsce jesteśmy postrzegani jako protestanci”.

„Tam nie rozumieją, co my tu robimy” – powiedział bp Neymeyr. Na tę uwagę odpowiedział mu głos sali: „w Indiach czy w Polsce panuje niesprawiedliwość”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Drugim dokumentem roboczym omawianym podczas sesji był zatytułowany: „Życie w udanych związkach. Żyć miłością w seksualności i partnerstwie”. Według red. Kyci, dokument „określa seksualność jako poliwalentną, wychodząc poza nauczanie Kościoła, które wiąże współżycie płciowe z budowaniem relacji w małżeństwie i otwartością na przekazywanie życia”. Tutaj dyskusja również „kręciła się wokół nowej definicji seksualności, która koniecznie powinna być uwolniona od kontekstu małżeństwa”. Przykładowo, według tekstu roboczego, docenia się „różne orientacje seksualne i tożsamości płciowe oraz długotrwałe, wierne i ekskluzywne związki tych osób”.

Ponadto, sam Kycia podkreślił w swojej relacji, że większość uczestników sesji Drogi Synodalnej domagała się przesłania do Watykanu „listy żądań” dotyczących zmiany etyki seksualnej.

Czytaj także: Przewodniczący Episkopatu Niemiec twierdzi, że Droga Synodalna ma wsparcie papieża

„Przez moment pojawiła się opcja, by doktrynę Kościoła odkryć na nowo i zgłębić, a w konkretnej niemieckiej sytuacji kulturowej polepszyć przygotowanie do małżeństwa. Szybko jednak uczestnicy debaty zgodzili się, że katolickiej etyce seksualnej potrzebny jest kompletny reset” – czytamy w relacji.

Dokument oraz debatę nad nim skrytykował reprezentujący radę diecezji Hildesheim Winfried Quecke, ale dlatego, że uznał je za „zbytnio skupione na przeżywaniu seksualności w stabilnym partnerstwie”. Pytał na przykład, „co z ludźmi, którzy żyją w partnerstwie, lecz są otwarci na kontakty seksualne z innymi?”.

Tomasz Kycia napisał, że według niego niemiecka droga synodalna nie jest ruchem odnowy w Kościele w Niemczech.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

„To spotkania pozbawione przestrzeni duchowej, oderwane od rytmu liturgicznego, zredukowane do rozmów o charakterze kościelno-politycznym, gdzie podstawową hermeneutyką jest socjologia. Odniosłem wrażenie, jakoby uczestnicy Drogi synodalnej wymyślali Kościół od nowa, tu i teraz, pomijając kompletnie dwa tysiące lat Tradycji, bogactwa teologicznego i rozwoju doktryny, dwa tysiące lat fundamentów Apostołów, Ojców i Doktorów Kościoła i wielu innych świętych” – napisał dziennikarz.

Przeczytaj: Niemiecka gazeta: czy powstanie niemiecki Kościół narodowy?

„Moim zdaniem już od dawna trwa w niektórych środowiskach katolickich w Niemczech proces, który można nazwać doktrynalną schizmą de facto. Jest to widoczne m.in. w nauczaniu, w wielu eksperymentach liturgicznych i relacji do Kościoła powszechnego. Potwierdzeniem tej tezy są pojawiające się podczas obrad Drogi synodalnej idee doktrynalne zaprzeczające sakramentalności i apostolskości Kościoła” – podsumował autor relacji.

Przeczytaj: Kard. Marx: Synod Amazoński zmieni Kościół w Europie, podobnie jak Droga Synodalna w Niemczech

Czytaj również: Arcybiskup Kolonii przestrzegł przed schizmą w Kościele w Niemczech

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Droga Synodalna miała zakończyć się jesienią przyszłego roku, ale z uwagi na opóźnienia w pracach będące następstwem pandemii COVID-19 ma to nastąpić w lutym 2022 roku.

Przypomnijmy, że kilka tygodni temu kierownictwo Konferencji Episkopatu Niemiec podjęło decyzję o wprowadzeniu w Niemczech interkomunii z protestantami. W praktyce oznacza to, że katolicy mają otrzymać zgodę na uczestnictwo w ewangelickiej Wieczerzy, a protestanci mają być dopuszczani do przyjęcia Najświętszego Sakramentu. Będzie to indywidualna decyzja poszczególnych wiernych we własnym sumieniu. Biskup Georg Bätzing powiedział, że teologiczne podstawy pod taki krok zostały przygotowane już wcześniej przez grupę teologów katolickich i protestanckich. Chodzi o opublikowany jesienią 2019 roku dokument zatytułowany „Wspólnie u Stołu Pańskiego”, którego autorzy twierdzą, że nie istnieją żadne przeszkody dla wprowadzenia pełnej interkomunii. Publikacja spotkała z przychylnym przyjęciem ze strony licznych niemieckich biskupów, teologów i świeckich. Według zapowiedzi biskupa Bätzinga, którym był jednym z sygnatariuszy tego dokumentu, niemiecki Kościół planuje oficjalnie ogłosić interkomunię w maju 2021 roku, podczas Ekumenicznego Spotkania Kościelnego we Frankfurcie. Zaznaczył, że musi się ono odbyć, niezależnie od sytuacji związanej z pandemią koronawirusa.

Jak pisaliśmy, w tym roku biskup Georg Bätzing powiedział, że jego zdaniem Ojciec Święty powinien zwołać w Rzymie Synod Biskupów, który zająłby się propozycjami niemieckiej Drogi Synodalnej. Hierarcha przyznał, że bardzo zależy mu m.in. na dopuszczeniu kobiet do sakramentu święceń czy wprowadzeniu błogosławieństw związków homoseksualnych, a także na wprowadzeniu interkomunii z protestantami oraz zmianie roli kapłana w parafii z nadaniem większej władzy osobom świeckim. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec uważa też, że w jego kraju można byłoby wprowadzić sakramentalny diakonat kobiet i nie wyklucza zwrócenia się do papieża o indult, żeby nie musieć czekać na resztę Kościoła powszechnego.

Jak informowaliśmy, biskup Georg Bätzing udzielił wywiadu w okolicach Wielkanocy wywiadu dla „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”, w którym wezwał do zmiany nauczania Kościoła w kwestii homoseksualizmu. Tłumaczył to m.in. tym, że „ludzie dzisiaj i tak żyją, jak chcą” oraz, że coraz więcej ludzi nie rozumie lub odrzuca to, co o homoseksualizmie pisze Katechizm Kościoła Katolickiego. Wcześniej, na przełomie stycznia i lutego br. odbyło się pierwsze Zgromadzenie Drogi Synodalnej w Niemczech, podczas którego głos zabrali dwaj niemieccy hierarchowie: arcybiskup Hamburga Stefan Hesse i właśnie biskup Bätzing. Obaj wzywali Kościół do zmiany nauczania o homoseksualizmie i uznania „wartości”, takich jak wierność, obecna rzekomo w związkach homoseksualnych. Twierdzili też, że w związkach homoseksualnych obecne są wartości i należy to uszanować, zaś same akty homoseksualne nie mogą być określane jako z gruntu złe.

Czytaj także: Niemcy: diecezja popiera tzw. homomałżeństwa i kapłaństwo kobiet

wiez.com.pl / pch24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply