Intensywne walki w Górskim Karabachu

Władze Armenii podały w niedzielę rano informacje o intensywnych ostrzałach między siłami Azerbejdżanu i Ormian w Górskim Karabachu.

Portal BBC zacytował godzinę temu premiera Armenii Nikoła Paszyniana, który poinformował, że siły zbrojne Azerbejdżanu rozpoczęły atak na pozycje Ormian w Górskim Karabachu. Atak jest według niego realizowany poprzez intensywny ostrzał artyleryjski “na całej linii frontu” a także naloty. Paszynian twierdzi, że Ormianie zdołali już zestrzelić dwa azerbejdżańskie śmigłowce.

O ataku sił azerbejdżańskich napisał na Facebooku także rzecznik praw człowieka nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu Artak Beglarian. Twierdzi on, że atak jest prowadzony z “na kilku kierunkach”, przytoczył portal News.am. Sprawę skomentowała także rzeczniczka Ministerstwa Obrony Armenii Szuszan Stapanjan – “Jak twierdzi dowódca Armii Obrony Arcachu [Górskiego Karabachu] major generał Jalal Harutiunjan o godzinie 7.10 [4.10 czasu warszawskiego] oddziały azerbejdżańskie przeprowadziły atak na całej długości linii kontaktu. Atak oddziałów azerbejdżańskich na kilku kierunkach zostały udaremnione. Przeciwnik odniósł straty ludzkie i sprzęcie, szczególnie trzy czołgi. Bitwa trwa” – zacytował portal News.am.

Stanowisko zajęło już Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które pisząc o ostrzałach na całej linii demarkacyjnej skrytykowało działania Baku – “Zdecydowanie potępiamy agresję kierownictwa wojskowo-politycznego Azerbejdżanu przeciw Republice Arcachu [Górskiego Karabachu]. Strona armeńska będzie działać zdecydowanie w ramach wszystkich swoich możliwości by zapewnić bezpieczeństwo narodowi Arcachu, by zapewnić stosowną odpowiedź militarną i polityczną” – zacytował portal Panarmenian.net. Armeński MSZ twierdzi, że atak Azerbajdżanu rozpoczął się od ostrzału artyleryjskiego.

 

Całkowicie inaczej sytuację przedstawia strona azerbejdżańska. “27 września około [godziny] 6:00 siły zbrojne Armenii dokonawszy prowokacji na wielką skalę poddały azerbejdżańskie pozycje wzdłuż linii frontu i osiedla w strefie przyfrontowej intensywnemu ostrzałowi z broni wielkokalibrowej, moździerzy i sprzętu artyleryjskiego różnego kalibru” – podała azerbejdżańska agencja informacyjna Trend powołując się na Ministerstwo Obrony w Baku. Twierdzi ono, że do strat ludzkich wśród cywilów i zniszczeń cywilnej infrastruktury doszło w miejscowościach Hapanly w rejonie terterskim, Czyragly i Orta Gerwend w rejonie agdamskim, Dżodżug i Mardżanly w rejonie dżebralskim. Azerbejdżanie twierdzą, że uszkodzili jeden ormiański śmigłowiec i zniszczyli 12 stanowisk ormiańskiej obrony przeciwpowietrznej.

Także strona ormiańska oskarża przeciwnika o ostrzały miejscowości w tym samej stolicy nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu Stepanakertu.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Napięcie w spornym regionie narastało już od tygodni. Tylko w lipcu w ostrzałach na granicy zginęło 16 osób. W zeszłym tygodniu parlament Republiki Górskiego Karabachu zadecydował o przeniesieniu swojej siedziby ze Stepanakertu do miasta Szusza, którą władze Azerbejdżanu uznają za formalną stolicę spornego regionu. Zareagowały one na tę decyzję karabaskich Ormian ogłoszeniem w poniedziałek częściowej mobilizacji rezerwistów.

24 września przewodnicząca azerbejdżańskiego parlamentu Sahiba Gafarowa w oświadczeniu skierowanym do rosyjskiej Rady Federacji skrytykował Armenię za to, że przesiedla do Górskiego Karabachu etnicznych Ormian wyjeżdżających z ogarniętej wojną Syrii, a także z pogrążonego w kryzysie Libanu.

Tydzień temu działająca w Syrii reporterka Lindsay Snell napisała, że Turcja przerzuciła do Azerbejdżanu do tysiąca bojowników syryjskiej organizacji islamistycznej, co według komentatorów mogło świadczyć o przygotowaniach Baku do działań zbrojnych w Górskim Karabachu. Turcja jest zdecydowanym sojusznikiem Azerbejdżanu, od trzech dekad utrzymującym blokadę Armenii co odbija się bardzo negatywnie na gospodarce tego ostatniego kraju.

Republika Górskiego Karabachu powstała w wyniku powstania zamieszkujących region Ormian przeciw władzom Azerskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. W latach 1990-1994 w krwawej wojnie Ormianie, przy wsparciu władz Armenii obronili swoją niezależność od Baku, jednak państwowość Republiki Górskiego Karabachu nie jest uznawana przez żadne państwo na świecie. Górski Karabach utrzymuje natomiast ścisłe związki z Armenią, która wspiera go politycznie, militarnie i ekonomicznie. Były prezydent i premier Armenii Serż Sarkisjan wywodzi się Górskiego Karabachu, w czasie wojny o jego niezależność, w latach 1992-1993 był ministrem obrony nieuznawanej republiki.

Od czasu rozejmu z 1994 r. konflikt pozostaje zamrożony. Karabaski proces pokojowy toczy się w ramach Mińskiej Grupy OBWE w skład której poza zwaśnionymi stronami, wchodzą przedstawiciele Białorusi, Niemiec, Włoch, Holandii, Szwecji, Portugalii, Turcji, Szwecji, Finlandii, którym przewodniczą reprezentanci Francji, USA i Rosji. W 2016 roku w regionie doszło do najintensywniejszych od lat 90 starć zbrojnych.

bbc.com/news.am/panarmenian.net/trend.az/azertag.az/oc-media.org/greekcitytimes.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply