14 miesięcy od rozpoczęcia sobotnich protestów na ulicach, Żółte Kamizelki nadal pozostają poważnym wyzwaniem dla władz Francji. Tak poważnym, że prezydent Macron musiał w sobotę ewakuować się z jednego z paryskich teatrów.

Demonstranci w Paryżu skandowali hasła przeciwko prezydentowi Emmanuelowi Macronowi, slogany przeciw zaproponowanej przez niego reformie emerytalnej oraz ostre słowa pod adresem policji. Żółte Kamizelki wyrażały solidarność ze związkowcami, którzy od dwóch miesięcy strajkami i manifestacjami walczą z projektem zamian systemu emerytalnego zaproponowanym przez liberalny obóz rządzący. Protesty już zmusiły rząd do częściowych ustępstw. Wśród młodych uczestników akcji słychać było hasło “Rewolucja”.

Ustępstwa rządu osłabiły jednak impet strajków. Jak podaje telewizja France24 po 45 dniach strajku, który znacznie ograniczył kursy paryskiego metra, związkowcy z organizacji UNSA zadecydowali o zawieszeniu akcji od poniedziałku. Także pociągi kursują już coraz częściej, choć to właśnie kolejarze byli jednymi z pierwszych, którzy podnieśli sztandar strajku. Natomiast strajk doprowadził w sobotę do zamknięcia jednego z najsłynniejszych muzeów na świecie – Luwru. W Operze Paryskiej nie odbyło się już 67 przedstawień, dyrekcja instytucji oblicza straty finansowe na 14 mln euro.

Nie ostudziło to jednak zapału Żółtych Kamizelek. W paryskiej manifestacji uczestniczyło w sobotę tysiące osób. Doszło do starć z policją. Funkcjonariusze interweniowali używając pałek i przewracając demonstrantów na ziemię. Policja używała też gazu łzawiącego. Tradycyjnie do dużej manifestacji doszło także Bordeaux.

Do niecodziennej sytuacji doszło dzień wcześniej w teatrze Bouffes du Nord. W piątek wieczorem spektakl oglądał tam prezydent Macron. Gdy ujawniona została informacja o tym, pod gmachem pojawiło się kilkudziesięciu przeciwników prezydenta, który usiłowali wedrzeć się na salę gdzie on przebywał. Służba ochrony ewakuowała prezydenta na kilka minut, choć France24 twierdzi, że po tym gdy ostudzono zapał Żółtych Kamizelek Macron mógł wrócić na salę by dokończyć oglądanie przedstawienia. Jeszcze tego samego dnia policja zatrzymała dziennikarza Tahą Bouhafsa, który ujawnił gdzie znajdował się prezydent w piątkowy wieczór. Bouhafs, który był na widowni na tym samym spektaklu jest podejrzany o “uczestnictwo w grupie sformowanej do popełniania aktów przemocy lub wyrządzania zniszczeń”.

france24.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply