W Kuropatach, miejscu kaźni ofiar stalinowskich represji pod Mińskiem na Białorusi, doszło do kolejnego aktu wandalizmu. Zniszczenia zauważyli aktywiści pikietujący działającą tam restaurację. – podało w środę Radio Swaboda.
“Dzisiaj zobaczyliśmy, że powalono jednocześnie 14 krzyży, niektóre z metalowymi wzmocnieniami” – powiedział rozgłośni aktywista Paweł Siewiaryniec. Jego zdaniem świadczy to o tym, że zniszczenia nie były przypadkowe i ktoś celowo przewrócił tak dużą ilość krzyży.
Według Siewiaryńca krzyże przewrócono w dwóch miejscach – 6 krzyży pomiędzy restauracją a pomnikiem a 8 za krzyżem-pomnikiem poświęconym Wacławowi Łastouskiemu.
Aktywista zaznaczył, że według ostatnio wprowadzonych reguł krzyży nie można postawić na nowo bez uzgodnienia tego z miejscowymi władzami oraz ministerstwem kultury. “Jeśli tak pójdzie, że 14 krzyży niszczą za jednym razem, to wkrótce może niczego nie zostać” – uważa Siewiaryniec. Na terenie uroczyska w Kuropatach znajduje się ponad tysiąc krzyży postawionych z inicjatywy społecznej.
To nie pierwszy wandalizm w Kuropatach w ostatnim czasie. Niedawno trzykrotnie dewastowano “Ławeczkę Clintona” – pamiątkowy znak odsłonięty w 1994 roku podczas wizyty ówczesnego prezydenta USA.
Kuropaty to miejsce masowych egzekucji polskich oficerów z tzw. Białoruskiej Listy Katyńskiej. Mordowani byli tam również cywile z Mińska i Żydzi. W tym rejonie latach 1937-41 oprawcy z NKWD strzałem w tył głowy pozbawili życia – według różnych szacunków od 40 do 200 tysięcy ludzi.
Ostatni wandalizm zauważyli aktywiści pikietujący restaurację “Pojediem pojedim” znajdującą się w pobliżu uroczyska. Ich zdaniem obecność lokalu organizującego dyskoteki i inne zabawy w miejscu pamięci znieważa pamięć ofiar stalinowskich zbrodni.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydenci Białorusi, Niemiec i Austrii odsłonili kompleks memorialny koło Mińska
Kresy.pl / Radio Swaboda / PAP
Komunistyczne bydło się tam panoszy (ku uciesze forumowej Padliny – tej z banderowską flagą), podobnie jak banderowcy na UPAdlinie.