Metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz zaapelował o niezwłoczne zaprzestanie usuwania krzyży z uroczyska w Kuropatach i niszczenia upamiętnienia ofiar NKWD w miejscu masowych rozstrzeliwań, apelując o dialog. Jego zdaniem, działania te są kolejnym przejawem ideologii ateizmu.
Przewodniczący Konferencji Katolickich Biskupów Białorusi, metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz,wydał w czwartek oświadczenie w związku z trwającą pod ochroną milicji akcją usuwania krzyży w Kuropatach. Zamieszczono je na portalu Kościoła Katolickiego na Białorusi Catholic.by.
Hierarcha przypomniał inicjatorom akcji usuwania krzyży, że każde miejsce śmierci i pochówku jest święte, gdyż jest to miejsce pamięci i modlitwy. Zaznaczył, że Kuropaty są nieodłączną częścią historii narodu, bez której poznania i oceny naród nie ma przyszłości.
Jak informowaliśmy, w czwartek 4 kwietnia na teren Kuropat w Mińsku wjechały koparki, buldożery i ciężarówki. Wyrwano krzyże ustawione przez lata przez działaczy społecznych w miejscu, gdzie w latach 30. XX wieku funkcjonariusze NKWD dokonywali masowych rozstrzeliwań. Krzyże były ładowane na ciężarówkę, a następnie wywożone. Kierownictwo zarządzającego teren gospodarstwa leśnego mówiło o „planowych pracach porządkowych” i usuwaniu „bezprawnie ustawionych instalacji”. Urzędnicy z białoruskiego resortu kultury twierdzą, że nic im o tym nie wiadomo.
Przeczytaj: Czaputowicz: polska dyplomacja śledzi sprawę usunięcia krzyży w Kuropatach
Arcybiskup Kondrusiewicz zwrócił uwagę, że zapowiadano postawienie w Kuropatach znaku pamiątkowego, przy którym można będzie się pomodlić – ale nikt nie zapytał przedstawicieli wyznań religijnych, jak powinno wyglądać to miejsce modlitwy. Zwłaszcza w przypadku, gdyby miała to być kaplica. Chodziło o to, czy będzie to jakaś kaplica ekumeniczna, czy też każda z konfesji będzie mogła wznieść swoją kaplicę.
Metropolita mińsko-mohylewski przypomniał, że nawet bez takiego znaku pamiątkowego czy kaplicy, ludzie przychodzili do Kuropat pomodlić się, a także starając na różne sposoby oznakować to miejsce i upamiętnić zamordowanych i pochowanych tam przodków i rodaków. W ten sposób na terenie uroczyska zaczęły się pojawiać krzyże – takie jak te, które od wieków chrześcijanie stawiali na cmentarzach i w miejscach ludzkich pochówków. Zaznaczono, że krzyże były stawiane bez oficjalnego zezwolenia, jednak władze nie zabraniały tego robić.
– Nieoczekiwane usuwanie krzyży budzi, delikatnie mówiąc, zdziwienie. Nikt nie mówi o tym, żeby teren uroczyska Kuropaty pozostawał nieuporządkowany. Nie wolno tego robić jednak kosztem obrazy uczuć ludzi wierzących. Uważam, że należy zorganizować społeczną debatę nad planem porządkowania terytorium Kuropat, z udziałem przedstawicieli różnych wyznań religijnych – oświadczył abp Kondrusiewicz. Zwrócił uwagę, że akcja usuwania krzyży prowadzona jest w okresie Wielkiego Postu, podczas którego wszyscy chrześcijanie kierują swoje spojrzenie na Krzyż Chrystusowy.
– Z krzyżem walczyli ateiści, niszczyli go. Niestety, dzisiaj, kiedy państwowa ideologia ateizmu oficjalnie nie obowiązuje, znowu mamy do czynienia z jej przejawem – uważa metropolita.
Arcybiskup, z nadzieją i modlitwą o pokojowe rozwiązaniu problemu, zaapelował do odpowiedzialnych za usuwanie krzyży, by niezwłocznie zaprzestali tych działań. Chce też, aby poprzez dialog różnych sił politycznych i społecznych, z udziałem przedstawicieli różnych wyznań religijnych, rozpocząć proces uregulowania konfliktowej sytuacji.
– Nasz kraj potrzebuje stabilności, a rozhuśtanie łodzi politycznego i społecznego życia temu przeczy. Krzyż nie powinien dzielić, gdyż jednoczy niebo i ziemię, a ludzi łączy we wspólną rodzinę braci i sióstr, – przekonuje przewodniczący Konferencji Katolickich Biskupów Białorusi, który obecnie przebywa w Białymstoku na rehabilitacji po operacji kręgosłupa.
Przeczytaj: Zwierzchnik Kościoła Katolickiego na Białorusi krytykuje miejscowe prawo
Kuropaty to prawdopodobne miejsce masowych egzekucji polskich oficerów z tzw. Białoruskiej Listy Katyńskiej. Jednak wcześniej było ono miejscem masowych rozstrzeliwań przeprowadzonych przez NKWD w czasie represji stalinowskich po 1937 r. Oprawcy strzałem w tył głowy pozbawili życia, według różnych szacunków, od 40 do 200 tysięcy ludzi. Wśród nich polskich obywateli Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej prześladowanych szczególnie w czasie tak zwanej „operacji polskiej” w latach 1937-1938.
catholic.by / znadniemna.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!