Tłum osobników określających się mianem “antyfaszystów” strącił z cokołu pomnik żołnierza Konfederacji w mieście Durham w Karolinie Północnej.

Na fali eskalacji emocji politycznych wśród Amerykanów w ostatnich dniach, posąg żołnierza Konfederacji w Durham stał się w poniedziałek celem tak zwanych antyfaszystów. Tłum zgromadził się pod pomnikiem około godziny 19. Zebrani obwiązali linę wokół szyi posągu a następnie obalili go. Następnie niektórzy manifestanci kopali i deptali obalony pomnik. Towarzyszyło temu skandowanie okrzyków: “Nie dla glin”, “Nie dla KKK” [Ku Klux Klanu] “Nie dla faszystowskich USA”.

Jedna z uczestniczących w akcie wandalizmu osób, działaczka niszowej Partii Robotników Świata Alissa Allis nazwała figurę żołnierza Konfederacji “rasistowskim pomnikiem” będącym pozostałością “supremacji białych”, relacjonuje “Washington Post”. Pomnik ten był już zresztą wcześniej celem wandalów. W 2015 roku został pomalowany. Napisy wskazywały, że dokonali tego sympatycy murzyńskiej organizacji “Black lives matter”.

Wykonana z brązu figura żołnierza armii Skonfederowanych Stanów Ameryki została ustawiona przed obecnym gmachem sądu hrabstwa Durham w 1924 roku. Na granitowym postumencie znajduje się odwzorowana flaga Konfederacji oraz napis “Pamięci chłopców, którzy nosili się na szaro” – co jest odwołaniem do szarej barwy armii Południa, odróżniającej się tą barwą od granatowych mundurów armii Północy. Pomnik był chroniony prawem stanowym.

Choć secesja południowych stanów i wojna secesyjna nie była spowodowana przede wszystkim przez spór o zniesienie lub utrzymanie niewolnictwa, pamięć o tych wydarzeniach wikłana jest w narastający w USA konflikt na tle rasowym. W 2015 roku w mieście Baltimore doszło do największych od lat zamieszek wywołanych przez ludność murzyńską. Konflikt dodatkowo podgrzewany jest przez przeciwności polityczne, bowiem grupa czarnoskórych obywateli USA w znacznej większości (około 80%) głosowała przeciw obecnemu prezydentowi USA. Eskalacja ta przenosi się także na pole sporu o historię.

W miasteczku  Charlottesville, w sąsiednim stanie Wirginia, długotrwały spór o pomnik gen. Roberta Lee, wodza naczelnego wojska Konfederacji, doprowadził do przemianowania nazwy parku w którym się znajduje, na Park Emancypacji. Zdominowana przez demokratów rada miejska chce usunięcia pomnika. Między innymi to ściągnęło w niedzielę do Charlottesville działaczy tak zwanej Alternatywnej Prawicy (Alt-Right), którzy chcieli zaprotestować przeciw planom rady miejskiej. Manifestanci podkreślali też wolę obrony tradycyjnej tożsamości białych Amerykanów. Ich marsz stał się jednak celem ataku “antyfaszystów”. W czasie zamieszek zginęła jedna osoba po stronie “antyfaszystów”, a kilkanaście zostało rannych. To właśnie wydarzenia w Charlottesville zmobilizowały do wystąpienia i aktu wandalizmu lewicowych działaczy w Durham, jak relacjonują amerykańskie media.

washingtonpost.com/cnn.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply