Bułgaria przygotowuje się do wejścia do strefy euro w przyszłym roku, rząd Rumunii chciałby przyjąć unijną walutę najszybciej jak to możliwe, a w Czechach rząd, przy sceptycyzmie premiera Petra Fiali, rozpoczął dyskusje w tej sprawie.

W sobotę były wicepremier i prezes PSL, Janusz Piechociński, opublikował krotki wpis na platformie X, dotyczący sytuacji w sprawie przyjmowania waluty euro w naszym regionie.

„Bułgaria szykuje się na przyjęcie euro w 2025 roku. Rumunia rok później. Sceptyczni Czesi rozpoczęli dialog w sprawie zmiany waluty” – napisał Piechociński.

Faktycznie, według dostępnych informacji sytuacja w poszczególnych państwach przedstawia się następująco.

Władze Bułgarii od lat przygotowują się do przyjęcia europejskiej waluty. Bułgaria jest obecnie na ostatnim etapie na drodze do przyjęcia euro jako waluty obowiązującej. Jak na razie żadna dokładna data nie została oficjalnie podana, ale aktualnym celem rządu w Sofii jest wejście do strefy euro w niespełna rok, przed 1 stycznia 2025 roku. Ma to nastąpić, gdy tylko zostanie oficjalnie potwierdzone, że Bułgaria spełnia wszystkie kryteria z Maastricht, czyli kryteria konwergencji. Kraj ten jest już w tzw. korytarzu ERM-II, czyli mechanizmie kursów walutowych.

Dodajmy, że w styczniu 2024 roku w Zgromadzeniu Narodowym Bułgarii zaaprobowano w pierwszym czytaniu nowelizacje mającą przygotować kraj do przyjęcia wspólnej waluty euro.

Niespełna rok temu, w marcu 2023 roku rumuński rząd zakomunikował, że Rumunia zamierza przystąpić do strefy euro do 2026 roku. Prezydent Klaus Iohannis uważa jednak, że wyznaczanie jakiś sztywnych terminów nie jest realistyczne, m.in. z uwagi na wysoką inflację w Rumunii. Dodał jednak, że jak tylko wyznaczone kryteria zaczną być spełniane, można zacząć planować konkretniej.

Oficjalnie, rząd Rumunii oficjalnie wskazywał rok 2026 jako datę wejścia do korytarza ERM-II oraz rok 2029 jako docelową datę przyjęcia waluty euro. Jednak latem ub. roku przedstawiono rekomendacje, według których z powodu nadmiernego deficytu budżetowego plany te należałoby przesunąć o rok (wejście do ERM-II w 2026/2027, a do strefy euro w 2029/2030).

W Czechach prowadzone są dyskusje na temat przyjęcia euro, jednak w lutym br. rząd Petra Fiali przyjął rekomendacje resortu finansów i banku centralnego, by nie ustalać żadnej daty. Wcześniej stał na stanowisku, że przejście z korony czeskiej na walutę unijną nie byłoby korzystne dla Czechów. Zwolennikiem zainicjowania konkretnych działań na rzecz przyjęcia euro jest z kolei prezydent Petr Pavel. Również w lutym br. rząd wyznaczył ekonomistę Petra Zahradnika na komisarza ds. przyjęcia euro, choć sam Fiala zaznaczył, że jego partia nie zgadza się z pomysłem, by już teraz zacząć przygotowywać się do wejścia do ERM-II. Ostatecznie wycofano się z pomysłu wyznaczenia komisarza. Minister ds. europejskich Martin Dvořák proponuje, by Czechy postarały się wejść do tego korytarza przed wyborami parlamentarnymi w 2025 roku, a walutę euro przyjąć z dniem 1 stycznia 2030 roku. Na jesień tego roku zapowiedziano zorganizowanie panelu eksperckiego ws. potencjalnych korzyści z przyjęcia mechanizmu kursów walutowych.

Czytaj także: Bułgarzy i Rumuni jedną nogą w stefie Schengen

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply