Przewodniczący estońskiego parlamentu Henn Põlluaas po raz kolejny zasugerował, że Estonii należy się część terytorium obecnej Rosji.

Ostatniego dnia ubiegłego roku Põlluaas zwrócił się do obywateli swojego państwa. W czasie orędzia podkreślił, że w 2020 r. obchodzono stulecie zawarcia układu z Tartu, który przerwał stan wojny między nowonarodzoną Estonią i Rosją Radziecką ustalając też przebieg granicy między nimi. “Wtedy została uzgodniona granica między Estonią a Rosją, która, zgodnie z prawem międzynarodowym, obowiązuje do dzisiaj” – słowa estońskiego polityka zacytowała rosyjska gazeta “Kommiersant”.

Słowa Põlluaasa są o tyle kontrowersyjne, że obecna granica estońsko-rosyjska przebiega nieco inaczej niż ta z lat 1920-1940. Po aneksji Estonii przez ZSRR w 1940 r. granica między nową Estońską Socjalistyczną Republiką Radziecką oraz Rosyjską Federacyjną Socjalistyczną Republiką Radziecką została nieco zmieniona i w 1991 r. Estończycy opuścili Związek Radziecki już w tym układzie terytorialnym.

Obecnie Rosja uważa, że układ z Tartu stracił moc. W 2005 roku sąsiadujące ze sobą państwa podpisały nowy traktat graniczny między Rosją a Estonią. Podczas ratyfikacji Estonia zawarła w nim odniesienia do postanowień traktatu pokojowego z 1920 r. Z tego powodu trwały dalsze negocjacje, które zakończyły się podpisaniem kolejnego dokumentu w 2014 r., który czeka na ratyfikację przez parlamentu obu państw.

Põlluaas nie pierwszy raz występuje ze stwierdzeniami podkreślającymi prawomocność granicy z 1920 r. Oskarżył on Rosję o zabór części estońskiego terytorium już w listopadzie 2019 r.

Czytaj także: Estonia przyznaje, że nie może w pełni ufać w gwarancje NATO – ma swój plan B

kommerant.ru/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply