Mimo, że na Białorusi mieszka co najmniej 295 tys. osób deklarujących polską narodowość w kraju działają tylko dwie szkoły publiczne z polskim językiem wykładowym. Według portalu związanego ze Związkiem Polaków na Białorusi obie są zagrożone.
Według portalu białoruski resort edukacji właśnie przygotowuje nowelizację ustawy “O edukacji”. W jej treści ma znajdować się zapis narzucający szkołom mniejszości narodowych konieczność nauczania przedmiotów takich jak „Historia Białorusi”, „Historia Powszechna”, „Wiedza o społeczeństwie”, „Geografia” oraz „Człowiek i Świat” w “języku państwowym” to jest białoruskim lub rosyjskim. W dodatku władze lokalne mają uzyskać na jej mocy uprawnienia do autorytatywnego poszerzania zakresu nauczania w języku państwowym na dalsze przedmioty. Budzi to poważne obawy polskich działaczy, gdyż już raz – w 2012 r., właśnie władze lokalne miasta Grodna były inicjatorem wprowadzenia do tamtejszej szkoły polskiej klas rosyjskojęzycznych. Od swojego pomysłu odstąpiły na skutek ostrych protestów komitetu rodziców uczących się w tej szkole dzieci. Pikietował rówżnież sam Związek.
Przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Andżelika Borys zapowiedziała, że organizacja zamierza zbierać podpisy pod “listem do ministra edukacji Białorusi z żądaniem wycofania z projektu nowelizacji Ustawy „O edukacji” przepisów, łamiących prawo polskiej mniejszości na Białorusi do nauczania w języku ojczystym”.
znadniemna.pl/kresy.pl
A Kindzałów i innych Iwanowów (jeśli to Polacy a nie ukraińscy neobanderowcy z Polski) to wuj obchodzi… Liczy się tylko dokopanie Ruskim, a polskie interesy i polska mniejszość nie istnieje.