Unijny komisarz ds. energii Dan Jørgensen oświadczył, że Unia Europejska rozważa zwiększenie importu amerykańskiego gazu LNG, żeby uniknąć taryf Donalda Trumpa. Bruksela liczy, że „transakcje będą zgodne z celami zielonej transformacji”.

Unia Europejska analizuje możliwość zwiększenia zakupów skroplonego gazu ziemnego (LNG) ze Stanów Zjednoczonych. Powodem są napięcia handlowe wywołane decyzjami administracji prezydenta Donalda Trumpa – poinformował unijny komisarz ds. energii Dan Jørgensen w rozmowie z „Financial Times”.

Prezydent USA ogłosił 90-dniowe zawieszenie ceł na towary z krajów, z którymi Stany Zjednoczone mają ujemny bilans handlowy. Wyjątkiem pozostają Chiny, na które nałożono nowe taryfy w wysokości 125 proc.

USA są obecnie głównym eksporterem LNG do państw członkowskich UE, odpowiadając za 45 proc. całkowitego importu tego surowca, którego wartość w 2024 roku osiągnęła 13 miliardów dolarów.

„Możliwość zwiększenia importu LNG z USA istnieje, o ile będzie to zgodne z naszą transformacją energetyczną” – podkreślił Jørgensen, dodając, że zasygnalizował ten kierunek ministrowi energii USA Chrisowi Wrightowi. Jak zauważa „FT”, Komisja Europejska nie posiada bezpośrednich narzędzi do sterowania importem, ale może wspierać zawieranie kontraktów handlowych przez europejskie firmy.

Jørgensen zaznaczył, że „od początku 2022 roku wydatki UE na paliwa kopalne z Rosji przewyższyły wartość pomocy udzielonej Ukrainie”, wskazując na potrzebę przyspieszenia transformacji energetycznej. Dodał również, że obecne zawirowania gospodarcze mogą paradoksalnie umocnić pozycję UE jako stabilnego partnera. – „W czasie globalnej niestabilności firmy będą szukać przewidywalnych rynków. Europa może być dla nich takim miejscem” – zaznaczył.

Wcześniej prezydent Trump stwierdził, że państwa UE powinny nabyć energię z USA o wartości 350 mld dolarów, aby zredukować ujemny bilans w handlu. Zasugerował również konieczność podpisania długoterminowych zobowiązań zakupowych. Mimo to odrzucił unijną propozycję zawarcia umowy handlowej „zero za zero”, zakładającej zniesienie ceł na dobra przemysłowe, w tym samochody.

Jeszcze przed ogłoszeniem przez Trumpa zawieszenia ceł na 90 dni, swoją decyzję o nałożeniu ceł odwetowych podjęła UE. Stawki w wysokości do 25 proc. mają objąć amerykańskie towary o wartości 22 mld euro; część ceł ma zacząć obowiązywać w połowie kwietnia.

Przypominamy, że w środę, w dniu wejścia w życie ceł ogłoszonych przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, państwa członkowskie Unii Europejskiej mają zatwierdzić pierwsze działania odwetowe. Cła te obejmują między innymi 25-procentowe opłaty na import stali, aluminium oraz samochodów z UE, a także nowe, szersze taryfy na poziomie 20 procent dla niemal wszystkich pozostałych towarów.

Komisja Europejska, odpowiedzialna za politykę handlową UE, zaproponowała w poniedziałek nałożenie dodatkowych ceł, głównie na poziomie 25 procent, na szereg towarów importowanych ze Stanów Zjednoczonych. Ma to być odpowiedź wyłącznie na taryfy dotyczące metali. Obecnie trwa ocena możliwych działań w kontekście pozostałych taryf, w tym na samochody.

Z dokumentu, do którego dotarła agencja Reuters, wynika, że unijne środki mają objąć produkty takie jak motocykle, drób, owoce, drewno, odzież oraz nić dentystyczna. W ubiegłym roku wartość tych towarów wyniosła ok. 21 miliardów euro, co jest nieco mniej niż wartość unijnego eksportu metali objętego amerykańskimi taryfami – około 26 miliardów euro.

Kresy.pl/Financial Times

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply