Polski przedstawiciel dyplomatyczny przy kwaterze głównej NATO, ambasador Tomasz Szatkowski wyraził zrozumienie dla zamachów jakie Amerykanie przeprowadzili w Iraku.
Dziennikarz PAP zapytał Szatkowskiego o poniedziałkowe posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej. Polski dyplomata stwierdził, że przedstawiciel USA poinformował o przyczynach zamachów jakie w ubiegłym tygodniu Amerykanie przeprowadzili w Iraku na miejscowych i irańskich wojskowych. “Zdaniem USA nie ma wątpliwości, że były podstawy do tego, by w ramach samoobrony dokonać takiego aktu” – powiedział Szatkowski, który dodał też – “Z drugiej strony, szczególnie władze wojskowe NATO przedstawiły informacje dotyczące niepokojących działań Iranu”. Nie skonkretyzował jednak jakie to były działania twierdząc, że nie może mówić o szczegółach.
W jednej z następnych odpowiedzi Szatkowski stwierdził jednak, że ze strony Amerykanów “nie było szczegółów, bo nie było na to czasu”. Mimo braku konkretnych informacji polski dyplomata ocenił, że choć “strona amerykańska przedstawiła na razie pewne ogólne oceny” to “nie mamy podstaw, żeby je kwestionować”.
Szatkowski uznał, że “Aktywność generała Sulejmaniego skutkowała wieloma atakami za pośrednictwem różnego rodzaju bojówek na siły związane z koalicją przeciw Państwu Islamskiemu, czy krajów NATO. Nie ma podstaw, żeby kwestionować ocenę w sprawie zagrożenia ze strony Sulejmaniego”.
Odpowiadając na pytanie dziennikarza Szatkowski poinformował, że w całym regionie Zatoki Perskiej “jest blisko 300 [polskich] żołnierzy, natomiast w ramach misji NATO-wskiej jest około 100 żołnierzy i pracowników cywilnych wojska”. Przedstawiciel Polski przy NATO stwierdził, że ich misja będzie kontynuowana “jeśli będą odpowiednie warunki bezpieczeństwa, wola władz irackich i jeśli będzie takie stanowisko Sojuszu”. Jak podkreślił – “jesteśmy oczywiście gotowi, aby tę misję kontynuować” i dodał “preferowane to utrzymanie misji, bo jest ona potrzebna”. Rozmowy w tej sprawie ma prowadzić z władzami Iraku sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
W niedzielę iracki parlament, w odpowiedzi na amerykański atak wycofanie mandatu siłom amerykańskim i ich sojusznikom do przebywania na terytorium Iraku. Amerykanie odmawiają jednak podporządkowania się prawu międzynarodowemu i spełnienia decyzji władz Iraku. Szef amerykańskiej dyplomacji Mike Pompeo stwierdził, że Amerykanie nie wycofają się z Iraku, zaś prezydent Donald Tump stwierdził, że amerykańscy żołnierze wyjadą tylko po tym gdy irackie władze zapłacą USA „miliardy” jakie Amerykanie mieli zainwestować w swoje bliskowschodnie instalacje w tym państwie. Brak planów wycofania amerykańskich sił z Iraku potwierdził w poniedziałek wieczorem sekretarz obrony USA Marka Esper i to mimo wcześniejszego listu generała dowodzącego siłami amerykańskimi w Iraku zapowiadającego ruchy amerykańskich wojsk.
PAP/Kresy.pl
pewnie że nie ma podstaw, tak jak nie ma podstaw twierdzić że polskie elity nie trzymają swoich języków w dupach swoich amerykańskich panów
Lizidupek z Polski usprawiedliwia amerykańskie morderstwa.