Polscy rodzice zabrali noworodka z niemieckiego szpitala, ponieważ ten zgłosił ich sprawę przed Jugendamtem, co groziło odebraniem dziecka.

Niemieckie media podały, że rodzice z Polski zabrali w tym tygodniu 2-dniowego syna ze szpitala w Krefeld w Nadrenii Północnej-Westfalii, w obawie przed Jugendamtem, który mógł odebrać im dziecko. Szpital miał poinformować urząd o możliwości zagrożenia dobra dziecka. Jugendamt jest często obiektem krytyki z praktykowania odbierania dzieci rodzicom z powodu biedy.

Informacja o liście gończym wystawionym za Polakami pojawiła się w sobotę wieczorem w niemieckiej lokalnej prasie. Polskie Radio poinformowało, że część niemieckich mediów (w tym “Westdeutsche Zeitung” czy “Rheinische Post”) uważa, że jest to przejaw nadgorliwości organów ścigania. Nie podano bowiem oficjalnych informacji na temat potencjalnego odebrania rodzicom praw rodzicielskich. Istnieje jednak możliwość, że sąd na wniosek Jugendamtu pozbawił rodziców tych praw zaocznie.

ZOBACZ TAKŻE: Polskie matki: pomóżcie w odzyskaniu dzieci odebranych przez Jugendamt

W przypadku nieodebrania przez sąd praw rodzicielskich Polakom, według prawników cytowanych przez media policja nie może prowadzić przeciwko nim sprawy o porwanie. Zarzuty mogą dotyczyć jedynie narażenia zdrowia noworodka. Stanowi to zupełnie inną kwalifikacja czynu, przy którym wystawianie listów gończych jest uznawane przez ekspertów za co najmniej kontrowersyjne.

List gończy dotyczy 18-letniej kobieta i 24-letniego mężczyzny. Rodzice z Polski są poszukiwani listem gończym jak zwykli przestępcy – powiedziała w rozmowie z Polskim Radiem Beata Pokrzeptowicz – tłumacz, który jako pełnomocnik pomaga przed sądami polskim rodzinom w podobnych sprawach.

Według informacji podanych przez Polskie Radio, ten sam Jugendamt, zyskując informacje z tego samego szpitala w Krefeld w lutym tego roku zabrał odebrał najpierw jedno, a potem kolejne dwoje dzieci innej polskiej rodzinie. Dopiero po długiej batalii sądowej dzieci mogły wrócić do domów przed kilkoma dniami.

Niemieckie Urzędy ds. Młodzieży – Jugendamty w swoich założeniach mają dbać o dobro dzieci i młodzieży, jednak w rzeczywistości często ingerują w kluczowych kwestiach w życie rodzin. Same urzędy nie podlegają kontroli niemieckiego rządu i innych federalnych organów wykonawczych.

Kresy.pl / tvp.info / polskieradio.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply