Na Litwie rusza odbudowa odcinka kolejowego z rafinerii w Możejkach na Łotwę, rozebranego ponad 10 lat temu przez Litwinów. Uroczysta inauguracja odbudowy miała miejsce w sierpniu ubiegłego roku.

O tym, że rozpoczyna się odbudowa rozebranego odcinka linii kolejowej poinformowała we wtorek IAR. Agencja ta zaznacza, że likwidacja torów utrudniła funkcjonowanie rafinerii w Możejkach należącej do PKN Orlen.

Prace przy odbudowie torów z Możejek do łotewskiej miejscowości Renge prowadzi spółka Vitras-S, należąca do Estończyków. Szef firmy Michaił Lipkin potwierdził, że pierwsze tory na tym odcinku mają zostać położone jeszcze we wtorek. Prace, których kosz ma wynieść ponad 11 mln euro, mają zostać zakończone do końca tego roku. Lipkin zapewnił, że odbudowa przebiega zgodnie z planem.

 

Przypomnijmy, że odbudowa torów do Renge została zainaugurowana w sierpniu 2018 roku, gdy prezesi PKN Orlen Daniel Obajtek i szef Kolei Litewskich Mantas Bartuška symbolicznie położyli pierwszą szynę.

Odcinek ten został zdemontowany przez Litwinów 10 lat temu, dwa lata po tym, jak polski koncern przejął rafinerię w Możejkach. Litwini uniemożliwili w ten sposób PKN Orlen skorzystanie z atrakcyjnej propozycji współpracy ze strony łotewskiego przewoźnika, zmuszając zarazem polską firmę do korzystania z usług Kolei Litewskich, które narzuciły rafinerii w Możejkach wygórowane taryfy przewozowe. Było to przyczyną kłopotów finansowych polskiej spółki, która przed 2015 r. przynosiła straty. Koncern naftowy musiał transportować swoje produkty na Łotwę dłuższą drogą, liczącą 150 km. Tam dostawy były przeładowywane na statki i dopiero wówczas wysyłane na Litwę i do Estonii.

W 2006 roku PKN Orlen kupił rafinerię w Możejkach od rosyjskiego Jukosu (53,7% udziałów za 1,49 miliardów dolarów) oraz rządu Litwy (30,66% za 852 mln dolarów), z czasem stając się jej jedynym właścicielem. Celem miało być ograniczenie wpływów Rosji na Litwie i budowa „strategicznej współpracy” z Republiką Litewską. Rosyjski Transnieft odciął później ropę dostarczaną do Możejek rurociągiem „Przyjaźń-Północ”. Za decyzją w tej kwestii stał ówczesny rosyjski wicepremier Igor Sieczyn, choć wcześniej Rosjanie nie angażowali się w inwestowanie w Możejki.

W październiku 2017 roku Komisja Europejska nałożyła na litewskie koleje karę w wysokości prawie 28 milionów euro. Była to konsekwencja skargi, którą polski koncern złożył do KE w związku z rozebraniem przez LG części torów po to, by zmusić Orlen do korzystania z usług LG po zawyżonych cenach. Zdaniem unijnych władz doszło do złamania przepisów o ochronie konkurencji. Na początku stycznia ubiegłego roku, tuż przed upływem wyznaczonego terminu, Litwa zapłaciła karę za demontaż torów.

Również w październiku 2017 roku przewodniczący litewskiego parlamentu, Viktoras Pranckietis przyznał, że strona litewska będzie musiała odbudować tory zapewniające tańszy przewóz produktów z litewskiej rafinerii Orlenu. Na początku marca 2018 roku Koleje Litewskie poinformowały o podjęciu decyzji o odbudowie zdemontowanego odcinka linii kolejowej. Wówczas szacowano kosz na około 10 mln euro. Zgodnie z deklaracją litewskiego przewoźnika pierwsze ładunki miałyby zostać odprawione już pod koniec 2019 roku. Na północy lokowane jest aż do 20 proc. produkcji z rafinerii w Możejkach. W 2017 roku Orlen Lietuva wciąż był największym podatnikiem na Litwie. W 2015 roku polska spółka odpowiadała za 3,5 proc. litewskiego PKB, a także za większość przychodów Kolei Litewskich.

Czytaj także: Orlen porozumiał się z Litwą ws. wysokości taryf przewozowych

Litewski minister transportu Rokas Masiulius powiedział, że decyzja o odbudowie 19-kilometrowego odcinka kolejowego ma nie tylko ekonomiczne, lecz także symboliczne znaczenie. Decyzję sprzed 10 lat w sprawie rozbiórki torów nazwał „nieporozumieniem”.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Po co nam Litwa?

IAR / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply