Straż Graniczna wystąpiła do strony ukraińskiej z pismem, w którym proponujemy otwarcie dodatkowego pasa dla przewoźników, jeśli chodzi o transport pusty z Ukrainy – poinformował wiceszef MSWIA, Bartosz Grodecki. Sprecyzował, że chodzi o przejście  Dołhobyczów-Uhrynów.

W sobotę wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Bartosz Grodecki podczas wspólnej konferencji prasowej z ministrem infrastruktury Alvinem Gajadhurem, mówił o działaniach kontrolnych służb w związku ze wzmożoną kontrolą ciężarówek ukraińskich. Jak poinformował, poza rutynowymi działaniami kontrolnymi, służby koncentrują się na utrzymaniu porządku publicznego na przejściach granicznych i na drogach dojazdowych.

„W celu realizacji tego zadania postanowiliśmy skierować dodatkowe siły i środki, żeby wspomóc nasze służby w województwie lubelskim, ale także i w województwie podkarpackim” – oświadczył wiceszef MSWiA.

 

Poinformował też, że w piątek Straż Graniczna oficjalnie zaoferowała Ukrainie otwarcie dodatkowego pasa dla pustych ciężarówek z Ukrainy na przejściu w Dołhobyczowie.

„(…) wczoraj Straż Graniczna wystąpiła do strony ukraińskiej z pismem, w którym proponujemy otwarcie dodatkowego pasa dla przewoźników, jeśli chodzi o transport pusty z Ukrainy. To będzie przejście w Dołhobyczowie” – powiedział Grodecki. „To jedna z propozycji i postulatów, jeśli chodzi o rozmowy z przewoźnikami” – dodał. Wyraził nadzieję, że strona ukraińska możliwe szybko odpowie i pas ten zostanie otwarty już w najbliższy poniedziałek.

Przypomnijmy, że minister infrastruktury Alvin Gajadhur zadeklarował w sobotę, że kontrole na przejściach granicznych z Ukrainą zostaną wzmożone. Jak dodał, w tym roku dokonano 180 tys. weryfikacji, w tym ok. 15 tys. pojazdów należących do ukraińskich przewoźników i w ponad połowie z nich wykryto nieprawidłowości.

Jak informowaliśmy, w piątek ukraińskie ministerstwo oświadczyło, że na spotkaniu z przedstawicielami polskiego rządu udało się uzgodnić pewne kwestie ws. częściowego odblokowania granicy w związku ze strajkiem przewoźników. Strona ukraińska twierdziła, że przejście Dołhobyczów-Uhrynów miałoby zostać otwarte dla ruchu pustych ciężarówek, żeby odciążyć inne przejścia i zwiększyć przepustowość na granicy. Współorganizator protestu Rafał Mekler oświadczył, że „nikt się na nic nie zgodził”.

Podkreślaliśmy też że, Komisja Europejska szykuje się do ukarania Polski za protest przewoźników. Komisja oczekuje od Polski likwidacji blokad organizowanych przy granicy z Ukrainą. Jeśli tak się nie stanie, eurokraci spróbują ukarać nasz kraj.

Przeczytaj: Unijna komisarz: UE i Ukraina nie mogą być zakładnikami polskich przewoźników

Ukraina zdecydowanie krytykuje protest na granicy. Twierdzi, że poszkodowani są ukraińscy kierowcy, czekający w długich kolejkach oraz, że przez blokadę cierpi ukraińska gospodarka, m.in. przez utrudniony import gazu LPG. Kijów utrzymuje też, że główne postulaty strony polskiej są niemożliwe do zrealizowania. Oskarża protestujących Polaków o blokowanie pomocy humanitarnej i wojskowej, co ci, a także osoby obserwujące sytuację na miejscu, stanowczo dementują. Na Ukrainie w przestrzeni publicznej otwarcie formułowane są zarzuty o działanie polskich przewoźników w interesie Rosji lub o ich rzekomej współpracy z rosyjskimi służbami. Władze w Kijowie . Dodajmy, że podobne twierdzenia pojawiają się też w Polsce, głównie wśród społeczności ukraińskiej oraz w radykalnych środowiskach proukraińskich, w tym u części dziennikarzy. Zwracaliśmy uwagę, że także w polskich mediach trwa akcja dyskredytacji protestu przewoźników. Część dziennikarzy, analogicznie jak ich koledzy z Ukrainy, atakuje organizatorów protestu i wspierających strajk polityków Konfederacji.

PRZECZYTAJ: Współorganizator strajku przewoźników trafił na listę „wrogów Ukrainy”, polski samorządowiec jest zastraszany

Protesty polskich przewoźników trwają przy granicy od 6 listopada. Polscy przedsiębiorcy skarżą się na brak równego dostępu do rynku Ukrainy w porównaniu do możliwości operowania przewoźników ze wschodu w Polsce. Chodzi o zniesienie pozwoleń na prowadzenie transportu dla podmiotów ukraińskich, podczas gdy obowiązują one polskie firmy na Ukrainie. W dodatku ukraińskie firmy nie muszą spełniać wszystkich regulacji narzucanych przez normy unijne.

rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply