We Lwowie zniknęło prawie 10 tys. apteczek taktycznych IFAK, dostarczonych przez wolontariuszy z USA – wynika z ustaleń ukraińskich dziennikarzy śledczych. W sprawę mają być zamieszane administracja obwodu lwowskiego i parę ukraińskich funduszy humanitarnych.

Sprawę opisał ukraiński serwis NGL Media. Jak czytamy, po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku, ukraińska diaspora w USA aktywnie włączyła się w pomoc dla swojej ojczyzny. Jedną z największych organizacji pomocowych stał się Zjednoczony Ukraińsko-Amerykański Komitet Pomocy (ZUADK). Szef organizacji, Nestor Zariczny powiedział, że w ciągu półtora roku wysłano na Ukrainę ponad 30 morskich kontenerów z pomocą humanitarną. Jej rozdzieleniem na miejscu zajmowały się lokalne organizacje charytatywne, współpracujące z ZUADK. W przypadku Lwowa to „Centrum Wolontariatu i Obrony”.

Według dziennikarzy, współpraca polegała na tym, że organizacja w USA kupowała i pakowała pakiety z pomocą, a później opłacała wysyłkę do Lwowa. Tam przedstawiciele Centrum odbierali pomoc, sortowali, a następnie rozdzielali i raportowali o jej przekazaniu. Zariczny szacuje, koszt wysyłki jednego kontenera to 8-10 tys. dolarów, ale innej opcji w zasadzie nie było.

W październiku 2022 roku do ZUADK zgłosiła się Amerykanka ukraińskiego pochodzenia, Lilia Taszczuk ze lwowskiej organizacji charytatywnej „Inteligentna Organizacja”. Oświadczyła, że współpracuje z administracją obwodu lwowskiego i mogłaby wziąć na siebie opłacanie transportu pomocy do Lwowa. ZUADK umówił się z nią na transport kontenera z pomocą humanitarną, która miała trafić do Centrum Wolontariatu i Obrony. Wkrótce na Ukrainę wyruszył kontener z pomocą o wartości 1,1 mln dol. Były tam m.in. maski przeciwgazowe, śpiwory, odzież zimowa i 9700 apteczek wojskowych IFAK.

W Ameryce czekano na potwierdzenie, że transport dotarł na miejsce, ale informacji nie było. Na początku listopada dowiedzieli się jednak z oficjalnego komunikatu Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej, że administracja państwowa rozdała ich pomoc humanitarną wojskowym.

ZUADK zaczęli sprawdzać o co chodzi. Administracja obwodowa potwierdziła, że otrzymała tylko niewielką część pomocy humanitarnej. Twierdziła, że nie było tam żadnych apteczek IFAK. Obiecano dostarczenie protokołu zdawczo-odbiorczego z już rozdanej pomocy, ale ostatecznie tego nie zrobiono.

Amerykańscy darczyńcy zwrócili się do celników, by ustalić, kiedy ich transport przekroczył granicę Ukrainy. Okazało się, że ładunek trafił na polsko-ukraińskie przejście graniczne i zarejestrowali go polscy celnicy. Jednak celnicy ukraińscy twierdzą, że taki kontener nigdy do nich nie trafił. Jednocześnie, w niewiadomy sposób część rzeczy pojawiła się w magazynie Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej (LOWA), a reszta zniknęła.

Lilia Taszczuk i jej Inteligentna Organizacja” nie odpowiedziały na prośby dziennikarzy o komentarz, a podane telefony są nieaktywne. Dziennikarze NGL Media ustalili, że palety z apteczkami z USA były w jednym ze składów, wykorzystywanych przez LOWA. Według uzyskanego listu przewozowego, pomoc humanitarna z tego składu trafiła do organizacji „Czysty Kijów”, znanej m.in. z nadużywania zezwoleń na wyjazdy zagraniczne.

Na początku lipca br. ukraińscy dziennikarze chcieli sprawdzić ten skład LOWA, ale od ochroniarzy dowiedzieli się, że już go nie ma.

Administracja twierdzi też, że centrum koordynacyjne ds. przekazywania pomocy humanitarnej formalnie jej nie podlegało, więc LOWA nie ponosi odpowiedzialności za to, co tam się działo. Później wiceszef lwowskiej administracji obwodowej, Andrij Hodyk oświadczył, że rzeczywiście współpracowano z Ołeksijem Szewczukiem, ale nie przez centrum koordynacyjne, ale przez organizację „Czysty Kijów”, której być przedstawicielem. Co ciekawe, Szewczuk wcześniej oficjalnie występował w mediach jako szef centrum koordynacyjnego przy Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej.

W listopadzie ubiegłego roku władze ZUADK zgłosiły sprawę na policję w USA i na Ukrainie. Śledztwo trwa.

Jak pisaliśmy, tydzień temu CNN podała, że kryminaliści, ochotnicy i przemytnicy z Ukrainy rozkradli w ubiegłym roku część dostarczonej przez Zachód broni. Stacja powołała się na raport Pentagonu. Broń ostatecznie udało się odzyskać ukraińskim służbom. Do sprawy odniosło się ministerstwo obrony Ukrainy, zapewniając, że amerykańska kontrola ws. pomocy materiałowo-technicznej potwierdziła brak pretensji strony amerykańskiej w zakresie rozliczania przez Ukrainę broni i sprzętu wojskowego.

Czytaj także: RP: Zwiększony przemyt broni, fałszywych dokumentów i ludzi z Ukrainy do Polski

ngl.media / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply