Podczas spotkania poświęconego kondycji służby zdrowia na Białorusi, przywódca tego kraju, Aleksandr Łukaszenko, odniósł się do spekulacji na temat stanu jego zdrowia.

We wtorek białoruski przywódca, Aleksandr Łukaszenko, zwołał spotkanie poświęcone stanowi służby zdrowia na Białorusi. Skrytykował panującą aktualnie sytuację i domagał się jak najszybszego wprowadzenia zmian, mających poprawić jakoś leczenia i dostępu do opieki medycznej, szczególnie onkologicznej oraz na poziomie lokalnym. Wyraził stanowcze oczekiwanie, że do początku nowego roku wszelkie niedostatki, stwierdzone przez powołaną przez niego specjalną grupę roboczą, zostaną usunięte.

„Za tydzień mam na biurku dokument – albo rozporządzenie, albo protokół poleceń… Jest tylko jeden termin – 1 stycznia następnego roku. Wszystkie uchybienia, o których tu mowa, muszą zostać usunięte do 1 stycznia. Prezydent musi podpisać dokument zobowiązujący wszystkich” – oświadczył Łukaszenko.

W trakcie spotkania, w tym kontekście, odniósł się do pogłosek na temat stanu swojego zdrowia.

Wszędzie wydałem instrukcje. I uchowaj Boże, jak tam coś nie będzie zrobione… zacznijcie pracować. W przeciwnym razie, chłopaki, nikogo nie oszczędzę. A jeśli ktoś myśli, że zamierzam umierać – spokojnie, spokojnie. To nic więcej, jak jałowe dyskusje w mediach społecznościowych i na Telegramie” – powiedział.

Łukaszenko dodał też, że zaraził się adenowirusem [atakuje on atakuje oddechowe i układ pokarmowy, a także wzrokowy – red.]. Twierdził, że to nic poważnego i można to w kilka dni wyleczyć, ale w ostatnim czasie nie miał takich możliwości przez liczne obowiązki.

Dlatego ja nie zamierzam umierać, chłopaki. Jeszcze bardzo długo będziecie się ze mną męczyć” – powiedział 68-letni przywódca Białorusi.

Przypomnijmy, że spekulacje dotyczące stanu zdrowia Aleksandra Łukaszenki pojawiły się dwa tygodnie temu. Najpierw skrócił swój pobyt w Moskwie z okazji obchodzonego przez państwa poradzieckie Dnia Zwycięstwa, gdzie nie wyglądał dobrze i sprawiał wrażenie osłabionego. Jak pisaliśmy, był jedynym przywódcą, który wraz z prezydentem Rosji Władimirem Putinem nie przeszedł pieszo z trybuny na Placu Czerwonym, skąd dostojnicy obserwowali defiladę, pod Grób Nieznanego Żołnierza, znajdujący się w odległości około 300 m. Łukaszenko został przewieziony na miejsce meleksem. Wkrótce potem udał się na lotnisko i opuścił Moskwę, nie biorąc udziału w nieformalnym obiedzie przywódców poradzieckich państw. Później nie wziął udziału w obchodach Dnia Flagi Godła i Hymnu, jaki na Białorusi przypada na 14 maja i jest hucznie obchodzony. Przez szereg dni nie pokazywał się też publicznie. Wśród białoruskiej prozachodniej opozycji pojawiły się wówczas głosy, że Łukaszenko jest poważnie chory i może mieć zapalenie mięśnia sercowego. Radio Swoboda twierdziło, że trafił do szpitala.

Belta.by / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply