Łukaszenko grozi odcięciem dostaw energii na Ukrainę

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko oświadczył, że w przypadku eskalacji konfliktu między Kijowem a Moskwą Białoruś odetnie Ukrainie dostawy paliwa i energii elektrycznej.

Łukaszenko stwierdził tak w rozmowie z Wołodymyrem Sołowiowem, uważanym za jednego z naczelnym propagandzistów Kremla – donosi Kommiersant.

„Jeśli ty (Ukraina – red.) zmierzysz się z Rosją, nie będziemy z tobą. Odetniemy razem z Rosją wszelkie dostawy nie tylko paliw, ale także elektryczności” – powiedział Łukaszenko.

Według danych grupy konsultingowej A-95 w ubiegłym roku Białoruś i Rosja zaspokajały 62% ukraińskiego rynku oleju napędowego.

Pod koniec lutego planowane jest rozpoczęcie eksploatacji niezależnego od dostaw z Rosji i Białorusi systemu elektroenergetycznego Ukrainy.

Jak informowaliśmy, w tym samym wywiadzie Łukaszenko zapytany o to, jak długo będzie przewodził Białorusi, odpowiedział, że nie zwolni fotelu prezydenta, jeśli wokół Białorusi będzie trudna sytuacja, na przykład wojna, lub „jeśli będą próbowali rozerwać kraj od środka, tak jak miało to miejsce w 2020 roku” [chodzi o masowe protesty po wyborach prezydenckich – red.].

Gdy Sołowjow zauważył, że Zachód nie zamierza walczyć z Rosją, lecz sprowokować konflikt z Ukrainą, Łukaszenko zgodził się z tym, zaznaczając, że taka wojna „potrwa maksymalnie 3-4 dni”. Według niego na Ukrainie „nie będzie nikogo, kto by z nami walczył”.

Łukaszenko, zapytany, jak widzi przyszłość Państwa Związkowego Białorusi i Rosji za 10-15 lat, odpowiedział, że „będzie w nim Ukraina, jeśli nie zrobimy błędów”. W Państwie Związkowym zobaczył miejsce także dla Turkmenistanu, Uzbekistanu i Tadżykistanu.

W trakcie wywiadu Łukaszenko powiedział też, że w sierpniu 2020 roku był „więcej niż gotów” na wojnę z Polską. Utrzymywał, że białoruska opozycja była wówczas gotowa do wezwania na pomoc wojsk NATO w celu „uregulowania konfliktu”, co doprowadziłoby do „trzeciej wojny światowej”.

Zdaniem Łukaszenki Zachód popycha Ukrainę ku wojnie. „Jest tylko jedno niebezpieczeństwo – że podejmą bardzo poważne działania w kierunku Doniecka i Ługańska, Donbasu” – mówił. Dopytywany, jak wówczas zachowa się białoruska armia, odparł, że „tak samo, jak rosyjska”.

Jak informowaliśmy, w środę prezydent USA Joe Biden formalnie zatwierdził wysłanie dodatkowych amerykańskich oddziałów do trzech europejskich państw. Do Polski trafi 1700 żołnierzy, a kolejnych 1000 do Rumunii. Ci ostatni zostaną przerzuceni z baz w Niemczech. Do samych Niemiec także wysłanych zostanie kilkuset amerykańskich żołnierzy. W sobotę do Polski dotarli pierwsi amerykańscy żołnierze.

Według Moskwy, rozmieszczanie kolejnych amerykańskich żołnierzy w Europie to „niczym nie usprawiedliwione, destrukcyjne kroki” i dowód na to, że Rosja ma oczywiste powody do obaw.

Zobacz: Grupa przygotowawcza z 82. Dywizji Powietrznodesantowej USA w Polsce [+FOTO]

W czwartek sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg skomentował wielką akcję przerzucania przez Rosję wojsk ze wschodu na Białoruś, w ramach nieplanowanej inspekcji sił reagowania Państwa Związkowego Białorusi i Rosji. Podkreślił, że w ostatnich dniach Rosja wysłała na Białoruś około 30 tys. żołnierzy i nowoczesną broń. „To największy przerzut wojsk do tego kraju od czasu zakończenia zimnej wojny” – zaznaczył.

Resort obrony Rosji podał w sobotę, że rosyjskie samoloty szturmowe Su-25SM zostały przerzucone na lotniska na Białorusi w ramach sprawdzianu gotowości wojsk Państwa Związkowego.

W czwartek Rosjanie wysłali na poligon w okolicach Brześcia na Białorusi, niedaleko granicy z Polską, swój system ziemia-powietrze S-400 Triumf, przerzucony ze Wschodniego Okręgu Wojskowego.

W drugiej połowie stycznia br. rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o rozmieszczeniu 12 myśliwców Su-35 na Białorusi w związku z ćwiczeniami, które odbędą się w pobliżu granic Polski, Litwy i Ukrainy.

Zobacz także: Amerykanie: Rosja może zająć Kijów w kilka dni

Kresy.pl / kommersant.ru

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply