Do Dziewieniszek, gdzie trwa protest mieszkańców przeciwko decyzji litewskich władz o utworzeniu w centrum miasteczka ośrodka dla nielegalnych migrantów, przybył wiceszef MSW w licznej asyście policji. Najwyraźniej władze Litwy chcą stłumić protest.

W piątek rano mieszańcy Dziewieniszek na Wileńszczyźnie, przy granicy z Białorusią, kontynuowali swój protest przeciwko decyzji rządu o utworzeniu w centrum miasteczka ośrodka dla, według wstępnych szacunków, 500-1000 nielegalnych imigrantów. Miejscowość liczy około 500 mieszkańców.

Przeczytaj: Mieszkańcy Dziewieniszek pikietują przeciwko ośrodkowi dla migrantów w centrum miasteczka [+FOTO]

Protestujących odwiedził mer rejonu solecznickiego, Zdzisław Palewicz. Wyraził swoją solidarność z mieszkańcami i zapewnił, że samorząd nie zmienił swego zdania i nadal opowiada się przeciwko ulokowaniu uchodźców w Dziewieniszkach. Miejscowość w zdecydowanej większości zamieszkują Polacy.

Niedługo po tym pojawiły się jednak doniesienia o tym, że litewskie władze centralne chcą stłumić protest, zaś na miejsce wysłano ponad 100 policjantów.

Informacje o wysłaniu policji do Dziewieniszek potwierdziła w rozmowie z portalem Kresy.pl poseł AWPL-ZChR Beata Piekiewicz, która jest w drodze na miejsce. „To prawda, jest 100 policjantów” – powiedziała posłanka. Dodała, że w miasteczku jest też wiceszef litewskiego MSW, Witalij Dmitrijew, a także jeden z doradców minister Agnė Bilotaitė. „Mieszkańcy się nie poddają” – podkreśliła Pietkiewicz.

Na miejscu trwają obecnie jakieś negocjacje z policją i przedstawicielami MSW. Wiadomo, że wiceministrowi Dmitrijewowi zależy na jak najszybszym przerwaniu protestów. W mediach społecznościowych prowadzone były relacje na żywo. Nie potwierdziły się wcześniejsze doniesienia o rzekomym zablokowaniu przez służby jednej drogi łączącej miasteczko z resztą Litwy.

Mieszkanka Dziewieniszek, Olga Pawłowska, w rozmowie z portalem Kresy.pl relacjonowała sytuację na miejscu. Potwierdziła, że na miejscu są liczni funkcjonariusze policji, a wiceminister Dmitrijew przyjechał, “żeby się dogadać” i doprowadzić do jak najszybszego zakończenia protestu.

“Najpierw nam mówiono, że będą tu mężczyźni. Teraz twierdzą, że tylko matki z dziećmi. Ale oni nie chcą nam powiedzieć prawdy. Wczoraj niby przywieźli płot, ogrodzenie. Ale to nie jest żaden płot, tylko atrapa. Po to, żeby tylko zrobić zdjęcia i pokazać, że coś się zrobiło” – powiedziała nam Pawłowska. Zaznaczyła też, że mieszkańcy od ponad tygodnia żyją w ciągłym napięciu i niepewności. Niektórzy pikietujący rozstawili namioty w rejonie budynku, gdzie powstaje ośrodek dla uchodźców. “To bolesne, że państwo tak traktuje swoich ludzi, swoich obywateli”.

W przyszły czwartek Wspólnota Dziewieniszek chce zorganizować pikietę pod siedzibą litewskiego rządu w Wilnie, przeciwko decyzji ws. ulokowania setek migrantów w miasteczku. W środę władze miasta wyraziły zgodę na demonstrację z udziałem do 500 osób. Uczestnicy będą też domagać się odwołania decyzji ministra obrony Arvydasa Anušauskasa, który podpisał decyzję o zakwaterowaniu “obcokrajowców” w Dziewieniszkach. Organizatorzy zaznaczają, że nazwisko ministra figuruje na liście rzekomych dawnych tajnych współpracowników KGB, gazety „Respublika”.

Przypomnijmy, że władze Litwy chcą utworzyć w Dziewieniszkach, niewielkim miasteczku przy granicy z Białorusią, ośrodek dla nawet 1000 nielegalnych imigrantów, napływających z Białorusi. Radni Samorządu Rejonu Solecznickiego, gdzie większość stanowią Polacy, jednogłośnie opowiedzieli się przeciwko tej koncepcji. Samą miejscowość zamieszkuje tylko około pół tysiąca osób, prawie wszyscy są Polakami. Lokalni mieszkańcy mają obawy dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa rodzin, dzieci i dobytku. W poniedziałek doszło do spotkania miejscowej, polskiej ludności w Dziewieniszkach na Wileńszczyźnie z posłami Polski – Anną Siarkowską, Litwy – Czesławem Olszewskim oraz posłem do Parlamentu Europejskiego Waldemarem Tomaszewskim, liderem polskiej partii AWPL-ZChR i prezesem Związku Polaków na Litwie. Zdecydowana większość mieszkańców Dziewieniszek to Polacy. Podobnie jest w rejonie solecznickim, jedynym obok wileńskiego, w którym Polacy stanowią większość.

Przeczytaj: Poseł Siarkowska na Wileńszczyźnie: wzywa rząd do interwencji

Ośrodek ma powstać w zasadzie w centrum miasteczka, w budynku dawnej bursy szkolnej, tuż przy dwóch szkołach: Gimnazjum „Ryto” i Gimnazjum im. Adama Mickiewicza. Teren ten nie jet ogrodzony. Istnieją też obawy, że w przyszłości dodatkowe osoby mogą zostać osiedlone na położonej obok kilkuhektarowej, wolnej przestrzeni.

„Mieszkańcy pełnią dyżury i zobaczyli, że przyjeżdża już transport z rozmaitym wyposażeniem: materacami, pościelą. A wewnątrz budynku trwają prace remontowe i porządkowe” – powiedziała starosta Gminy Dziewieniszki Czesława Marcinkiewicz, cytowana przez L24.lt. Dodała, że rodzice są do tego stopnia zaniepokojeni, że chcą zabierać dzieci z miejscowych szkół i wozić je do szkół w Solecznikach. Obiecywano jej co prawda, że teren ma być ogrodzony i pilnowany, ale żadnych płotów wciąż nie ma. Niektóre litewskie media podały, że rzekomo pierwsi migranci mają zostać zakwaterowani w Dziewieniszkach jeszcze przed końcem lipca.

Mieszkańcy boją się też o bezpieczeństwo swoich dzieci, bawiących się na pobliskim placu zabaw. Obawiają się, że ich pociechy prawdopodobnie już w najbliższym czasie nie będą mogły tu przychodzić. Na miejscu powołano już komitet samoobrony, który monitoruje sytuację w miasteczku.

Litewski rząd jak dotąd nie zareagował na protesty przeciwko ośrodkowi dla nielegalnych migrantów w Dziewieniszkach. Szefowa MSW Agnė Bilotaitė oświadczyła z kolei, że mieszkańcy miasteczka „fantazjują”. Lokalne władze odpowiadają, żeby w takim razie rząd zaczął mówić prawdę, bo „brakuje informacji” i nikt im nie mówi o tym, co tu dokładnie będzie. W opinii starosty, ten brak szacunku do obywateli jest oburzający.

Przypomnijmy, że niedawno w rozmowie z portalem Kresy.pl całą sytuację przedstawiła i skomentowała Beata Pietkiewicz, poseł Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin na Sejm Litwy, wcześniej przez lata związana jako samorządowiec z administracją rejonu solecznickiego. Podkreśliła, że osiedlenie setek, a nawet ponad tysiąca nielegalnych migrantów w centrum liczącego 500 mieszkańców miasteczka to bardzo zły pomysł władz Litwy. Znaczącej zmianie ulegnie struktura narodowa gminy, zamieszkiwanej głównie przez Polaków, a ludzie boją się o swoje bezpieczeństwo. Zaznacza, że rząd nie podaje w tej sprawie podstawowych informacji.

Jej zdaniem, decyzja władz litewskich ma związek z położeniem Dziewieniszek – gmina jest z z trzech stron praktycznie otoczona przez terytorium państwa białoruskiego, a na jedynej drodze łączącej miasteczko zresztą kraju litewska straż graniczna prowadzi stałą kontrolę wjeżdżających na teren gminy, również obywateli Litwy. „Ministerstwo widzi taki plus, że dookoła jest granica białoruska, więc uchodźcy nie uciekną, a jak się wjeżdża do Dziewieniszek, to jest taka ‘mini-granica’, gdzie sprawdza się dokumenty. Takie wymyślono wyjście i teraz trudno przekonać ministerstwo i rząd, że to zły pomysł. Miasteczko ma 500 mieszkańców, a są plany, by rozmieścić tam od 500 do 1000, a nawet do 1 500 migrantów” – zaznacza Beata Pietkiewicz. Wyjaśnia, że przy budynku dawnego akademiku jest teren o powierzchni kilku hektarów i jest podejrzenie, że w przyszłości może zapaść decyzja o budowie tam jakiegoś osiedla domków dla uchodźców.

Czytaj więcej: Poseł Pietkiewicz (AWPL-ZChR) dla Kresy.pl: nie zgadzamy się na ośrodek dla migrantów w centrum Dziewieniszek

Jak pisaliśmy, w ubiegły wtorek podczas nadzwyczajnej sesji litewskiego parlamentu w trybie pilnym znowelizowano ustawę o statusie prawnym cudzoziemców. Tym samym, migranci, którzy nielegalnie przekroczą litewską granicę, będą mogli być zatrzymani, jednak nie dłużej niż na sześć miesięcy. Przypomnijmy, że podczas tej samej sesji Sejm Litwy przyjął rezolucję, w której nasilenie nielegalnej migracji na Litwę z terytorium Białorusi uznał za „hybrydową agresję”.

Informowaliśmy też, że litewska straż graniczna, wspomagana m.in. przez celników i policjantów, prowadzi od poniedziałku wzmożoną kontrolę podróżnych i pojazdów na licznych trasach, w tym mniej uczęszczanych, łączących Litwę z Polską. Jak wyjaśniono, chodzi o uniemożliwienie nielegalnym migrantom dalszej podróży na Zachód.

Tydzień temu około stu litewskich żołnierzy rozpoczęło patrolowanie granicy z Białorusią. W ten sposób Litwa chce zapanować nad wzrostem liczby nielegalnych migrantów, próbujących przedrzeć się przez granicę od strony białoruskiej. Litewskim pogranicznikom pomagają też żołnierze z Ochotniczych Sił Ochrony Kraju, będących częścią Sił Lądowych Wojska Litewskiego – z żołnierzy i pograniczników sformowane zostaną jednostki patrolowe. Jak podano, z żołnierzy i pograniczników sformowane zostaną jednostki patrolowe. Wojskowi zostaną zaangażowani do pomocy na najbardziej problemowych odcinkach granicy, gdzie najczęściej dochodzi do jej nielegalnego przekroczenia.

9 lipca litewskie ​​wojsko rozpoczęło instalowanie ogrodzenia z drutu wzdłuż granicy, część przebiega przez gęsto zalesione tereny. Bariera (tzw. concertina) ma biec przez około 30 kilometrów. Pierwszy odcinek bariery będzie miał 500 metrów długości i 1,8 metra wysokości.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply