Podczas nocy sylwestrowej brukselscy strażacy interweniujący w dzielnicach zamieszkanych głównie przez imigrantów spotkali się z agresją i przemocą. Próbując gasić pożary byli obrzucani kamieniami. Strażacy domagają się od belgijskich władz reakcji.

Podczas ostatniej nocy sylwestrowej belgijscy strażacy wezwani do gaszenia pożarów w brukselskiej dzielnicy Molenbeek-Saint-Jean i w Anderlechcie, gdzie znaczną część mieszkańców stanowią imigranci, spotkali się z agresywnym przyjęciem. Gdy próbowali gasić pożary, zostali obrzuceni kamieniami przez młodych ludzi. Ponadto, grupy złożone z takich osób demolowały część okolicy, m.in. podpalając samochody, niszcząc witryny sklepowe i przystanki.

Przeczytaj: Bruksela: włoska dziennikarka zaatakowana podczas relacji na żywo z islamskiej dzielnicy [+VIDEO]

Jak podano, belgijscy strażacy interweniowali około 80 razy, w większości przypadków gasząc niewielkie pożary. W trzech przypadkach doszło do incydentów i ataków głównie ze strony grup młodych ludzi. Doszło też do starć z policją, którą wspomagała strażaków.

 

Według VRT, podczas nocy sylwestrowej w Brukseli spalonych przez wandali zostało w sumie dziewięć samochodów. W jednym przypadku ogień rozprzestrzenił się na dwa sąsiednie domy.

Strażacy domagają się od władz Belgii reakcji. W środę rzecznik straży pożarnej w Brukseli Walter Derieuw powiedział o tych zdarzeniach publicznemu nadawcy VRT. Podkreślał, że brukselscy strażacy czują się zagrożeni. – To musi się skończyć. Sprawcy muszą zostać zidentyfikowani i skazani – mówił Derieuw.

Straż pożarna w Brukseli w oświadczeniu podkreśliła, że głęboko ubolewa z powodu ataków, których doświadczyli interweniujący strażacy. Strażacy chcą też schwytania i ukarania sprawców.

Minister spraw wewnętrznych i bezpieczeństwa Belgii Pieter De Crem komentując sylwestrowe incydenty powiedział, że są one „całkowicie nie do przyjęcia”. Wyraził się przy tym nieprzychylnie na temat policji, kwestionując przygotowanie funkcjonariuszy do zapewnienia w Brukseli bezpieczeństwa odczas świętowania Nowego Roku. Podkreślił jednak, że odpowiedzialność za to leży nie po stronie policjantów na ulicach, ale tych, którzy odpowiadali za planowanie działań.

Według „Le Soir”, minister De Crem, który po odejściu Nowego Sojuszu Flamandzkiego z rządzącej Belgią koalicji zastąpił na tym stanowisku Jana Jambona , zamierza “dokręcić śrubę”.

– Nie możemy dalej utonąć w zbędnych i powierzchownych konsultacjach. Musimy działać z większą stanowczością (…). Zapewnienie porządku publicznego jest jednym z głównych zadań rządu – powiedział De Crem.

Rok temu w noc sylwestrową w kilku miejscach w Brukseli również doszło do podpaleń samochodów. Miały też miejsce ataki na posterunki policji i policjantów. Największe zamieszki odnotowano w dzielnicy Molenbeek i w Anderlechcie. Ówczesny szef MSW Jan Jambon obiecał dogłębne wyjaśnienie okoliczności zamieszek.

Polsatnews.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply